7. "Bądźmy szczere, lubimy dupków"

3K 140 12
                                    

Po kilkugodzinnym spaniu, na nogach byłam już około szóstej. Strasznie mnie suszyło, więc postanowiłam, że wyjdę się czegoś napić. Przy wodopoju spotkałam Octavię.

- Dzień dobry poranny ptaszku, jak się spało? -zapytałam śmiejąc się, widząc ją z podkrążonymi oczami.

-Ah, daj spokój, nie mogłam spać.

-Coś się stało? -skrzywiłam się.

-Nie, po prostu -westchnęła-śnił mi się Lincoln.

Uśmiechnęłam się smutno na imię jej byłego chłopaka i pogłaskałam ją po ramieniu. Znałam kiedyś Lincolna osobiście,był świetnym ziemianinem i kochał Octavię ponad życie.

-A Tobie jak się spało? -zapytała upijając łyka wody.

-Krótko. Ej, O?

Postanowiłam wykorzystać sytuację, że jesteśmy same i zapytać o moją wczorajszą rozmowę z Blake'iem.

-No?

-Czy Bellamy jest taki w stosunku do mnie, ze względu na Ciebie?

-Taki, to znaczy jaki?- zapytała siadając.

-No wiesz, na przykład wtedy, gdy zaczyna się o mnie martwić, a ja zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno nie ma gorączki - odpowiedziałam patrząc na nią.

Octavia zaśmiała się.

-Mój brat jest najbardziej nadopiekuńczym dupkiem, jakiego znam, więc cieszę się, że ma na Ciebie oko, blondi - powiedziała wzruszając ramionami.

-Z tym dupkiem to masz rację-uniosłam jedną brew.

-Bądźmy szczere, lubimy dupków-popatrzyła na mnie z podniesionymi obiema brwiami.

Spojrzałam na nią spode łba.

-Sugerujesz, że go lubię?

-Sugeruję, że lubicie sie nawzajem-powiedziała wymachując rękoma.

-Idę sobie, brak snu źle na Ciebie wpływa-oznajmiłam śmiejąc się.

-Idź, idź. Nie wiem kto Ci w ogóle pozwolił wstać -krzyknęła za mną, kiedy byłam już prawie pod namiotem.

Kiedy weszłam do środka, usiadłam przy stoliku i popatrzałam na pustą kartkę. Chyba czas w końcu coś narysować.

Wzięłam więc ołówek i pochyliłam się nad kartką. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to motyle, które widziałam w nocy, więc zaczęłam je dokładnie rysować. Niestety nie mogłam oddać na obrazku ich kolorów.

Po chwili moje myśli zeszły na temat Bellamiego.

Wbrew pozorom, wcale nie jest takim bucem, za jakiego go uważałam. Chociaż potrafi mi zajść za skórę, jest troskliwy, opiekuńczy, odważny i waleczny... I te jego brązowe oczy, i jego uśmiech, i dźwięk jego śmiechu, albo jak przeczesuje dłonią włosy i.. Moje przemyślenia przerwał dźwięk głośnego chrząknięcia.

Momentalnie podskoczyłam i zrzuciłam rysunek na podłogę, na szczęście dołem do jego zawartości.

Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Clarke.

-O, hej, nie zauważyłam Cię-próbowałam grać.

-No jasne, że nie, mówię do Ciebie od pięciu minut- zaśmiała się.

-Wybacz - uśmiechnęłam się do niej.

-Chodź, potrzebujemy Cię.

-Jasne już idę-powiedziałam do blondynki, a ona kiwnęła i wyszła.

Caged heart / Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz