Rozdział 32

1.5K 53 4
                                    

Harry pov

To co przed chwilą usłyszałem od lekarza totalnie rozwaliło moją "powłokę" silnego mężczyzny na miliardy kawałków. Stałem koło dziewczyny, która nagle osunęła się na podłogę. Zemdlała. Padłem na kolana wraz z lekarzem, który od rau przystąpił do próby kontaktu z dziewczyną. Po chwili przybiegła pielęgniarka z wózkiem inwalidzkim, na którym posadziłem dziewczyne i zabrali ją do jakieś sali. Usiadłem załamany na krzesełku znajdującym się na szpitalnym korytarzu. Schowałem twarz w dłonie i zacząłem cicho łkać. Mój przyjaciel, który jest dla mnie jak brat teraz walczy o życie, a dopiero od niedawna osiagnął swój cel mając przy boku kobietę, którą kocha. Dopilnuje tego, aby oni byli razem choćby miało to mnie kosztować nawet własnym życiem...

Megan pov

Otworzyłam oczy. Biel, wszędzie biel. Przestraszona usiadłam i przetarłam oczy. Znajdowałam się w szpitalnej sali. Ostatnie co pamiętam to rozmowa z lekarzem i jego wiadomość odnośnie Niall'a.

On musi przeżyć!

Do sali przez duże szklane drzwi wszedł lekarz, ale nie był to ten sam, który opiekuje się blondynem.

-Jak się Pani czuje?- zapytał. Był to średniego wzrostu brunet około 40-stki.

-Dobrze, co z Niall'em? Moim narzeczonym.- zapytałam od razu.

- Nie prowadzę jego leczenia więc nie udzielę Pani takiej informacji.- powiedział zaglądając w jakieś papiery na tekturowej podkładce poczym wyszedł z pomieszczenia.

Położyłam się i wgapiałam swój wzrok w brudnobiały sufit. Drzwi ponownie zaskrzypiały i usłyszałam tylko czyjiś oddech.

-Megan?- zapytał ktoś, spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam jego.

-Wynoś się stąd!- wysyczałam jadowicie w jego stronę. Ten nic sobie z tego nie zrobił tylko podszedł do mnie.

-Oj skarbię- zaczął ściskając mocno dłonią moją szczęke- Dobrze się stało, że ten frajer tu leży w stanie krytycznym- mówił patrząc w moje oczy z zwycięskim usmieszkiem na ustach- Teraz będziesz tylko moja..- powiedział i dostał w twarz ode mnie. Jego wzrok był wypełniony gniewem, a jego wyblaknięte knykcie utwierdzały tylko w tym. Korzystając z faktu, że przy oberwaniu przeze mnie puścił moją szczękę zdołałam wydostać się ze szpitalnego łóżka. Był on szybszy i przyparł mnie z impetem o ścianę. Jęknęłam z bólu, który przeszył moje plecy pod czas zderzenia ze ścianą.

-Słuchaj dziwko! Go już nie ma, a ty będziesz kurwą, którą będę pieprzyć gdy będę meć ochotę- syczał z jadem w głosie w moją stronę. Stałam tam i powstrzymywałam się przed rozpłakaniem się jak mała, bezbronna dziewczynka. Stał tak jeszcze chwilkę poczym puścił mnie i wyszedł z sali. Osunęłam się bezwładnie po ścianie chowając głowe w kolana oplecione rękoma. Już nie wytrzymywałam. Emocje puściły i zaczęłam płakać. Ten człowiek jest nie obliczalny.

Dr. Schmidt pov

Wychodzę właśnie z sali gdzie leży Pan Horan. Ten dyżur jest ciężki. Zmęczenie daje o sobie znać, ale muszę być cały czas skupiony. Jeden fałszywy ruch i po człowieku. Gdy tylko przekroczyłem próg zostałem zaatakowany przez przyjaciela mojego pacjenta.

-Panie doktorze co z nim?- zapytał lekko drżącym głosem.

-Jego stan po mału się stabilizuje, choć przy takich obrażeniach jakich doznał ma wielkie szczęście, że jeszcze jest mu dane bycie po tej stronie. Udało nam się zatamować krwotok więc myśle, że uda mu się wyjsć z tego.- mówiąc to patrzyłem na jego zmartwioną twarz na ktorej z chwili na chwile występowała ulga.

-Mogę się z nim zobaczyć?

-Tak, ale tylko na dosłownie 2 minuty, bo musi teraz odpoczywać.

-Dziękuje Panu- powiedział i wszedł do sali za mną.

Postanowiłem odwiedzić także nażeczoną Pana Horana, która zemdlała. Wszedłem do sali, w której dziewczyna siedziała na łóżku i wpatrywała się w ścianę na przeciwko siebie. Podchodzę do niej i zasiadam na krześle przy jej łóżku.

-Dzień dobry, jak się Pani czuje?

-Dzień dobry, czuje się dobrze. Co z Niall'em?- pyta od razu.

-Udało nam się zatamować krwotok, jego stan stabilizuje się. Jesteśmy dobrej myśli. Jak narazie śpi regenerując siły po operacji.

Megan pov

Siedziałam roztrzęsiona na tym łóżku póki nie przyszedł lekarz prowadzący Niall'a. Ucieszyłam się na wieść, że z nim już lepiej. Niestety nie mogłam teraz do niego przyjść, obiecano mi że zaraz gdy się obudzi to będę mogła się z nim zobaczyć. Gdy lekarz wyszedł ode mnie dostałam wypis od pielęgniarki i poszłam znów pod sale chłopaka. Zastałam tam już wszystkich chłopaków. Zamknęli mnie w szczelnym uścisku i pozwolili ponownie się rozpłakać. Tę chwile przerwała nam pielęgniarka, która powiedziała, że chłopak się obudził i mogę do niego wejść. Nie minęła minuta, a już siedziałam przy jego łóżku. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się delikatnie co odwzajemniam. Dziękuje Bogu, że mogłam go znów zobaczyć. Gdyby mi go zabrano już by mnie tu nie było.

-Jak się czujesz?- zapytałam go.

-Wszystko mnie boli, ale jest dobrze i nie masz się co martwić kochanie- powiedział łapiąc moją trzęsąca się dłoń i gładząc uspokajająco ją kciukiem.

-To dobrze.- powiedziałam nie patrząc na niego, co zauważył.

-Co się stało? Skarbie co jest? - zapytał, a po moim policzku spłynęła łza. Nie mogłam mu teraz powiedzieć o tym co stało się w sali.

-Bałam się o ciebie....

***************************************

Jest rozdział, straszne nudny i trochę bez sensu. Ogólnie nie mam ochoty na pisanie ostatnio :/ mam nadzieje, że mi to wybaczycie 🙂 Jakie chcielibyście zakończenie tego opowiadania?

Stalker.II Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz