Weszłam wkurzona do namiotu w poszukiwaniu suchych ubrań.
-O cholera, co się stało? -usłyszałam głos Octavii, której nie zauważyłam.
-Twój brat się stał.
Popatrzyła na mnie zdezorientowana.
-Miałam z nim mokre spotkanie.
-To znaczy? -zapytała lekko rozbawiona, bo zabrzmiało to dosyć dziwnie.
-Wpadł na mnie jak wracałam z pełną butlą
-Przeprosił chociaż?
-On zna takie słowo? -odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ja bym mu przywaliła-odezwała się.
-Uwierz, chciałam.
Wybrałam ciuchy i szybko się przebrałam, wywieszając mokre ubrania na zewnątrz. Bellamy przyglądał mi się z daleka rozbawiony.
-I czego się kurwa szczerzysz-powiedziałam sama do siebie.
Octavia popatrzyła na mnie prosząco wychodząc z namiotu.
-O, wiem, że to Twój brat, ale już mi działa na nerwy.
-Spokojnie ,ja też jeszcze będę go miała dość.
Zaśmiałam się i skierowałam się w stronę Clarke, Abby i Reaven, aby pomóc w zbieraniu nowych zapasów.
Razem poszłyśmy do lasu, a tam szukałyśmy jakiegokolwiek znaku życia roślin lub zwierząt, jednak nie było tego zbyt wiele.
W pewnym momencie, kiedy schylałam się, żeby zebrać rosnące jagody, zorientowałam się, że jestem sama.
-Clarke? -Zawołałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi.
-Abby?
Ponownie cisza.
Pewnie poszły w innym kierunku.
Zajęłam się dalszym zbieraniem jagód, ale nagle usłyszałam szelesty dochodzące zza moich pleców.Odwróciłam się i rozejrzałam lecz nikogo nie było. Przestraszyłam się trochę więc postanowiłam wrócić do obozu.
Ruszyłam w tamtym kierunku, odwracając się jeszcze za siebie. Nagle na kogoś wpadłam i upadłam na ziemię uderzając głową o konar drzewa.
-Znów Ty-powiedziałam kiedy zobaczyłam Bellamiego.
Czarnowłosy wyciągnął do mnie rękę i postawił mnie na równe nogi.
-Co Ty tu..
-Cicho -przerwał mi zatykając mi usta i przez chwile się przestraszyłam.
Ale wtedy kiwnął głowa w jakimś kierunku i zdjął dłoń z moich ust, a ja ujrzałam przed sobą dużego jelenia jedzącego trawę.
Widziałam już wiele jeleni, zmutowanych. Ten był zwyczajny, bez skazy.
-Ale piękny-wyszeptałam patrząc na niego jak zahipnotyzowana.
Blake spojrzał na mnie.
-Tak-przytaknął.
W pewnym momencie kontem oka zobaczyłam, że zza pleców wyciąga łuk i strzałę.
-Czekaj, nie możesz go zabić.
-Dlaczego? Musimy coś jeść.
-To pierwszy niezmutowany jeleń jakiego widziałam, to dobry znak.
-I pewnie tak samo dobrze smakuje-powiedział celując w niego.
-Nie ma mowy-powiedziałam głośniej-opuść to.
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfiction-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...