Minęły już 3 noce od śmierci Fiony, a ona przez każdą z nich mnie nawiedzała. Ciagle śniła mi się jej śmierć,mówiła mi,że zawsze będę ziemianką w oczach Skikru. Od tamtego dnia towarzyszyło mi poczucie winy. Miałam ochotę tylko leżeć w łóżku i nic nie robić.
Dzisiejszego popołudnia wybrałam się jednak razem z Bellamym na polowanie.
-Patrz-odezwał się cicho wskazując na jelenia, który zajadał trawę na niewielkiej polanie.
Popatrzyłam na niego i wzruszyłam obojętnie ramionami.
-Będzie co jeść-odezwałam się kiwiąc głowa w stronę jego łuku.
Blake skrzywił się spoglądając na mnie.
-Co się stało z miłościczką i obrończynią zwierząt?-zmarszczył brwi najwyraźniej zdziwiony.
-Już wszystko jej jedno-powiedziałam odwracając się i robiąc kilka kroków w przeciwną stronę.
-Hej-zatrzymał mnie czarnowłosy chwytając ręką za moje ramie-co jest nie tak?-zapytał.
Popatrzyłam mu w oczy i pokręciłam głową.
-To nie ważne,w końcu jestem tylko ziemianką-powiedziałam cicho spuszczając wzrok.
Byłam rozbita,bo mimo,że żyjemy wspólnie to Fiona w moim śnie miała racje,różnimy się i gdy będą musieli wybrać,zawsze wybiorą swoich ludzi.
Bellamy chwycił za mój podbródek i podniósł moją głowę zmuszając mnie do spojrzenia mu w oczy.
Momentalnie poczułam ukojenie,może nie duże,ale lubiłam te oczy.
-Nie jesteś TYLKO ziemianką,jesteś jedną z nas,Layla-wyszeptał- i nie pozwolimy Cię skrzywdzić,żadnego z waszych.
Westchnęłam zagryzając wargę i znów spuszczając wzrok.
-Upolujmy coś w końcu,bo sama robię się głodna-powiedziałam i wyminęłam go idąc w głąb lasu.
Kiedy po dłuższym czasie w końcu udało nam się zdobyć dość dużo jedzenia,wróciliśmy do obozu.
Kiedy weszliśmy przez bramę był dziwny chaos. Wszyscy,a raczej większość Ziemian chodziło w te i we wte zabierając różne rzeczy,można było powiedzieć,że się na coś przygotowują.
Spojrzeliśmy sobie z Bellamym w oczy marszcząc czoło i zostawiajac zapasy w odpowiednim miejscu ruszyliśmy do namiotu Indry,gdzie spotkaliśmy ją razem z Octavią.
-Co się dzieje?-zapytałam.
Indra spojrzała na mnie poważnie.
-Odchodzimy-powiedziała.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
-Gdzie? Co z obozem,nie jest tu bezpiecznie?-patrzyłam to na Indre to na Octavię.
-Tylko Trikru odchodzą,Layla-dodała w tym momencie O,a ja otworzyłam lekko usta nie wiedząc co powiedzieć.
-Co?-wyszeptałam prawie niesłyszalne-co się stało?
-Nie będziemy już siedzieć na głowie niebnym ludzią,chcemy wybudować własna osadę,ale dalej będziemy sojusznikami-powiedziała przywódczyni mojego klanu.
Wciągnęłam głośno powietrze.
Tak po prostu mam odejść? Zostawiajac osoby,które są dla mnie ważne?
Ten tydzień to jedna wielka porażka.
-Możesz zostać-powiedziała Octavia z nadzieją w głosie.
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfic-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...