*Bellamy*
W nocy nie potrafiłem spać,chociaż było już grubo po północy. Zaczęło mnie suszyć więc wyszedłem z namiotu do wodopoju,przy którym zobaczyłem kogoś, kogo nie bardzo miałem ochotę widzieć.
Aiden stał tam i czegoś szukał. Zorientowałem się,że szuka czegoś z czego można byłoby się napić,więc sięgnąłem w niewielka szparę wyciągając dwa drewniane półmiski i jedną z nich podałem chłopakowi.
-Dzięki-powiedział-też nie umiesz spać?-zapytał co mnie zdziwiło.
-Nie bardzo-odparłem obojętnie nalewając sobie wody i upijając łyka.
Szatyn wypił duszkiem płyn i już odchodził,kiedy nagle jakby coś mu się przypomniało i odwrócił się do mnie.
-Wiesz co?-spojrzał na mnie czymś widocznie rozbawiony-może minęło trochę czasu, ale Layla zawsze będzie kochać tylko mnie.
Spojrzałem na niego napinając się i mając ochotę mu zajebać.
-Ona decyduje za siebie-odpowiedziałem.
-Zobaczymy-parsknął i ruszył w stronę swojego namiotu.
-Skurwysyn-szepnąłem do siebie.
Po tym usiadłem podkurwiony na ziemi i oparłem się o pień drzewa.
Nie pozwolę mu na to,nie ma szans. Ona sprawiła że poczułem coś od tak dawna i nie przestane o nią walczyć.
Nie zastanawiając się postanowiłem iść do namiotu Layli. Nie ważne czy spała czy nie,miałem ochotę ją zobaczyć.
Kiedy wkradłem się po cichu do środka,blondynka leżała twarzą do wejścia i równomiernie oddychała,co mówiło mi,że jednak śpi.
Podeszłem do niej ostrożnie i pochyliłem się,składając pojedynczy pocałunek na jej czole.
Uśmiechnąłem się kiedy w nozdrzach poczułem zapach jej włosów.
Następnie wyprostowałem się i wyszedłem z namiotu.
*Layla*
Obudziłam się z bólem brzucha więc szybko wstałam i poszłam do Abby po jakieś zioła,które sprawnie mi przygotowała i które wypiłam migiem.
-Od razu lepiej-odetchnęłam kiedy ból powoli ustępował-musiałam się czymś struć.
-Podobno jagody z jednej części lasu są trujące,powinnaś uważać co jesz bo mogą być śmiertelne-powiedziała z powagą patrząc na mnie z troską.
-Od dziś zero jagód-Zaśmiałam się.
Po chwili do pomieszczenia weszła Clarke i Octavia.
-Dzień dobry-powiedziałam z uśmiechem do dziewczyn,bo mimo nieprzyjemnego poranka miałam dość dobry humor.
-Wyspałaś się?-zapytała O,siadając obok mnie.
-Miałam zły sen-ziewnęłam.
Śniło mi się,że jestem łodzi, na środku oceanu całkiem sama i widzę statek,krzyczę,ale nikt mnie nie słyszy i zostaje sama do momentu,aż łódź rozbija się o skały i tonę.
-To pewnie przez te jagody-wtrąciła Abby.
-Jakie jagody?-zapytała Clarke,ale pokiwałam jedynie głową i wstałam kierując się do wyjścia.
Na zewnątrz świeciło słońce, a niebo było bezchmurne. Poczułam wielka ochotę wykąpania się w rzece.
Postanowiłam więc wymsknać się z obozu i iść to zrobić.
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfiction-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...