Rozejrzałam się przerażona po pomieszczeniu,w którym się znajdowaliśmy,ale było zbyt ciemno.
-Nikt nie słyszał w nocy odjeżdżającej ciężarówki?-odezwałam się starając ułożyć w głowie co się stało.
-Najwidoczniej wszyscy mieli twardy sen,łącznie z nami.
Usiadłam i schowałam twarz w dłonie.
Wtedy zdałam sobie sprawę,że to nie mógł być nikt z zewnątrz,to musiał być ktoś z obozu.-Ktoś dosypał coś do wody-wyszeptałam.
To było jedyne jasne wyjaśnienie dlaczego wszyscy spaliśmy jak zabici.
Bellamy podszedł do mnie i kucnął nade mną odgarniając mi włosy z twarzy.-Ktokolwiek to był,poradzimy sobie.
-Próbowałeś otworzyć drzwi?-zapytałam patrząc na niego.
-Są zamknięte od zewnątrz, sprawdzałem-powiedział wzdychając.
Wstałam wkurzona i podeszłam do końca przyczepy.
-Kurwa-powiedziałam głośno po czym kopnęłam w drzwi.
-Cicho,bo usłyszą,że wstaliśmy-powiedział Bellamy podchodząc do mnie.
W tym samym momencie ciężarówka stanęła. Odsunęliśmy się jak najdalej się da.
Usłyszeliśmy otwieranie zamka.
-Cholera-powiedziałam cicho,kiedy zdałam sobie sprawę,że nie mam przy sobie swojego noża.
-Wzięli nam broń,wiem-odpowiedział cicho Blake.
-Boje się-wyszeptałam,kiedy drzwi powoli zaczęły się otwierać.
-Wiem-powiedział i zasłonił mnie swoim ciałem.
Do przyczepy wbiegło kolejno trzech uzbrojonych Ziemian. Momentalnie podnieśliśmy ręce w górę.
-Odwróćcie się tyłem i ręce za siebie-powiedział jeden z mężczyzn,a my wykonaliśmy rozkaz,patrząc na siebie kątem oka.
Ziemianie związali nam ręce i oczy.
-Bell..-szepnęłam przerażona,jednak nie zdołałam powiedzieć niczego więcej,ponieważ zakneblowali nam również usta.
Poczułam jak ziemianie popychają mnie w stronę wyjścia. Szliśmy krótko i słyszałam jedynie głosy innych ludzi dookoła. Prawdopodobnie byliśmy w ich obozie.
Nie wiedziałam czy Bellamy idzie za mną,czy nie,ale byłam przerażona. Starałam się tego nie pokazywać,ale w środku cała drżałam.
W pewnym momencie przystanęliśmy,a czyjeś silne dłonie zmusiły mnie do uklęknięcia. Następnie odsłonięto mi usta i zdjęto opaskę z oczu.
Ujrzałam przed sobą dziewczynę, może trochę starsza ode mnie,która siedziała na dużym krześle, a wokół niej stało trzech Ziemian. Prawdopodobnie była czymś na rodzaj dowódcy.
Rozejrzałam się szybko po pokoju szukając oczami Bellamiego,ale nie było po nim ani śladu.
-Twojemu chłoptasiowi nic nie jest,spokojnie-usłyszałam jej głos.
Była spokojna,ale pozory w tym świecie mylą.
-Co mu zrobiłaś?-zapytałam patrząc na nią z dołu.
Serce waliło mi jak młot kiedy brunetka wstała i podeszła do mnie.
-Podobno zabiłaś Fione-odparła kompletnie ignorując moje pytanie-nigdy jej nie lubiłam-prychnęła,a ja zmrużyłam oczy.
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfiction-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...