Rozdział 39 " Strasznie się stęskniłam"

452 13 2
                                    

*2 miesiące później*

Wracał właśnie z pracy. Po drodze miał wpaść jeszcze do Pauli ale stwierdził,że lepiej będzie jak już się nie zobaczą. Nie miał pojęcia co nim wtedy kierowało. Żałował tego co zrobił. Modlił się tylko o to,by Martyna się nie dowiedziała.Nigdy. Jakby się dowiedziała to by się skończyło,wszystko nad czym tak długo pracowali. Wszedł do mieszkania. Pustego mieszkania. Martyna była w pracy,a Mikołaj w żłobku. Miał jeszcze dwie godziny..Całe dwie godziny i mógł robić co mu się podoba. Postanowił pojechać,zakończyć to co zaczął....

***

-Ale ten dyżur się dłuży- szepnęła Martyna,do siedzącej obok niej Lidki.

- Masz rację. Chciałabym już wrócić do domu. Odpocząć,rozłożyć nogi. Przydałby mi się masaż - dziewczyna na samą myśl uśmiechnęła się szeroko.

-Mogę ci zrobić - powiedział w przelocie przez pokój Artur,na co kobieta dostała rumieńców.

- No,no widzę chemię. Czyżby jest coś o czym mi nie powiedziałaś?- brunetka uniosła wysoko brew i zrobiła śmieszną minę.

-Och,skądże...- kobieta odwróciła wzrok.

-Jasne i tak się dowiem.

***

-Och jesteś wreszcie,strasznie się stęskniłam.- wyszeptała blondynka całując go namiętnie.

On odsunął ją lekko od siebie.Spojrzała na niego zakłopotana.

-Co się dzieje?- zapytała zatroskanym głosem.

-Muszę ci coś powiedzieć.

Spojrzała w jego oczy.W te oczy które tak uwielbiała.

-To koniec.Przepraszam.Nie mogę tak dalej. Kocham tylko Martynę. Tylko ona się liczy...

Wyszedł. Zostawił ją. Przez niego,właśnie teraz jednej osobie zawalił się cały świat. Nie potrzebnie to zaczynała,ale nie mogła mu się oprzeć. Działał na nią jak narkotyk.

***

Odebrał syna z przedszkola,kiedy usłyszeli czyiś głos w oddali.

-Hej,chłopaki! No,zaczekajcie na mnie!- odwrócili się oboje i zobaczyli ku nim biegnącą Martynę.

-Cześć słoneczko - Martyna pocałowała syna w policzek.

- Co ty tutaj robisz?- zaskoczony chłopak,spojrzał na swoją żonę.

-Też miło Cię widzieć- zmarszczyła nos i skrzyżowała ręce na piersiach,udając obrażoną.

-Oj,już się tak nie denerwuj - Przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował.

Ich syn,widząc całą sytuację skomentował to tylko cichym "fuu" i poszedł na pobliski plac zabaw.

Zaśmiali się i usiedli,na najbliższej ławce.

-Jak dyżur?- zapytał, chowając jej kosmyk włosów za ucho.

- Nie było tak źle. Wiktor i Adam kazali Cię pozdrowić - powiedziała patrząc w jego oczy.

Uśmiechnął się lekko. Bał się jej wyznać prawdę,która była taka bolesna i okrutna.. Nie wyobrażał sobie życia bez niej. Bez jej humorków,uśmiechu,rozczochranych włosów,pięknych dużych oczu..To wszystko zaczęło go już przerastać,a najgorsze jeszcze było dopiero przed nim.

-O czym tak myślisz?- usłyszał głos swojej żony i spojrzał na nią.

Słońce oświetlało jej twarz i dostrzegał teraz każdy jej cal.

- Muszę ci o czymś powiedzieć....- zobaczył strach w jej oczach.

xklaudiaax

Martyna i Piotrek ~ To Tylko MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz