*Dwa dni później*
Przez ostatni czas nic się nie działo,w obozie aż wiało nudą. Z Bellamym jest jak było,nadal się sprzeczamy,ale później potrafimy się pogodzić i to po mistrzowsku. Z Aidenem ciągle nie rozmawiam i nie chce rozmawiać.
Przynajmniej miałam taki zamiar,jednak,kiedy siedziałam w te piękne (wyczujcie sarkazm) popołudnie w swoim namiocie rysując,do środka wszedł właśnie ten niechciany gość.
Momentalnie stanęłam na równe nogi.
-Spokojnie,przyszedłem pogadać-podniósł ręce w geście obronnym.
Spojrzałam na niego marszcząc brwi.
-Czego chcesz Aiden?
-Zgody.
Pokręciłam głową.
-Zawiodłeś mnie,to nie takie proste-powiedziałam patrząc mu w oczy.
Sama nie wiem co teraz czułam. Czy to była złość czy żal,smutek,a może wszystko w jednym. Aiden był kiedyś dla mnie cholernie ważny, a teraz tak samo cholernie nie chce go widzieć.
Zbyt wiele razy sprawił mi zawód.Chciałabym móc mu wybaczyć,ale to nie zmieni tego,że nie potrafiłabym spojrzeć na niego już kolejny raz tak samo.
-Nie wiem co sobie myślałem-zaczął-daj mi to naprawić,Layla.
-Przepraszam,ale nie-wyszeptałam-daj mi czas,a samej mi przejdzie. Zapomnijmy o tym,nie ma sensu do tego wracać-powiedziałam i wyminęłam go,wychodząc z namiotu.
Nie odwróciłam się sprawdzając czy za mną wyszedł,nie miałam ochoty więcej na niego patrzeć.
Skierowałam się do Octavii którą zauważyłam niedaleko wodopoju.
-Potrzebuje adrenaliny-westchnęłam-jest zdecydowanie zbyt nudno.
Usiadłam obok mniej i oparłam głowę o rękę.
-Ciesz się,że jest jak jest,przynajmniej mamy czas żeby odpocząć.
-Przynajmniej mamy spokój-usłyszałam głos Bellamiego zza pleców.
Najwidoczniej słyszał naszą rozmowę.
-Uczyli cię,że się nie podsłuchuje?-zapytałam unosząc brew.
-Gdzieś tam przeszło mi to przez ucho-puścił mi oczko i usiadł obok.
Po chwili,kiedy wdałam się w intensywna rozmowę z O,Blake niespodziewanie zaczął jeździć powoli swoimi palcami po moim nagim udzie.
Uciekłam kątem oka na jego dłoń,próbując skupić się na słowach Octavii. Zrzuciłam dyskretnie jego rękę dając do zrozumienia,żeby przestał,jednak Bellamy nie dał za wygraną.
-Cholera,zapomniałam,że miałam pomóc Abby z ziołami-powiedziała nagle O i wstała,a ja się zaśmiałam-wybacz-zrobiła smutną minkę.
Nie miałyśmy ostatnio za dużo okazji żeby pogadać,ale nie miałam jej tego za złe.
-Idź-uśmiechnęłam się do niej.
Octavia popatrzyła na mnie wdzięcznie i odeszła.
W tym momencie czarnowłosy już nie jeździł po moim udzie jedynie palcami,ale całą dłonią. W górę i w dół.
-Bellamy co robisz?-wyszeptałam patrząc na niego.
Blake nic nie mówiąc wstał,chwycił mnie za rękę i zaprowadził do swojego namiotu.
-Lubię twój zapach-wyszeptał,kiedy tulił mnie mocno w swoje ramiona.
Chłopak pociągnął mnie w stronę łóżka,na którym usiedliśmy.
-Ciągle jesteś dla mnie zagadką,Blake-powiedziałam cicho,kiedy bawił się moimi włosami, nic nie mówiąc.
