-No sorry Jungkook. Ile razy mam cię jeszcze przepraszać?- zapytał zmęczony od przeprosin chłopak.
-Najlepiej to się do mnie nie odzywaj. Jestem na ciebie wściekły, także jak nie chcesz zarobić po mordzie to zamknij...twarz- rzuciłem łagodniej, nie chcąc go urazić. Dalej się na niego gniewałem za to, że...w sumie to była moja wina, bo to ja go zostawiłem samego. Po prosty poszedł się bawić beze mnie. Nie mogę go za to winić. -Dobra już się nie gniewam.
-No to dobrze, bo nie wiedziałem jak mam cię udobruchać. Idziesz dzisiaj do mnie?
-No nie wiem, nie wiem- udawałem, że się zastanawiam. Polubiłem go i on mnie chyba też, o czyn świadczyła jego zniecierpliwiona mina.-Ok, niech ci będzie. Przyjdę dziś do ciebie- chłopak uśmiechnął się w moją stronę i chciał mnie przytulić. Ja naprawdę znalazłem drugiego Tae. W porę odsunąłem się, a chłopak poleciał na ścianę.
W końcu dzień się skończył, a ja razem z Kaiem wyszliśmy ze szkoły. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie pani z...mówiłem już, że nie pamietam od czego one są? Ta nie jest wyjątkiem.
-Chłopcy, zaczekajcie- krzyknęła kobieta w średnim wieku. Podbiegła do nas i wysapała z trudem- Dzisiaj miałeś poprawiać kartkówkę, pamiętasz?
-Och, tak. Przepraszam, że do pani nie podszedłem. Wyleciało mi to z głowy- powiedział z uśmiechem. -Mogę ją napisać teraz.
No chyba nie. Jeśli on myśli, że będę na niego czekał to się grubo myli.
-Na to liczę- odpowiedziała nauczycielka lekko zarzucając włosami. Odeszła w kierunku szkoły, a ja zamordowaniem Kaia wzrokiem.
-Nie gniewasz się?- zapytał robiąc słodką minę.
-No dobra. Masz piętnaście minut na tą kartkówkę. Ja tu czekam. Jeśli się choćby o minutę spóźnisz to sobie idę. Ty w ogóle czego ona uczy?
-Nie wiem- powiedział chłopak i odwrócił się wracając do szkoły. Ciekawe jak on napisze tę kartkówkę, bo co z niej dostanie to chyba już każdy wie.
Stałem tak jak zwykły debil pod szkołą, pod którą prawie nikogo już nie było. Obok mnie właśnie przechodziły jakieś laski piszcząc z ekscytacji. Ciekawe co tym razem było tego powodem. Minuty mijały, a ja nadal tam stałem. Dochodził już kwadrans odkąd ostatni raz widziałem się z Kaiem. Nie miałem zamiaru odchodzić, tak tylko zażartowałem, ale też nie będę tam siedział trzech godzin.
Siedziałem tam już prawie pół godziny. Udałem się do szkoły w celu poszukiwań Kaia. Może się gdzieś zgubił, bo przecież jest tu nowy i nie zna jeszcze tak dobrze szkoły. Wszedłem do środka i rozejrzałem się po korytarzu, który świecił pustkami. Zacząłem błądzić po szkolnym labiryncie.
-Słuchaj stary, jest taka sytuacja, że organizuje imprezę i zapraszam każdego z naszego rocznika- usłyszałem dobrze znany mi głos Kyungsoo. Mówił właśnie do Chanyeola. -Hej Jungkook, może tez wpadniesz?- zapytał.
-No nie wiem, a kiedy?
-Dziś o dwudziestej- odpowiedział pogodnie. Jakoś wczoraj nie miał takiego zadowolonego głosu. -To co?
-Jasne, mogę wziąć jeszcze kolegę?- domyślam się, że Kai nie został zaproszony, a chętnie wkurzyłbym Kyungsoo. Mam nadzieję, że się tam nie pozabijają.
-Czemu nie.
Ominąłem ich i ruszyłem w kierunku szatni. Nie wiem ci miałby tam robić, skoro miał pisać kartkówkę, ale nie zaszkodzi sprawdzić, nie?
Niestety moje przypuszczenia zawiodły (A/N: No kto by się tego spodziewał?).-Jungkook, po całej szkole cię szukam. Gdzie ty się pałętaleś?
-W sumie to robię to samo co ty, więc nie narzekaj. Jak ci poszło?
-Nie wiem, nie czaje hiszpańskiego.
-Ale my się nie uczymy hiszpańskiego...
-No to niemieckiego, ok?
-Ale my nie...ach nieważne. Mam dla ciebie coś specjalnego?
-Jednorożca?- chłopak się podekscytował i zacisnął dłonie z nadzieją na nieistniejącego, magicznego konia.
-Nie. Kyungsoo organizuje imprezę, a ja cię na nią wykręciłem.
-Jungkook, ja mam od samego początku zaproszenie, ale nie zamierzam tam iść.
-Czemu?
-Kyungsoo to okropna sknera. Liczy każdy grosz. Na pewno nie zrobiłby imprezy sam z siebie, a już na pewno nie zaprosiłby na nią mnie. Pewnie chce mnie jakoś upokorzyć przed innymi uczniami. Jak chcesz to idź sam...-powiedział smutnym głosem. Zrobiło mi się jakoś dziwnie. Było mi szkoda kolegi.
-O nie, idziesz tam i nawet nie dyskutuj- powiedziałem pewny siebie. Chłopak spojrzał na mnie z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy. -Sami przygotujemy jakaś zemstę na Kyungsoo i to jego upokorzymy. Nie wiem jeszcze jak, ale to zrobimy- chłopak uśmiechnął się na moje słowa.
Wyszliśmy ze szkoły i udaliśmy się w kierunku domu blondyna. Na szczęście nie był on zbytnio oddalony od szkoły, więc droga nie trwała długo.
-U mojego brata jest jakiś kolega, więc jakby było głośno to przepraszam.
-Spoko, pamiętaj, że musimy przygotwać jakaś zemstę. Może najpierw pójdziemy coś zjeść, bo umieram z głodu.
-Moja mama świetnie gotuje, więc możemy zjeść coś u mnie. Raczej się nie otrujesz. Przy okazji oddam ci twój telefon i ubrania, mam je w domu.
-Och, zapomniałem o nich- westchnąłem. -Całe szczęście, że je wziąłeś.
Resztę drogi się do siebie nie odzywaliśmy. Cały czas wsłuchiwałem się w ćwierkanie ptaków. W reszcie znaleźliśmy się w domu Kaia.
.............................................................................
Misiaki🐻
Nie mam pojęcia co zrobię jako zemstę Kaia na Kyungsoo, ale coś czuje, że na Kaisoo poczekamy sobie tyle co na Jikooka.
Buziaki😘💕
CZYTASZ
Nowy || Jikook
FanfictionNormalne życie Jeona Jeongguka zostanie zakłócone przez rudego osobnika o imieniu Jimin. Jak bardzo zmieni on idealne życie Jeona? Jakie tajemnice przeszłości pozna chłopak? Co zmieni się w jego codzienności obu nastolatków i czy będzie to zmiana n...