20."Zróbmy coś szalonego"

2.1K 108 14
                                    

Dwa dni później ogrodzenie było już gotowe,nowy obóz rozwinął się i funkcjonuje całkiem dobrze. Mamy tu spokój,przynajmniej na razie. Wszyscy mamy nadzieje,że tak zostanie.

Kiedy skończyłam właśnie swoją poranną warte,postanowiłam się powspinać,jak to robiłam za dawnych czasów.

Weszłam więc bez problemu na drzewo i usiadłam miedzy konarami gdzieś 15 metrów nad ziemią. Lubiłam widoki, jakie można zobaczyć z wysoka.

Rozejrzałam się dookoła. Poza ogrodzeniem widać było jedynie las i dużo zieleni. W obozie ludzie przechadzali się w te i we wte,ciagle zajęci,jak to było dawniej. John z Emori siedzieli w odosobnieniu,Clarke stała na warcie,a Octavia rozmawiała z Abby.

W pewnym momencie zauważyłam Bellamiego rozmawiającego z Aidenem. Nie wiem co bardziej mnie zaskoczyło. To,że już wstał,czy to,że rozmawiał akurat z nim. Jedno i drugie nie było na miejscu. Obydwoje nie darzyli się sympatią,a stan zdrowia Blake'a nie był jeszcze taki,jaki powinien.

*Bellamy*

Nudziło mnie bezczynne leżenie w namiocie już kolejny dzień,a czułem się już dużo lepiej,więc postanowiłem wyjść na ludzi.

Z początku,gdy wstałem trochę zabolała mnie głowa,ale po chwili utrzymałem się w pionie i głęboko nabierając powietrza,skierowałem się do wyjścia.

-Hej,Ty,poczekaj-zawołałem,kiedy zauważyłem Aidena przechodzącego obok.

Chłopak odwrócił się i zmarszczył brwi.

-Coś nie tak?

-Chciałem ci podziękować-odparłem, a szatyn spojrzał na mnie zdziwiony.

-Za co?

-Że uratowałeś Layle.

Mimo, że najchętniej bym mu przywalił ponowne za wszystko co zrobił,to byłem mu wdzięczny za to,że ją z tamtąd zabrał.

-Zrobiłem to dla niej,nie dla Ciebie-burknął mrużąc oczy.

Jak zwykle wrogo nastawiony.

-Wiem,ale dziękuje.

-Nie powinienem był się między was wcinać-zaczął,a ja zmarszczyłem czoło-miedzy nami już dawno nic nie było,mimo, że jestem zazdrosny i staram się o niej zapomnieć.

-Zazdrosny?-powtórzyłem unosząc jeden kącik ust w górę.

-Zapomnijmy o tym-powiedział, machnął ręką i odszedł w swoją stronę.

Rozejrzałem się po obozie mrużąc oczy ze względu na rażące promienie słoneczne i w pewnym momencie zauważyłem kogoś na drzewie. Szybko zdałem sobie sprawę,że była to Layla.

Kiedy zorientowała się,że się jej przyglądam,szybko odwróciła wzrok w druga stronę.

Podeszłem pod drzewo na którym siedziała i spojrzałem w górę.

-Nie powinnaś być teraz na dole?-zapytałem mrużąc oczy.

Layla udając,że dopiero mnie zauważyła,spuściła głowę w dół spoglądając na mnie.

-Nie powinieneś być teraz w łóżku?-odpowiedziała pytaniem na pytanie.

-Och, daj spokój,mam już dość siedzenia w klatce-powiedziałem przewracając oczami.

Blondynka zeskoczyła z drzewa błyskawicznie i stanęła przy moim boku.

-Nudzisz się?-odezwała się unosząc jedną brew-myślałam,że podoba ci się,że się tobą opiekowałam-zaśmiała się,a ja przygryzłem wargę.

Caged heart / Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz