Rozdział 9

371 21 3
                                    

Nie wierzę w to co widzę. Chciałbym  z tamtąd wybiec, ale coś mnie tu trzyma. Stałem tam jak wryty i patrzyłem na piękne ciało Parka. Zdejmował z siebie po kolei ubrania, aż doszedł do spodni. Lekko zsunął je w dół i dalej tańczył, a klienci rzucali mu na scenę kasę, aby zachęcić go do kontynuowania odsłaniania tego ciała. Po jakiejś chwili rzeczywiście zgodził się na "prośby" widowni. Zdjął spodnie stojąc do ludzi tyłem, przy okazji się wypinając. Właśnie w tym momencie na całą scenę zalała gruba warstwa pieniędzy. Jimin odwrócił się i ponownie rozpoczął swój taniec. To było tak pociągające, że musiałem iść wtedy do toalety, ale stwierdziłem, że jakoś to przeboleję, by nie opuścić wisienki na torcie tego całego zdarzenia. Ale on dalej tańczył w tych bokserkach.

Nagle na scenę wyszedł jakiś koleś i powiedział do mikrofonu:
- Drodzy państwo! Wiem, że napewno chcielibyście zobaczyć go w całej okazałości, ponieważ Jimin to nasz towar specjalny i zazwyczaj jest tu w piątki, soboty i niedziele, kiedy przesiadują tu bogaci ludzie. Ale dzisiaj, właśnie dzisiaj ktoś z was będzie mógł go kupić na licytacji, a to oznacza, że ten śliczny chłopczyk może być właśnie twój-zakończył swoją wypowiedź i podszedł do stolika, przy którym miała się odbyć cała ta licytacja.

-A więc proszę. Kwoty wyjściowa to tysiąc dolarów-
z odmętów publiczności dało się usłyszeć co raz to większe sumy. Wolałem się skupić teraz na Jiminie, który kręcił się wokół rury. Mógłbym na to patrzeć cały dzień. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy, bo gdy ten typ, który prowadzi licytację powiedział "dwanaście tysięcy po raz drugi" to wiedział, że już jest kupiony i nie musi nikogo bardziej zachęcać więc odszedł od rury. W tym momencie nie wytrzymałem
-Dwadzieścia tysięcy dolarów!- krzyknąłem na cały głos. Wszyscy byli zszokowani. Ja w sumie też bym był, bo skąd normalny człowiek ma dwadzieścia tysięcy dolarów na dziwkę. Przecież nikt tu nie wie, że jestem bogaty. Poprzednie propozycje klientów też mnie zaskoczyły, No bo ja to ja, ale skąd plebs tego miasta ma tyle hajsu?! Chyba, że oni też są bogaci, ale nikt o tym nie wie.
-Dwadzieścia tysięcy po raz pierwszy- usłyszałem głos prowadzącego licytację.
-Dwadzieścia tysię-Trzydzieści tysięcy- wydarł się jakiś głos za mną. Chyba typek myślał, że mu odpuszczę. O nie! Jak raz wejdziesz mi w paradę to już z niej nie wyjdziesz.
-Pięćdziesiąt tysięcy!- krzyknąłem z całych sił i postanowiłem sprawdzić kto chce mi przeszkodzić. Odwróciłem się i zobaczyłem tam Yoongiego, który już chciał wypowiedzieć jakąś kwotę, ale spostrzegł mnie i doznał niemałego szoku. Ja z resztą też.
-Pięćdziesiąt tysięcy po raz trzeci- zakończył swoje odliczanie a ja po chwili się otrząsnąłem i doszło do mnie to, że wydałem pięćdziesiąt tysięcy dolarów, żeby z nim pogadać. No bo chyba nikt nie myślał, że go wyrucham jak jakaś szmatę, którą trochę jest, ale nie ważne. Chciałbym się dowiedzieć dlaczego to robi. Bo poczułem jakąś chęć zaprzyjaźnienia się z nim. Zbliżenia się do niego. Po prostu coś mnie do niego ciągnęło, ale nie wiem jeszcze co. Dowiem się tego.

Ktoś złapał mnie za ramię i zaciągnął za kulisy.
-Najpierw płać- powiedział mi ten sam gość, który prowadził licytację, ale już o wiele mniej miłym tonem niż na początku. Podałem mu czek, No bo to oczywiste, że nie noszę ze sobą tyle kasy. Ten tylko się skrzywił, ale czek wziął.
-Masz tu wyniki badań z tamtego tygodnia, akurat był w szpitalu więc badania świeże. Nie ma żadnej choroby wenerycznej. Jak coś to w pokoju na etażerce zawsze leży paczka prezerwatyw. Nie kożuszki zostawiać na nim żadnych malinek, ani jakichkolwiek śladów użytkowania. Rozumiemy się?
-Jasne- odpowiedziałem zaskoczony całym jego wykładem na temat tego co mogę robić, a co nie, ale pewnie każdemu klientowi tak mówią.

Podszedł do nas jakiś czarnoskóry, mocno przepakowany facet. Pewnie jakiś ochroniarz czy coś.
Wskazał ręką, że mam za nim iść. Tak też zrobiłem. Weszliśmy w jakiś korytarz ze ścianami czerwonymi rodem z burdelu. A no tak, zapomniałem. Prowadził mnie tak chwilę po czym powiedział, abym poczekał, bo on musi sprawdzić czy "Chim Chim" jest już gotowy. "Chim Chim"? To jakiś jego pseudonim? Mało męskie,  a poza tym w ogóle nie pasuje do imageu dziwki. Stałem tak pod tymi drzwiami, nie wiedząc ci mam ze sobą zrobić. Byłem mega zdenerwowany i zestresowany. No bo w sumie co ja mu powiem. "Hej Jimin, skończ z tym, bo mi się to nie podoba. Nie możesz się tak traktować. A tak w ogóle to masz fajną dupę". To by było nawet spoko (wyczuj ten sarkazm). Nie było go już jakieś pięć minut, a stres zżerał mnie od środka. Nawet przeszło mi przez myśl, aby z tamtąd zwiać, ale pomyślałem sobie o pięćdziesięciu tysiącach dolców i mi się odechciało. Po za tym i tak musiałbym z nim o tym porozmawiać, bo nie umiałbym trzymać gęby na kłódkę i udawał, że wszystko jest fajnie tak jak on to robi. Może ma do tego jakiś konkretny powód. Może to ten staruch, który obściskiwali moją matkę go do tego zmusza i mu czymś grozi. Muszę się tego dowiedzieć.

Po chwili z tego pokoju wyszedł ten czarnoskóry typ i powiedział, że mogę już wchodzić i korzystać do woli przez całą noc. Aż skrzywiłem się na ten komentarz.
Nacisnąłem powoli klamkę i...

......................................................................................

Misiaki!
Wiem, jestem okrutna, ale dziś będzie kolejny rozdział więc jakoś to przeżyjecie.
Buziaki😘💕

Nowy || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz