Rozdział 65

196 10 1
                                    

Po zapłaceniu za bilety wstępu do wesołego miasteczka, którego przez dłuższy czas nie mogliśmy znaleść, udaliśmy się na karuzelę, którą wybrał Minhae. Dobrze, że Jimin umie mówić po angielsku, bo bez niego nigdy byśmy się tu nie dostali.

Pierwszą atrakcję jakoś udało nam się przetrwać bez żadnego problemu. Gorzej było z następną, którą okazał się ogromny rollercoaster. Na sam jego widok zmiękły mi nogi. Okazało się, że Minhae może na niego wsiąść tylko w towarzystwie osoby dorosłej, dlatego całą trójką wsiedliśmy do wagonika. Zresztą, nawet jeśli mógłby pojechać nim sam, nigdy bym się na to nie zgodził. Wolałbym zesikać się ze strachu, siedząc w wagonie razem z nim, a niżeli puścić go na niego samego i patrzeć jak chłopczyk z wielkim uśmiechem jedzie po tym ustrojstwie. Ja chyba na serio zmieniam się w opiekuńczego tatusia ala Jimin.

Oczywiście ja umierałem ze strachu na „atrakcji", lecz Minhae w przeciwieństwie do mnie świetnie się bawił. Jedyną rzeczą, która umilała mi całą przejażdżkę były rude włosy Jimina, które rozwiewał wiatr.

Następnie udaliśmy się na watę cukrową. Dobrze, że zjedliśmy ją po rollercoasterze, a nie przed, bo dodatkowo bym się jeszcze porzygał.

- A może pójdziesz tam, Hmm? - zapytałem chłopczyka, wskazując na karuzelę, na której jeździły normalne dzieci w wieku Minhae. Jimin w tym czasie poszedł do toalety.

- Mam jeździć na jakimś plastikowym słoniu? Chyba zaltujes, Jungkookie - zakpił ze mnie, po czym złapał za rękę, kierując się ze mną na kolejną atrakcję.

Okazały się nią być samochodziki, którymi można się zderzać, co mnie wielce ucieszyło. 
Wsiedliśmy do jednego pojazdu, oczywiście sterowanie przejął Minhae i rozpoczęliśmy zderzanie się z innymi samochodami.

- Patz - chłopczyk wskazał palcem na Jimina, który robił nam w tym momencie zdjęcie. Obaj uśmiechnęliśmy do do obiektywu telefonu, przez brak naszej chwilowej nieuwagi, zostaliśmy zderzeni przez kogoś innego. Jak się później okazało przez całe zdarzenie moja zaskoczona twarz na zdjęciu wykrzywiła się w zabawny grymas.

Straciliśmy również dobre kilkadziesiąt dolarów na maszyny, w których można wyciągnąć jakiegoś pluszaka. Minhae uparł się na Psyducka (A/N: kocham pokemony ❤️).
Jednak pomimo naszych starań nie udało się wyciągnąć z maszyny zabawki, co spotkało się z naszym niezadowoleniem. Szybko jednak uśmiech powrócił nam na twarze, bo nasze podniebienia wypełnił pyszny smak hot dogów. Przy okazji ubrudziłem się musztardą. Ale to dla mnie żadna nowość. Powinienem nazywać się Jeon Ciamajda.

Odwiedziliśmy jeszcze kilka innych karuzeli, spływ kajakarski i młot, na którym o mało co nie zwróciliśmy hot dogów. Cały czas twarz Minhae ozdabiał wielki uśmiech, który powodował ciepło na moim sercu.

Po kilku godzina zabawy wróciliśmy do domu, zamęczeni i zadowoleni z udanego wypadu. Okazało się, że Jimina musiał gdzieś wyjść z moją ciocią. Zapytany przeze mnie gdzie i po co odpowiedział, że to część niespodzianki.

Skorzystałem z okazji, że go nie ma i postanowiłem przygotować coś na dzisiejszy wieczór, który wcześniej obiecałem swojemu ukochanemu. Oczywiście o pomoc zmuszony byłem prosić swoją mamę, bo spaliłbym całą kuchnię. Ale muszę się pochwalić, że całą potrawę zrobiłem prawie sam pod jej okiem. Mam nadzieję, że będzie mu smakować i że to w ogóle jest zjadliwe.

Zadzwoniłem do Jimina z pytaniem kiedy wróci do domu, dzięki czemu dowiedziałem się, że mam jeszcze pół godziny na przygotowania.

Nakryłem więc do stołu, uprzednio dokładnie go wycierając i przykrywając czystym obrusem, który dostałem od cioci, zajmującej się Minhae.
Zapaliłem zapachowe świeczki i otworzyłem czerwone wino, które wyciągnąłem z zapełnionego barku. Mam nadzieję, że przynajmniej Jimin je lubi, bo mi po spróbowaniu nie za bardzo spodobał się jego smak. Czerwone wino jednak zawsze kojarzyło mi się z romantyczną kolacją, więc właśnie na takie się zdecydowałem. Skoczyłem się jeszcze przebrać w coś bardziej eleganckiego, bo dresy i biała koszulka z plamą po musztardzie to niezbyt dostojny strój.

- Wróciłem - usłyszałem dobrze znany mi głos, dlatego czym prędzej udałem się do jadalni, aby powitać chłopaka...

.............................................................................

Misiaki🐻
Miałam wam podziękować za dwa tysiące odsłon już jakiś miesiąc temu, ale niedługo będzie trzy tysiące, więc poczekam do tego czasu. Nie moja wina, że mam sklerozę. Raz niosłam do szkoły usprawiedliwienie trzy miesiące...

Następny rozdział postaram się wrzucić jutro i będą to seksy, więc to będzie najgorsza rzecz jaką napisałam. Totalnie nie umiem robić takiego czegoś. Postaram się przynajmniej żeby mama i ciocia Jeona niecnego nie słyszały, bo to by było dziwne. Dziękuje za uwagę, dobranoc.
Buziaki😘💕

Nowy || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz