*Layla*
Kolejne dni mijały dość spokojnie. W obozie panowała dość dobra atmosfera, bez żadnych sprzeczek. Tak jakby miała to być cisza przed burzą.
Przekonaliśmy Finna żeby został z nami. Wszyscy są więc z tego powodu zadowoleni i nie widzą żadnych sprzeciwów.
Jednak mój humor nie jest tak dobry jaki powinien. Ostatnio mam wrażenie, że Bellamy mnie unika. Kiedy przychodzę z nim pogadać ciągle się wykręca i mnie ewidentnie zbywa. Nie mam pojęcia o co chodzi bo przecież nic się nie stało.
Może o to, że ostatnio spędzam dużo czasu z Finnem? Chodzimy razem na polowania i dużo rozmawiamy.
Jednak to nic ważnego, lubimy się i tyle. Ja wiem, że nic z tego nie będzie, On wie, że jest tak samo. Przecież nie trzeba być ekspertem od spraw sercowych, żeby zauważyć chemię pomiędzy nim a Clarke.Siedziałam właśnie przy wodopoju, kiedy w pewnym momencie podeszła do mnie Reaven.
-Co tam?-spytałam upijając łyk wody.
Brunetka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko, po czym usiadła obok mnie i westchnęła.
-W sumie to sama nie wiem-skrzywiła się.
Spojrzałam na nią mrużąc oczy i poprawiając swoją pozycje na pniu drzewa.
-To znaczy?
Reaven wzruszyła ramionami i wzięła wodę z mojej ręki,przyłożyła ją do ust biorąc kilka łyków i oddała mi ją.
-Cieszę się, że Finn wrócił, ale znów muszę patrzeć na niego z Clarke-powiedziała.
Westchnęłam.
Wiedziałam jak dziewczyna to przeżywa, ale nic nie mówi, bo wie, że nie ma to sensu.
-Obiecuje Ci, że znajdziesz kogoś kto wyleczy twoje rany-uśmiechnęłam się do niej, a ona odwzajemniła ten gest.
-Moje rany są nie do wyleczenia-odparła i wstała, uśmiechając się do mnie ostatni raz, po czym odeszła.
*Reaven*
Po rozmowie z Laylą wróciłam do swojego namiotu nie wiedząc kompletnie co ze sobą zrobić.
Jestem zmęczona, odkąd Finn wrócił ciężko mi zasnąć. Ciągle myśle o tym, że miłość mojego życia jest tutaj. Ciągle patrzę na niego z Clarke i nie mogę nic z tym zrobić.Już dawno powinnam dać spokój, ale patrzę na niego i widzę naszą wspólną przeszłość. Nie wiem do końca czy dalej go kocham, to bardziej przywiązanie.
W pewnym momencie, moje przemyślenia przerwał ktoś wchodzący do mojego namiotu. Tym kimś okazał się być niespodziewanie Finn.
Spojrzał na mnie stojąc kilka metrów ode mnie i uśmiechnął się szeroko. Nie mieliśmy okazji za bardzo porozmawiać ze sobą odkąd tutaj był.
-Hej-zaczęłam uśmiechając się.
-Co robisz?-zapytał siadając obok mnie na materacu, a po chwili kładąc się na nim plecami.
-W zasadzie to nic-wzruszyłam ramionami przyglądając się mu.
Chłopak spojrzał w górę stukając palcami o swój brzuch.
-To dobrze bo musisz mi pomóc.
Zmarszczyłam brwi.
-Z?
Finn podniósł się na łokciach i spojrzał na mnie.
-Zastanawiałem się, żeby zabrać gdzieś Clarke, nie wiem gdzie.
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfiction-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...