*Bellamy*
Patrzyłem na nią jak śpi. Oddychała tak płynnie i powoli,była taka bezbronna, a w rzeczywistości taka zadziorna. Teraz jednak wyglądała jak anioł.
Deszcz już przestał padać. Była noc i do końca nie wiedziałem czy chce ją zostawiać, ale wiedziałem,że muszę sprawdzić,czy wszystko dobrze.
Wysunąłem się więc spod objęć Layli i powoli wstałem, starając się jej nie obudzić.
Popatrzyłem na nią ostatni raz i wyszedłem.
Na zewnątrz było dość cicho,zobaczyłem jedynie kogoś wchodzącego do swojego namiotu i kogoś stojącego na warcie.
Postanowiłem tam iść.
Jak się okazało była to Clarke.
-Jesteś cała?-zapytałem na przywitanie.
Blondynka popatrzyła na mnie.
-O,to ty. Nic mi nie jest,Jaha jedynie trochę się poparzył.
Wzruszyłem ramionami.
-Zamienię cię-zaproponowałem chwytając za strzelbę opartą obok niej.
-Posiedzę jeszcze trochę,nie jestem zmęczona-w tym samym momencie, gdy to powiedziała,ziewnęła.
-Właśnie widzę-zaśmiałem się.
-A ja widzę,że Ty się wyspałeś-uniosła jedna brew.
Skrzywiłem się na te słowa.
-Co to ma znaczyć?
Clarke wzruszyła ramionami, uśmiechając się.
-5 godzin z Laylą w jedynym namiocie to dużo czasu.
Skarciłem ją wzrokiem.
-Dobra serio idź już spać,Griffin.
Blondynka zaśmiała się i poklepała mnie po plecach, zabierając się za schodzenie na dół.
-Dobranoc Blake-powiedziała jeszcze i tyle ją widziałem.
*
Do rana było cicho,to pewnie przez ten deszcz,chociaż wcześniej także nie za wiele się działo,jeśli chodzi o niebezpieczeństwo.
Jednak wszystko co dobre,szybko się kończy.
Kiedy obóz powoli budził się do życia,usłyszałem szelesty dochodzące zza ogrodzenia.
Rozejrzałem się dokładnie z bronią w ręku i zauważyłem dwóch Ziemian i Ziemiankę na koniach.
Szybko zeskoczyłem z punktu obserwacyjnego i pobiegłem do namiotu Octavii.
W środku siedziała ona,Layla,Clarke i Abby.
Popatrzały na mnie lekko zdziwione, kiedy wparowałem do namiotu jak poparzony.
-Są tu.
-Kto?-zapytała O,chociaż znała odpowiedz.
Popatrzyłem tylko na nią i wyszedłem,a ona i reszta zaraz za mną.
Szliśmy w kierunku wyjścia,a wokół nas zdążyła zrobić się już spora grupka osób.
Octavia dała znak Marcusowi, żeby otworzył.
Mieliśmy nadzieje,że to nie błąd.
Ziemianie zeszli z koni i powoli skierowali się do wejścia,jakby wiedzieli, że im otworzymy.Trzymaliśmy ręce kurczowo na broniach,na wypadek gdyby było trzeba ich użyć.
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfiction-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...