-Bellamy!-krzyknęłam nieświadomie i szybko zaczęłam biec w tamta stronę.
Octavia zauważyła mnie i podbiegła do mnie przytulając mnie. Szczerze to spodziewałam się najgorszego.
-Co się stało?-powiedziałam podenerwowana,patrząc w stronę czarnowłosego.
-Napadli nas praimfajczycy-powiedziała używając nazwy,jaka opisujemy ludzi, którzy przetrwali fale śmierci poza schronem.
-Czy on?-ostatnie słowa nie potrafiły mi przejść przez gardło.
Nie żyje? Nie,nie może tak być.
-Jest nieprzytomny-odetchnęłam z ulga na te słowa-ale ma kule w ramieniu,Abby musi operować,teraz.
Popatrzyłam w jej oczy i widziałam,że cholernie się martwiła. Ja sama nie wiedząc dlaczego mimo,że czasem mnie denerwuje,nie wyobrażam sobie żeby tego nie robił.
John,Jaha i Marcus zabrali go do namiotu Abby,gdzie jeszcze tak niedawno ja sama tam leżałam. I to przez tych samych ludzi. Czego oni chcą?
To pytanie było głupio retoryczne bo dobrze wiedziałam czego. Zemsty.
*
Minęła już prawie godzina odkąd wnieśli go do środka, a nadal nic nie było wiadome.
Było późno, ale mimo to nie spałam. Siedziałam przed swoim namiotem oparta o pień drzewa i patrzyłam w niebo.
-Hej-usłyszałam głos octavii,która się do mnie przysiadła -też nie umiesz spać?
-Tsa-odpowiedziałam.
-Layla, jeśli on się nie obudzi..-zaczęła ale jej przerwałam.
-Obudzi,O. Na pewno-powiedziałam próbując przekonać tym samym samą siebie.
Octavia położyła głowę na moim ramieniu, a ja zaczęłam ją głaskać po włosach.
-Tak bardzo się boje-odezwała się po chwili.
-Ja też -wyszeptałam.
W tym momencie z namiotu wyszła Abby i spojrzała na nas.
-Wyciągnęłam kulkę-oznajmiła-będzie żyć,spokojnie.
Westchnęłyśmy razem z Octavią z ulgą. Jednak minie trochę czasu zanim on się obudzi.
-Idź do niego-powiedziałam do O.
Brunetka uśmiechnęła się blado i weszła do namiotu Abby.
Ja wróciłam do siebie i walnęłam się plecami na materac.
Sama nie wiem co teraz czułam. Czy ulgę,czy strach czy po prostu nie czułam nic. Cała ta sytuacja strasznie mnie osłabiła,więc po chwili zasnęłam.
Kiedy się obudziłam było już jasno. Przebrałem się więc w czyste ubrania i związałam rozczochrane po spaniu włosy.
W tym momencie do namiotu weszła Octavia.
-Hej pokahontaz-uśmiechnęłam się do niej-co z Bellamym?-zapytałam od razu.
Byłam strasznie ciekawa,poza tym bylam przestraszona i martwiłam się.
Mam na myśli, tak odrobinkę.
-Obudził się pół godziny temu-wzięła głęboki oddech.
Uśmiechnęłam się w duchu, że nic mu nie jest i kiwnęłam głową.
-Jak się czuje?-zapytałam.
O uniosła jeden kącik ust w górę.
-Sama powinnaś się przekonać, pytał o Ciebie-powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi ze zdziwienia.
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfic-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...