Lekcje minęły mi szybko. Im bliżej było do rozmowy z Jiminem, tym bardziej się denerwowałem z tego powodu. Wyszedłem przed szkołę, abym mógł zobaczyć Jimin. Mówił, że nie chce, aby go ktoś zobaczył, chodzisz z tą jego rudą czupryną będzie na prawdę trudno. Rozglądałem się dookoła. Poczułem jak ktoś chwyta mnie za ramię i ciągnie gdzieś w krzaki. Już chciałem się wyrywać kiedy spostrzegłem Jimina. Tylko, że on miał czarne włosy.
-Przefarbowałeś się?- zapytałem nie mogąc w to uwierzyć. Teraz tez wyglada dobrze, ale wolałem rude włosy.
-Podoba ci się?- zapytał z ciekawością.
-Tak, wyglądasz świetnie, ale wolałem jak byle wiewiórką- powiedziałem i wydąłem dolną wargę.
-Mówisz jak Minhae...
-Co cię skłoniło do takiej zmiany?- zapytałem zaciekawiony.
-Posłuchaj...-przerwał na chwilę.- Chce się uwolnić od Lee. Nie ma go w kraju. Musisz nam pomóc Jungkook. Proszę-powiedział ze łzami w oczach.
-Nie płacz, pomogę wam...zrobię wszystko co mogę. Kocham cię Jiminie.
-Nie mów tak- przerwał mi.-Nie chcę, żebyś pakował się w gówno, jakim jest miłość. Przyjemniej nie zakochuj się we mnie.
-Za późno, Jimin. Dlaczego taki jesteś? Przecież napisałeś mi w liście, że czujesz to samo co ja. Czemu po prostu nie dasz mi szansy?
-Chodźmy już po Minhae. Za niedługo kończą się mu zajęcia w przedszkolu- powiedział, zbywając mnie i ruszył przed siebie. Poszedłem w jego kierunku i złączyłem nasze dłonie w mocnym uścisku. Próbował przez chwilę wyrwać swoją dłoń z mojej, ale szybko odpuścił, jak zobaczył, że nie ma ze mną szans.
-Jimin!-usłyszałem krzyk małego Parka. Szybko podbiegł do Jimina i rzucił się na niego. To był strasznie uroczy widok. Dopiero po kilku sekundach mnie zauważył i również się we mnie wtulił.
-Jak było Minhae?- zapytał Jimin swojego synka. Młodszy chłopczyk uśmiechnął się promiennie i przestał mnie wyściskiwać.
-Dobze, ale Minyoung mnie dzisiaj zdenelwował i się pokósiliśmy.
-Na pewno jutro się pogodzicie-powiedział Jimin uspokajającym głosem.
-Minhae, masz ochotę na lody?- zapytałem chłopczyka. Widziałem jak jego oczy przybierają kształt kreseczek w geście radości. Zupełnie jak jego tata...
-Tak- krzyknął, czym zwrócili uwagę przedszkolanki. Ta podeszła i uśmiechnęła się do nas, a właściwie do Jimina. Już jej nie lubię.
-Dzień dobry panie Park. Minhae był dzisiaj bardzo grzeczny-uśmiechnęła się jeszcze bardziej, a ja planowałem już jak popełnię jej morderstwo.
-Bardzo mnie to cieszy, musimy już iść. Do widzenia- Minhae pomachał jej, a ja rzuciłem jej wrogie spojrzenie, które napewno zauważyła, bo jej mina nie była zbyt zadowolona. Będę tu przychodzić częściej, aby nie myślała sobie, że Jimin jest wolny. Bo nie jest...przynajmniej niedługo nie będzie.
-Ja chcę truskawkowe-krzyknął ucieszony malec.-Albo nie, albo nie. Czekoladowe. Albo waniliowe, ja chcę waniliowe.
-Weź sobie jakie chcesz. Możesz wziąć sobie kilka smaków.
-Nie-przerwał nam Jimin. -Nie możesz jeść tyle słodyczy. W przedszkolu jadłeś batonika, będziesz miał zepsute zęby. Możesz wziąć tylko jedną gałkę.
-Ale Jimin, nie mozes mi nie pozwolić. To Jungkook mnie zaplosił, a nie ty- powiedział mały przemądrzale. Zaśmiałem się przysłuchując się ich rozmowie.
-No to pójdźmy na kompromis. Weź sobie dwie-powiedziałem, a Jimin popatrzył na mnie zabójczym wzrokiem.
Chłopiec podbiegł do lady ze smakami zimnego przysmaku i zaczął wybierać smaki. Podeszłem do niego i zapłaciłem za wybrane przez młodego gałki. Jednak szybko zmienił zdanie, bo wybrał pistacjowe i śmietankowe. Ach...
-Jungkookie, psyjdzies do nas? Plose-powiedział, wydymając dolną wargę, chcąc mnie ubłagać.
-Jeśli Jimin się zgodzi to chętnie- powiedziałem i uśmiechnąłem się. Teraz będzie musiał mnie do siebie zaprosić. Przecież nie może zasmucić małego chłopca...i Minhae.
-Jeżeli ma ochotę to może przyjść-powiedział średnio zadowolony.
-Nie cieszysz się, że do ciebie przyjdę?- zapytałem, gdy otwierał drzwi.
-Cieszę się, ale...jakby to powiedzieć-zatrzymał się na chwilę.-Mam w domu niezły syf.
Zaśmiałem się na jego słowa. Myślał, że będę zwracał uwagę na to czy będzie miał w domu bała-O mój Boże! Zabawki były porozwalane wszędzie. Stanąłem jak wryty i obejrzałem się dookoła.
-Uprzedzałem-powiedział z wyrzutem w głosie.
-Szkoda, że przed samym wejściem- powiedziałem do siebie. On jednak to usłyszał, bo popatrzył na mnie dziwnie.
-Jungkookie chodz. Pokaze ci moje zabawki.
-Już zdążyłem je zauważyć.
-Cos mówiłes?
-Nic, nic Minhae. Lubisz Iron Mana?-zapytałem, biorąc do rąk jego zabawkę.
-Tak. Kiedyś Jimin pzeblal się za niego na moje ulodziny. Ale nic mu nie mów, bo on mysli, że ja nie wiem, że to on.
-Dobrze, nic mu nie będę mówił.
-Chodźcie jeść- zawołał nas głos z innego pomieszczenia. Wstaliśmy oboje, a Minhae wskazał mi ręką w kierunku kuchni.
-Specjalnie dla ciebie Jungkookie-powiedział starzy Park i podał do stołu to magiczne danie.
-Przypomnisz mi jak to się nazywa?-zapytałem z pełnymi ustami.
-Pierogi.
-Czemu nie zlobiles z jagodami?
-Ty to się Minhae dzisiaj za dużo słodyczy na jadłeś. Umyłeś ręce?
-Tak-skłamał bez wyrzutu chłopczyk. Ach, niegrzeczny.
Zjadłem swoją porcję, a w międzyczasie Jimin poszedł gdzieś zadzwonić.
-Jungkookie?-usłyszałem głos Minhae, gdy byliśmy już sami.
-Hmm?-zwróciłem się w jego stronę.
-A kim jest dla ciebie Jimin?
CZYTASZ
Nowy || Jikook
FanfictionNormalne życie Jeona Jeongguka zostanie zakłócone przez rudego osobnika o imieniu Jimin. Jak bardzo zmieni on idealne życie Jeona? Jakie tajemnice przeszłości pozna chłopak? Co zmieni się w jego codzienności obu nastolatków i czy będzie to zmiana n...