Rozdział 34

1.5K 48 2
                                    

Louis pov

Po dotarciu na miejsce wysiadłem z auta i pośpiesznie zacząłem szukać chłopaków. Znalazłem ich, a ci pokazali mi tylko skrawek materiału, ale nie miałem pewności, że on należy do dziewczyny. Komórka loczka rozbrzmiała, a wszystkie pary oczu zostały skierowane na niego.

-To Megan- powiedział z nutką strachu w oczach.

Kurwa! Jaki ja jestem głupi.! Przecież nawet nie spróbowałem do niej zadzwonić.

-Odbierz i daj na głośnik- rozkazałem.

-Halo? Megan?

-To ja Harry- z głośnika urządzenia rozbrzmiał jej ochrypialy głos.

-Gdzie jestes? Szukamy cie.

-Harry..- zaczęła łkać - Ja nie moge wrócić. Niall mnie znienawidzi, ale ja chciałam go ochronić- rozpłakała się na dobre. -Zrobiłam to dla niego... Prosze, przekażcie mu, że go kochałam...- głos jej się załamał.

-Megan kurwa gdzie jesteś?!- krzyknął loczek.

-Namierzajcie ją- powiedziałem do reszty.

-Był najważniejszą osobą w moim życiu.- powiedziała po czym zakończyła połączenie.

-Mamy. Most na obrzeżach pod którym jest linia kolejowa.

-Dobra jedziemy.- powiedziałem i biegiem ruszyłem do auta.

Gdy jechaliśmy ktoś powiadomił o wszystkim Niall'a, który wybiegł ze szpitala i już był w drodze na miejsce, w którym zarejestrowaliśmy ostatnie położenie dziewczyny.

-Lou- powiedział Liam- Za 6 minut pod mostem będzie przejeżdżał pociąg, pośpiesz się!

Przycisłem pedał gazu i pedzilismy ponad 250 km/h. Dotarliśmy na miejsce już po 2 minutach. Blondyn właśnie takze podjechał tam.

-Chodźcie szybko! Mamy 4 minuty!- krzyknął Liam.

Biegliśmy i po chwili zauważyliśmy sylwetkę dziewczyny siedzącej na barierce mostu, a jej nogi wisiały swobodnie w dół. Twarz miała schowaną we włosach i chicho łkała. Niall powoli zaczął podchodzić do niej.

-Megan? Megan skarbie?- powiedział na co dziewczyna nie zareagowała.

Podszedł jeszcze bliżej tak, że dzieląca ich odległość wynosiła jakieś 6 metrów.

-Niall, prosze...- powiedziała cichutko zaplakan głosem -Nie utrudniaj mi tego- załkała -Jestem nic nie wartą szmatą..

-Nie prawda. Chodź proszę do mnie, skarbie- powiedział wystawiając dłoń w jej stronę.

Widać było, że sam ledwo wytrzymywał aby się nie rozpłakać. Z chłopakami podchodziliśmy coraz bliżej w razie czego.

-Nie Niall, tak będzie lepiej.- powiedziała, a myśmy usłyszeli charakterystyczny odgłos szyn i głośny gwizd lokomotywy.

-Nie, chodź do mnie, proszę skarbie...

-Żegnaj Niall- powiedziała i ostatni raz na niego spojrzała...

Puściła się barierki...

****************************************

Krótki, ale musiałam tak to rozdzielić.

Stalker.II Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz