Dni mijały a wraz z nimi ból Bellamiego. Na szczęście lek zadziałał,jednak nie podaliśmy go wystarczająco szybko,żeby trucizna zeszła błyskawicznie.
Kiedy trzy dni po mojej wyprawie ratunkowej,siedziałam właśnie na wieczornej warcie,przyszedł do mnie Blake.
-Kogo tak obserwujesz?
Faktycznie siedziałam podążając wzrokiem za ziemianką,która była z nami od uratowania grupki w obozie Praimfayczyków.
Przez dłuższy czas nie udzielała się w ogóle,jednak ostatnio zaczęła krzątać się po obozie szukając atencji. Miała dwóch przyjaciół,z którymi spędzała większość czasu i tak było dobrze, dopóki nie zaczęła kręcić się wokół Bellamiego.
Nie żebym była zazdrosna. Po prostu wydaje mi się dziwnie podejrzana,tak bez konkretnego powodu.
-Uh..-odwróciłam szybko wzrok od brunetki-nikogo,pilnuje obozu-powiedziałam szybko.
Czarnowłosy uniósł jedna brew i usiadł obok mnie.
-Poznałaś już Joy?-zapytał używając jej imienia.
Czasem miałam wrażenie,że robi mi to specjalnie.
-Zdążyłam ją już poznać-powiedziałam przypominając sobie dzisiejszy poranek.
Dziewczyna wpadła na mnie,kiedy wracałam z nowo nabraną wodą,która po chwili wylądowała na mnie.
Już skądś znam takie rozpoczęcie znajomości.
-Jest całkiem spoko,co? Dużo nam ostatnio pomogła.
Zagryzłam policzki i uśmiechnęłam się ironicznie,spoglądając na Blake'a.
-Kapitalnie-odezwałam się z sarkazmem,który od razu wyczuł i się zaśmiał.
-Podobno zamknięto ją za kradzież-ciągnął dalej.
-Uważaj bo ukradnie ci serce-powiedziałam pod nosem z przekąsem.
-Mam serce w klatce-powiedział patrząc na mnie.
Zmarszczyłam czoło.
-Co masz na myśli?-zaśmiałam się cicho.
Bellamy zbliżył się do mnie i oparł nasze czoła o siebie. Następnie pocałował mnie,chwytając mnie za podbródek.
-A Ty masz klatkę-powiedział szeptem patrząc mi w oczy,gdy już się od siebie odkleiliśmy.
*Bellamy*
Było już grubo po północy,a ja ciągle nie potrafiłem zasnąć. Trudno mi było spać bez Layli,która dziś po warcie źle się poczuła i wolała zostać sama na noc. Przy niej zasypiałem w pięć sekund.
Wyszedłem więc z namiotu i usiadłem na pniu,biorąc po drodze trochę wody do picia.
Patrzyłem na gwiazdy i myślałem o tym jak to było w kosmosie,na arce. Byliśmy osądzani i skazywani, nie mieliśmy wielu praw,a za to dużo obowiązków.
Kiedy dotarliśmy na ziemię wszystko się zmieniło,musieliśmy zadbać o siebie i swoje życie,mogliśmy jednak robić co nam się podoba,a teraz z dnia na dzień jest coraz trudniej. Ciągle trzeba walczyć o przetrwanie i myśleć trzeźwo. Nie ma czasu na chwile nieuwagi.
Moje przemyślenia przerwał szelest liści pochodzący zza moich pleców więc szybko się odwróciłem. Zanim jednak cokolwiek zobaczyłem ktoś usiadł zaraz obok mnie i spojrzał na niebo.
-Jak tam jest?-usłyszałem dziewczęcy głos.
Joy spojrzała na mnie po czym znów wróciła wzrokiem w górę.
-Zależy o co pytasz-odparłem również spoglądając w tamtą stronę.
-Jak wyglada ziemia z kosmosu?-zapytała.
Uśmiechnąłem się bo lubiłem kiedyś ten widok.
-Jest piękna,nikt nie pomyślałby,że taka niebezpieczna.
Dziewczyna zaśmiała się odwracając swój wzrok w moją stronę.
-To nie ziemia jest niebezpieczna,to ludzie są źli i podli.
Miała racje,całkowitą.
-Nie mogę się z Tobą nie zgodzić-powiedziałem cicho i westchnąłem spuszczając wzrok.
-Wyglądasz jakbyś się czymś zmartwił.
-Przylecieliśmy na tą planetę i czasem czuje się,jakbyśmy rozchwiali wszystko co było tu zbudowane.
Joy chwyciła mnie za rękę,co trochę mnie zdziwiło.
-Wojny były tu od zawsze-odparła spoglądając mi w oczy.
Odchrząknąłem odwracając wzrok i wysuwając dłoń spod jej dłoni.
-Chyba już pójdę,mam rano warte,więc muszę choć trochę kontaktować-skłamałem,chcąc przerwać niezręczną sytuacje.
-Jasne,nie ma sprawy-powiedziała i wstała,a ja zaraz za nią-Dobranoc Bellamy-powiedziała puszczając mi oczko.
-Do rana-powiedziałem obojętnie i odszedłem w swoją stronę.
____________________
Halo zauważyliście,że tytuł rozdziału to tytuł opowiadania?
Z góry przepraszam,że rozdział jest taki krótki,ale mam dużo roboty i staram się jak mogę :(
Mam nadzieje chodzisz,że się podoba!
Komentujcie miśki💋
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfiction-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...