36."Spałem jak dziecko"

2.4K 94 12
                                    

Bellamy całował mnie powoli ale namiętnie, a ja wplotłam dłonie w jego gęste, czarne włosy. Miałam ochotę za nie rwać, kiedy podniósł mnie lekko, wsuwając rękę pod moje plecy i sięgając do zapięcia stanika, który po chwili leżał już gdzieś obok.

Blake zjechał pocałunkami na moją szyję i przygryzł moją skórę za uchem, robiąc w tamtym miejscu małą malinkę.

Jeździłam dłońmi po jego wyrzeźbionych plecach i czując w tym samym czasie jego dłonie błądzące po moim brzuchu i piersiach. Chłopak całował mój biust i delikatnie przygryzał, sprawiając,że lekko ciągnęłam go za włosy.

Wreszcie Bell zjechał pocałunkami jeszcze niżej i całując mój brzuch, pozbył się mojej dolnej bielizny. Ja w tym samym czasie zsunęłam jego bokserki, które dołączyły do reszty ubrań.

Byliśmy już przed sobą całkiem nadzy, a nasze oddechy wypełniały cały namiot. Czarnowłosy pochylił się nade mną i mocno pocałował. Całowaliśmy się tak, jak jeszcze nigdy dotąd, przepełnieni pragnieniem i podekscytowaniem.

W pewnym momencie Bellamy chwycił delikatnie za moje kolano rozchylając mi nogi i położył się miedzy nie.
Spojrzał mi w oczy na chwile przestając mnie całować.

-Jesteś pewna?-wyszeptał, a ja skinęłam głową na tak.

Chłopak powoli wszedł we mnie, a ja wciągnęłam głęboko powietrze, zatrzymując oddech na kilka sekund. Objęłam go nogami, a ręce ponownie Wplotłam w jego włosy, całując go.

Zaczął się we mnie poruszać, najpierw powoli, a później coraz szybciej. Nasze oddechy się ze sobą mieszały, a pocałunki stawały się coraz bardziej niechlujne. Byliśmy teraz tylko my, razem. Nie liczyło się nic innego, nikt inny. Nie liczył się otaczający nas świat.

*

Następnego dnia obudziłam się niesamowicie wypoczęta. Nie wiedziałam nawet która godzina, ale mogłam się założyć, że nie było zbyt wcześnie.
Uśmiechnęłam się, kiedy odwróciłam głowę i zobaczyłam dalej śpiącego Bellamiego. Leżał na boku obejmując mnie ramieniem, a jego włosy opadały mu na czoło. Wyciągnęłam rękę do jego twarzy i odgarnęłam ich kosmyk, jeżdżąc opuszkiem palca po jego przystojnej twarzy.

Wtedy chłopak powoli otworzył oczy i zamrugał pare razy. Uśmiechnął się lekko i przyciągnął mnie mocniej do siebie.

-Dzień dobry,królewno-powiedział ochrypniętym od spania głosem, który uwielbiałam.

-Wyspałeś się?-zapytałam głaszcząc go po głowie.

Zamruczał i zaśmiał się cicho w tym samym momencie.

-Spałem jak dziecko.

W chwili gdy to powiedział, suwak do namiotu powoli zaczął się otwierać, a do środka wparowała Octavia.
Momentalnie odkleiłam się od chłopaka, mimo, że O dobrze wiedziała co jest między naszą dwójką.

-Pukać nie umiesz?-odezwał się Blake, podnosząc się na łokciach.

Octavia popatrzyła na niego jak na debila, bo przecież nie ma możliwości żeby zapukać do namiotu.

-Puk puk?-odezwała się sarkastycznie.

-Kto tam?

O przewróciła oczami i machnęła na niego ręką.

-Robota czeka, raz dwa, wstawać-ponagliła nas i wyszła.

Westchnęłam, przeciągając się. Koniec tego dobrego.

Podniosłam się i ubrałam na swoje ciało koszulkę i spodenki. Wyjrzałam głową przed namiot i zobaczyłam, że wszyscy już pewnie od dawna krzątali się dookoła, porządkując wszystkie rzeczy.

Caged heart / Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz