Rozdział 38 "Nie jest ci zimno?"

457 17 5
                                    

*
Welon....Biała suknia...Kościół a w środku nasi najbliżsi.. Trertter prowadzący mnie za rękę do ołtarza..W pierwszym rzędzie moja,płacząca ze szczęścia mama. Lecz moją uwagę przykuwa on. Wysoki szatyn z bujnymi lokami,ubrany w czarny garnitur. Wygląda nieziemsko. Tretter opuszcza mnie,a ja podchodzę bliżej niego.
Spoglądamy sobie w oczy.

*

-Zebraliśmy się tutaj aby połączyć tę dwójkę sakramentem małżeństwa. Proszę powtarzać za mną - mówiąc to ksiądz patrzył na mnie dając,przy tym znak abym mówiła.
-Ja Martyna Kubicka, biorę sobie Ciebie Piotrze za męża i ślubuję miłość,wierność i uczciwość małżeńską.

Wzięłam obrączkę i założyłam na jego palec.
Kiedy to zrobiłam przyszedł czas na niego....

- Ja Piotr Strzelecki,biorę sobie Ciebie Martyno za żonę i przysięgam uczynić wszystko aby nasze małżeństwo było zgodne,szczęśliwe i trwałe - słysząc te słowa z jego ust, mam łzy w oczach...
Brunet powtórzył po mnie czynność i założył mi na palec obrączkę.

- Ogłaszam was mężem i żoną! Możecie się poca..- Nie zważając na słowa księdza, mężczyzna objął mnie w pasie i namiętnie pocałował.

**
Zwykłe małe przyjęcie,przerobiło się w "Wielką imprezę" każdy tańczył do rytmu muzyki. Nawet Szczepan i Agata czy też Wiki i Adam się dogadali mimo,że byli pokłóceni.
- Piotrek Cię szukał - Andrzej, kompletnie pijany położył głowę na moich kolanach.
- Yhmm...To ja może lepiej,pójdę go poszukać...- wymamrotałam,delikatnie odsuwając prawie nie przytomnego Falkowicza.
Zostawiając go leżącego na krzesłach,poszłam sprawdzić na górę czy nie ma tam przypadkiem mojego męża.
Wchodząc po schodach zauważyłam ścieżkę, z płatek czerwonych róż... Ścieżka prowadziła do jednego z pokoi.
Postanowiłam to sprawdzić.
Idąc zauważyłam na ścianie przypięty cytat i do niego zdjęcie. To były nasze zdjęcia.
Nad pierwszym zdjęciem widniał napis "Czekaj na mnie łobuzie.Niedługo wrócę,do Ciebie. Do was."
Już dziś po raz kolejny,do moich oczu napłynęły łzy. Łzy szczęścia.
Teraz już wszystko musi być dobrze. Wierzę w to..

***
Weszłam do pokoju w którym zakończyła się moja podróż.
Zobaczyłam go na balkonie.
Siedział,całkiem sam spoglądając w gwiazdy. Wyszłam na balkon i usiadłam obok niego. Był taki,niewinny,zawsze opanowany choć czasami szarpały nim emocje,ale to tylko w kryzysowych sytuacjach,jeśli chodziło o najbliższych....
- Nie jest ci zimno?
- Nie,jest przyjemnie.
Nie odzywaliśmy się. Z tym człowiekiem nawet cisza może być interesująca. Spoglądając na siebie,złączyłam nasze dłonie.
Przy jego dotyku,kąciki moich ust lekko podniosły się ku górze.
Jestem spełniona. Jestem szczęśliwa,ale czy to szczęście potrwa długo?

-----
Hejka.Kilka wyjaśnień co do rodziału. Jeśli chodzi o ceremonię kościelną to dałam tylko ten najważniejszy moment. W tym momencie oni mieli powtarzać po księdzu ale stwierdziłam,że to nie ma sensu więc dałam tylko ich wypowiedzi (ale ksiądz też mówił xdxd). Jak już wiecie wkleiłam do tego opowiadania i rozdziału osoby z serialu "Na dobre i na złe". Więc to tyle. Mam nadzieje ze się podoba.
Zostawcie po sobie jakiś ślad!
Do zoba w kolejnym,buźka.

xklaudiaax

Martyna i Piotrek ~ To Tylko MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz