Bellamy całował mnie powoli i delikatnie,jakby bał się,że mu ucieknę.
Jednak,kiedy oddałam pocałunek,zaczął robić to pewniej. Po chwili całował mnie tak namiętnie jak nikt inny. Wplotłam dłonie w jego gęste włosy i przełożyłam jedna nogę,żeby usiąść na nim okrakiem.
Czułam się jak w niebie,kiedy jego ciepłe usta dotykały moich,a jego dłonie błądziły po moich plecach i ramionach.
Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Blake sprawił,że zapomniałam o otaczającym nas świecie.
Czarnowłosy stanął tym samym podnosząc mnie i położył mnie plecami na swoim materacu. Sam pochylił się nade mną i zjechał pocałunkami na moją szyje.
Było tak dobrze znów poczuć się jak kiedyś.
Kiedy się ode mnie oderwał,spojrzał mi niepewnie w oczy. Obydwoje głęboko oddychaliśmy,a nasze serca biły w nierównym tempie.
-Layla ja..-zaczął szeptem, ale mu przerwałam.
-Nie przepraszaj.
Bellamy kiwnął głowa.
-Wcale nie zamierzałem.
-To co chciałeś powiedzieć?-zapytałam.
Blake położył się obok mnie,obejmując mnie ramieniem,tak,żebym mogła oprzeć głowę na jego ramieniu.
-Próbowałem-szepnął, a ja zmarszczyłam brwi.
-Co próbowałeś?
-Nic do Ciebie nie poczuć-powiedział a ja uchyliłam lekko usta-ale zgadnij co? Zawiodłem.
Westchnęłam głęboko patrząc mu w oczy i zastanawiając się co właściwie siedzi mu teraz w głowie.
-Żałujesz?-zapytałam niepewnie.
Bell wplótł dłoń w moje włosy i zaczął się nimi bawić,ciagle patrząc mi w oczy.
-Ani trochę-powiedział,a ja uśmiechnęłam się w środku.
Sama nie wiem czego oczekiwałam,chyba na razie mam mętlik w głowie i nie chce o tym myśleć,ale z drugiej strony wiem,że nie chce tego przerywać.
-Powinnam wracać do siebie,jest późno-powiedziałam to i miałam ochotę walnąc się z otwartej ręki w czoło.
-Śpij dziś u mnie-wyszeptał-obiecuje,że będę grzeczny-zaśmiał się sprawiając że się uśmiechnęłam.
-Ale ja śpię przy ścianie-powiedziałam pokazując mu język i przewracając się na tamta stronę.
Bellamy pokręcił tylko głową i przykrywając nas,objął mnie,pozwalając mi odpłynąć.
*
Następnego ranka obudziły mnie głosy dochodzące zza namiotu. Usłyszałam jak Octavia rozmawia o czymś z Marcusem i do końca nie słyszałam o czym.
Chciałam wstać jednak po chwili zorientowałam się,że przygniata mnie czyjaś silna ręka.
Spojrzałam na śpiącego jeszcze Bellamiego i uśmiechnęłam się pod nosem.
Chłopak był bez koszulki,włosy miał rozczochrane, a jego oddech był płynny. Wyglądał tak niewinnie, a zarazem tak seksownie.
Nie chcąc go obudzić,powoli i cicho wysunęłam się spod jego objęć i stanęłam na równe nogi. Na szczęście Blake miał twardy sen więc udało mi się to bez problemu.
Spojrzałam na stolik, gdzie znajdowała się bransoletka Fiony. Westchnęłam i wzięłam ją do ręki,a po tym wyszłam.
Kiedy znalazłam się na zewnątrz,poczułam lekki chłód wiatru. Z oddali zauważyłam Octavię,która rozmawiała z stojąca na warcie Clarke.
Kiedy zauważyła mnie, wychodzącą z namiotu jej brata,zmierzyła mnie wzrokiem,po czym uśmiechnęła się i zeskoczyła z punktu obserwacyjnego,kierując się w moja stronę.
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfiction-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...