Rozdział 14

315 18 0
                                    

Uspokój się, wyjaśnię ci to. Po prostu kiedyś, gdy twój tata mnie poznał i dowiedział się, że ma wziąć ze mną ślub wściekł się. Kategorycznie odmówił i powiedział wtedy, że jest gejem. Że ma chłopaka. Że nigdy nie zwiąże się z kobietą. Pamiętam, że po tych słowach opuścił dom jego rodziców. Po jakimś czasie jednak doszło do ślubu. Naszego ślubu.
-Ale jak to się stało skoro go kochał?-zapytałem zaskoczony wypowiedzią swojej matki.
-Bo wtedy okazało się, że Lee zdradzał ojca z jego siostrą. Z ciocią Hyesan. Pamiętasz ją? To mama Hoseoka. Hoseoka i twoja.
-Co?-zapytałem z niezwykłym spokojem w głosie. Nie miałem już siły krzyczeć.-Czyli, że wy nie jesteście moimi rodzicami?
-Jesteśmy. Przecież cię wychowaliśmy.
-Ale dlaczego ty z nim, No wiesz?
-Bo ojciec nie wie, że nie jesteś jego prawdziwym synem, a ja sama jestem bezpłodna. To właśnie myśl o tym, że nigdy nie będę miała własnych dzieci sprawiła, że cię przyjęłam. Dogadałam się z ciotką Hyesan i oddała mi cię. Twój tata Jeon, był wtedy w delegacji.Kiedy wrócił powitałam go z tobą na rękach mówiąc, że o ciąży dowiedziałam się niedługo po tym jak wyjechał. Powiedziałam, że nie chciałam mu mówić, bo to miało być niespodzianką. Gdy dorastałeś nawet przez myśl mu nie przyszło, że nie jesteś jego dzieckiem dzięki uderzającemu podobieństwu pomiędzy nim a Hyesan. Pamiętam, że jak braliśmy ślub to twój dziadek, jego ojciec wyglądał dokładnie tak samo jak Jeon teraz. Lee powrócił tak nagle. Tak strasznie się zmienił. Kiedyś był przystojny, a teraz? Wrak człowieka. Kiedy twój ojciec go rzucił, zaczął pić, ćpać. Podobna ma własny burdel. Zaczął żyć życiem, którego nigdy nie chciałam dla ciebie. Wrócił i odgrażał się, że dowiesz się prawdy. Bardzo nie chciałam, abyś się dowiedział. Na pewni nie od obcego dla ciebie człowieka. Jeśli masz znać prawdę powinieneś ją usłyszeć ode mnie. Lee mi groził. Kazał mi ze sobą sypiać, torturował, dręczył mnie w zamian za milczenie.
Nie wiedziałem co mam powiedzieć. To był dla mnie ogromny szok. Po prostu wstałem i przytuliłem tę kobietę. Nie wiem jak mam ją nazywać. Nie wiem co mam zrobić.
-Zamierzasz mu powiedzieć?-zapytałem. Uważam, że tata powinien o tym wiedzieć.
-Nie. I proszę, ty też nic mu nie mów.
-Ale jak to? Przecież to znaczy, że twoje męki, które przeszłaś z tym facetem będą ciągnąć się dalej. Chcesz się szmacić?
-Nie mów tak do swojej matki!- wykrzyczała na mnie zdenerwowana. Rozumiem, że to nie było miłe, ale powiedziałem jej po prostu prawdę.
-Nie, lepiej żyć w kłamstwie. Oczywiście. Po prostu się boisz. Boisz, że stracisz dom, bogatego męża, bo syna już straciłaś.
-Jeonggukie, nie mów tak, przecież-nie dałem jej dokończyć. Podniosłem się z łóżka i wyszedłem z tamtąd z hukiem.

Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Chciałem pójść do Hoseoka, ale ta myśl opuściła moją głowę tak szybko jak do niej zawitała. Nie mógłbym spędzać z nim czasu udając, że nic się nie stało. A stoło się i to sporo. Mam brata. Nie mogę w to uwierzyć.

Szedłem przed siebie. Nie miałem żadnego celu. Po prostu chciałem pooddychać świeżym powietrzem. Uspokoić się i pomyśleć nad tym wszystkim. Za sobą usłyszałem wesoły śmiech. Obróciłem się i ujrzałem plac zabaw. Bawiły się na nim dziesiątki dzieci. Był naprawdę ogromny. Nigdy go nie widziałem, bo rzadko chodzę do biedniejszych dzielnic miasta. Postanowiłem pójść się pohuśtać. No co? Przecież nigdzie nie ma ograniczenia wiekowego. Po za tym zawsze lubiłem się huśtać. Kiedyś jak byłem mały to często chodziliśmy z Tae na płac zabaw w jego ogródku. Pamiętam, że zawsze mu zazdrościłem tego, że ma plac zabaw przy domu. Mój tata, jeśli mogę go tak nazywać, nigdy nie pozwalał mi mieć takiego placu, bo uważał, że będzie oszpecał jego ogród.

Siedziałem na huśtawce i bujałem się lekko w przód i tył. Matki niektórych dzieci dziwnie się na mnie patrzyły. Nie dziwię im się. Chłopak, który ma prawie 1,80 cm wzrostu, buja się na huśtawce przystosowanej do ośmiolatków. Nie moja wina, że takowy rozmiar był największym. Nagle usłyszałem za sobą ciche pochlipywanie. Odwróciłem się i zobaczyłem małego chłopca. Na oko miał z sześć lat.
Podeszłem do niego i zapytałem...
-Co się stało, młody?-chłopczyk przerwał wzrok od swoich butków i popatrzył na mnie ogromnymi oczami. Mógłbym przesiądź, że gdzieś już widziałem te ślepia.
-B-bo...bo ja się zgubilem- powiedział, po czym wybuchnął jeszcze większym płaczem.
-Spokojnie, pomogę odnaleźć ci twoją mamę. Powiedz jak wygląda i zaraz jej poszukamy.
-Ja nie mam mamy- powiedział smutnym głosem. Zrobiło mi się go żal.
-W takim razie z kim tu jesteś?
-Z bratem.
-To w takim razie jak wygląda twój brat?
-Jest więksy ode mnie i ma pomalanczowe wloski.
-No to w drogę. Chodźmy go szukać- powiedziałem optymistycznym głosem, aby dodać mu otuchy.
Chodziliśmy z chłopcem po całym placu zabaw. Przestał już płakać.
-Oooo. Tam jest!- krzyknął chłopczyk i pędem rzucił się w stronę swojego brata. Brata, którym okazał się być Jimin. Tamten, gdy spostrzegł malca od razu się uśmiechnął i mocno do siebie przytulił. Jungkook musiał przyznać, że wzruszyła go ta sytuacja. Zwłaszcza gdy Jimin powiedział do małego "Tak się o ciebie martwiłem Minhae". To było strasznie słodkie.
Zaraz...Minhae.

......................................................................................

Misiaki!🐻
Wiem, jestem okrutna. Wybaczcie!
Nic nie obiecuję, ale bardzo możliwe, że wieczorem dodam jeszcze jeden rozdział.
Jeśli chcecie oczywiście.
Buziaki😘💕  

Nowy || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz