Ten rozdział nie ma na celu nikogo urazić. Żebyście nie pomyśleli sobie nie wiadomo czego *-*
***
- Ona mi tego nie wybaczy.. Nigdy. - Mężczyzna nie mógł spać nocami bo przed oczami miał ich obraz.
Nie utrzymywali kontaktu. Cholernie tęsknił lecz bał się zrobić jakikolwiek krok. Wiedział,że są bezpieczni i to go jedynie jakoś jeszcze trzymało.-Wszystko się ułoży. Ona potrzebuje czasu.
Może faktycznie miał rację. ona była JEGO. Nie podda się tak łatwo. Tyle się o nią starał...Tyle przeszkód między nimi było. Nie może tak po prostu odpuścić. Chciał zasmakować innego życia. Tego zakazanego. Wiedział,że nie może i popełnił ogromny błąd. Przecież każdemu się zdarzają,prawda?
**
Wszedł do bazy. Na kanapie siedziała Martyna. Przysiadł się do niej,tym razem na normalną odległość.- Nie sądzisz,że musielibyśmy porozmawiać? - Jego ton był bardzo poważny.
- Może - prychnęła,wzruszając ramionami.-Martyna nie zachowujmy się jak dzieci.
- Mogłeś pomyśleć wcześniej zanim,wskoczyłeś tej panience do łóżka - uśmiechnęła się sztucznie i wstała kierując się do wyjścia.
Poderwał się na równe nogi i złapał ją za nadgarstek jednocześnie obracając do siebie.- Puść mnie! Mam już tego dosyć. Myślałam,że mnie kochasz ale chyba się przeliczyłam...- spojrzała mu w oczy.
- Nie chciałem żeby tak wyszło ale wiedz o tym,że skoro już Cię wcześniej zdobyłem to tak łatwo nie odpuszczę i będę walczył do końca..
- Wiem o tym. Musisz mi dać czas...Ja po prostu już czasami nie daję rady. To wszystko mnie przerasta.
- Zrobię wszystko żeby Cię odzyskać...- uwolnił jej nadgarstki z uścisku i spojrzał na podłogę.
Położyła dłoń na jego policzku,by po chwili zniknąć.
Kiedy tak się stało zaczął myśleć czy przypadkiem nie śni na jawie. To działo się tak szybko,a gdy tylko go dotknęła od razu znikła. Chyba to rozstanie źle na niego działa albo nie potrafi już odróżnić rzeczywistości od fikcji.
**
Wyszła z bazy znowu ze łzami w oczach. Obiecała sobie,że da radę ale kiedy tylko go widzi już jej serce robi się jak z waty... To chyba nazywa się miłość, tylko czy oni naprawdę są sobie przeznaczeni?-Kubicka,Strzelecki gdzie? - usłyszała ten jadowity ton Góry. - Co się dzieje? Ty płaczesz?
- Nie. Oczy mi się spociły. - mruknęła sarkstycznie patrząc w innym kierunku niż jego twarz.
- A propos Strzeleckiego. To nie wiem gdzie podziewa się ten dureń. Ostatnim razem był w bazie.
- Swoje sprawy PRYWATNE zostawiacie poza bazą,jasne? - szybkim ruchem poprawił okulary,spadające z jego nosa.
- Oczywiście. Przecież zawsze to robię. Tylko to on zaczyna.
- Nie obchodzi mnie to kto zaczyna. Nie zachowujcie się jak dzieci. - Mówiąc ostatnie słowo zniknął gdzieś za ścianą.
- Sam się zachowujesz jak dziecko. Ty stary,zgorzkniały....
- Mówisz sama do siebie? - Lidka stanęła naprzeciw niej.
- No wiesz,czasami trzeba pogadać z kimś bardziej inteligentnym. - Na ustach Martyny pojawił się łobuzerski uśmiech.
- Mhm. Rozumiem. Jak sytuacja z Piotrkiem? - Wiedziała,że nie powinna pytać ale jako jej przyjaciółka musi wiedzieć.
- Beznadziejnie.
- Aż tak źle? - Była zawiedziona bo myślała,że im się ułoży,że się pogodzą...Jeśli tak się nie stanie to będzie musiała użyć planu B i wlepić w ich życie,jej niecny plan.
- Mhm...
Przytuliła się do niej. Lidka gładziła jej włosy jednocześnie szepcząc do ucha "wszystko będzie dobrze". Musiała coś zrobić żeby wkońcu była szczęśliwa. Pogodzi ich jak nie będą chcieli tego zrobić sami. Zrobi wszystko by znowu byli razem. Razem tworzyli jedność,którą ona dostrzegła.
xklaudiaax
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ To Tylko Miłość
FanfictionW TRAKCIE POPRAWEK!!! #637 w fanfiction |27.10.2017r.| #504 w fanfiction |28.10.2017r.| #486 w fanfiction |12.11.2017r.|