***
Już miała się godzić,kiedy obok niej niespodziewanie pojawił się Szczepan. Na widok stanu przyjaciółki,zrobił jeden głęboki wdech. Łzy nadal spływały po jej policzkach. Miała rozmazany makijaż. Nigdy jej nie widział w takim stanie. Wyglądała źle..Bardzo źle.- Zabieram Cię do siebie.- Nie zwracając uwagi na Piotra,za którym z resztą nie przepadał wziął jej walizkę.
- Tak będzie lepiej. Cześć Piotruś. - spojrzała na niego ostatni raz i po chwili znalazła się w samochodzie.
*
Noc była dla niej koszmarem. Nie zmrużyła oka ani razu. Cały czas siedziała w koncie i płakała. Tak cholernie za nim tęskniła. Jej serce było rozbite na tysiące maleńkich kawałeczków. Czuła jakby ważna a raczej najważniejsza osoba w życiu - wbiła nóż w jej plecy. Przez to wszystko zapomniała o swoim dziecku. Co z niej za matka? Wstała i jak torpeda zaczęła go szukać. Łzy ponownie napełniły jej oczy. Postanowiła zajrzeć do sypialni swojego przyjaciela. Kamień spadł jej z serca. Wierzchem dłoni wytarła samotną łzę, spływającą po rozgrzanym policzku. Zobaczyła niecodzienny widok. Na łóżku leżała Agata i Szczepan A pomiędzy nimi,jej Mikołaj. Oparła się o futrynę drzwi. Ile by dała żeby to ona była na ich miejscu z Piotrkiem... Musi się wziąć w garść.Musi zadbać o siebie i małego. Nie może się przecież użalać nad sobą całe życie,prawda? Ma dziecko,które potrzebuje matki a nie jakiejś baby- histeryczki,która nie umie sobie poradzić bo zdradził ją jej mąż.*
Siedziała w kuchni z kubkiem kawy w dłoniach,kiedy usłyszała czyjeś kroki. Na dole pojawił się Szczepan.- Już nie śpisz? Nie wyglądasz najlepiej.- wszedł do pomieszczenia i zaczął robić kakao.
- Nie umiałam spać. Dzięki - mruknęła.
- Mogę się wykąpać? - nie chciała być nachalna,dlatego wolała z grzeczności zapytać.
- Jasne. Czuj się jak u siebie.
*
- Pokaż mamusi,co tam masz? - chłopiec podszedł do brunetki.
- Ta-ta - powiedział i dał jej zdjęcie.
To było ich wspólne zdjęcie. Piotrek siedział na najwyższym schodku,niżej ona a między jej nogami Mikuś. Byli wtedy tacy szczęśliwi....
- Chodź tu do mnie - wzięła go na ręce i pocałowała w czoło,na co on zmarszczył nosek.
- Wiesz też tęsknię za tatą - przytuliła go do siebie. - Ale teraz będziemy musieli nauczyć się radzić sobie sami,wiesz? To nie będzie takie łatwe. - pogłaskała go po główce.
*
Dzwoni 30 raz a ona nadal nie odbiera.- Co się z nią dzieje, do jasnej cholery?!
- Napewno zaraz przyjdzie. Uspokój się Piotrek.
- Sam pewnie Pan w to nie wierzy... - Brunet oparł głowę o ścianę.
Do karetki wparowała spóźniona Martyna.
- Dzień dobry,doktorze. Przepraszam za spóźnienie,musiałam dowieźć małego do matki. - szepnęła zapinając pasy.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Nie masz się co martwić. Nigdy nie miałeś - uśmiechnęła się sztucznie.
- Następnym razem odbieraj telefony,Martyna..
- Tak jest.
**
- Co jest? Widzę,że coś Cię gnębi. - powiedziała siadając obok.- Nic. Wydaję Ci się. Lepiej mów co u ciebie i Artura.
- Nie zmieniaj tematu. Wiem,że coś jest na rzeczy. Po prostu chcę abyś wiedziała,że możesz na mnie liczyć.
- Wiem i bardzo Ci za to dziękuję.
W ostatnim rozdziale napisałam,że ich syn chodzi do przedszkola. A więc prostuje. Miałam na myśli żłobek. Bardzo przepraszam za pomyłkę mam nadzieję,że się nie gniewacie.***xklaudiaax
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ To Tylko Miłość
FanfictionW TRAKCIE POPRAWEK!!! #637 w fanfiction |27.10.2017r.| #504 w fanfiction |28.10.2017r.| #486 w fanfiction |12.11.2017r.|