Spojrzał na mnie i zmarszczył czoło uśmiechając się.
-Dlaczego?
-Nie wiem-wzruszyłam ramionami-ciągle niewiele o Tobie wiem.
-Więc pytaj mnie o co chcesz-zaśmiał się.
Pociągnął mnie za sobą w dół,tak, że teraz leżałam na jego klatce.
Zrobiłam zamyślona minę,dając mu znak,że się zastanawiam.
-Jaki jest twój ulubiony kolor?
Bellamy spojrzał na mnie unosząc jedna brew w górę.
-Mogłaś zapytać o wszystko i na prawdę zapytałaś o to?-powiedział rozbawiony.
-Dopiero się rozkręcam-pstryknęłam go w policzek.
-Sam nie wiem,chyba nie mam ulubionego-wzruszył ramionami-co lubisz robić? Prócz pisania i malowania?
-Kto powiedział,że Ty też zadajesz pytania?-zmarszczyłam czoło-lubię spać-przewróciłam oczami.
Czarnowłosy zaśmiał się.
-Spać? Przecież sypiasz mało.
-Niestety. Co najbardziej lubisz na ziemi?-zadałam kolejne pytanie.
Chłopak zastanowił się przez chwile.
-Deszcz-odparł-albo świeże mięso,jeszcze nie umiem się zdecydować-uśmiechnął się pod nosem,a ja się zaśmiałam- Gdybyś mogła być zwierzęciem,jakim byś była?-zapytał,a ja parsknęłam śmiechem.
-Serio Bell?-uniosłam brew-byłabym motylem-odparłam cicho-jest taki niewinny.
Blake zmrużył oczy widocznie zamyślony.
-Uważasz,że jesteśmy złymi ludźmi?-zapytał,krążąc swoim kciukiem po moim policzku.
-Trudne pytanie-odpowiedziałam krzywiąc się-walczymy o przetrwanie, nie zawsze postępujemy dobrze,ale czasem nie da się inaczej.
Bellamy uśmiechnął się lekko i spojrzał mi głęboko w oczy,po czym uśmiechnął się jeszcze szerzej,dając mi włosy za ucho.
-Twoje oczy-powiedział, a ja się skrzywiłam.
-Co z nimi?
-Pytałaś jaki jest mój ulubiony kolor. Mówię,że to kolor twoich oczu-wyszeptał.
Nie czekając sekundy dłużej wpiłam się w jego usta,nie dając mu powiedzieć ani słowa więcej. Po prostu chciałam to zrobić,znów poczuć smak jego warg.
Całowaliśmy się powoli i namiętnie,czas w okół nas przestał tykać i byliśmy tylko my we dwoje.
Ciągle nie wiedziałam co było miedzy naszą dwójka,ale było mi z tym dobrze.-Zostaniesz dziś na noc?-zapytał mi szeptem do ucha.
-Zostanę-wyszeptałam i położyłam się obok niego zamykając oczy.
*
Kiedy otworzyłam je ponownie było dziwnie głośno. Najwidoczniej zasnęłam i nie zorientowałam się kiedy. Jednak nie to było problemem.
Zdałam sobie sprawę,że wcale nie leżę na materacu Bellamiego,tylko na zimnej powierzchni. Usłyszałam również głos silnika, a od czasu do czasu czułam wstrząsy.
Zerwałem się na równe nogi,gdy dotarło do mnie,że znajduje się w przyczepie samochodu.
Nagle poczułam czująś dłoń na swoim ramieniu.
Odwróciłam się nerwowo i zobaczyłam twarz Bellamiego.
-Masz swoją adrenalinę-powiedział patrząc na mnie poważnym wzrokiem.
_____________
Mam nadzieje że nie zbyt późno na kolejny rozdział 😂🖐🏻
Nie jest zbyt długi ale jednak coś,prawda?
Mam nadzieje,że wena mnie nie zawiedzie w dalszym pisaniu
Miłego dnia/nocy ❤️
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfiction-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...