Miłego czytania wilczki ♡
Pw. Aron
W końcu się obudziła, po czterech dniach jestem tak bardzo szczęśliwy, jej oczy są takie śliczne.
-Obudziłaś się- Powiedziałem i od razu ucałowałem jej usta w długim i pamiętnym pocałunku
-Ile ja spałam? - Zapytała
-Byłaś nie przytomna przez cztery dni - powiedziałem patrząc na jej reakcje
Na początku nie wiedziała co zrobić, jednak po chwili się uspokoiła.
-A co z moimi rodzicami ? Oni wiedzą że tu Jestem? - Zapytała
-Tak, jednak musieli wyjechać wczoraj wieczorem, tak to cy czas tu przychodzili, napisze do nich że się obudziłaś- Powiedziałem i wziąłem jej dłonie
-Kiedy będę mogła z stąd wyjść?
- Jak Tylko lekarz ci pozwoli, twoje rany długo się goiły, ale myślę że jutro ci pozwoli wyjść, powiem mu że się będę Tobą opiekować- Powiedziałem
-Oby, nie lubię szpitali - odpowiedziała, bardzo tęskniłem za jej głosem i jej oczami.
Bardzo ją kocham i chce żeby była cały czas przy mnie.
Pw. Ciri
W tej chwili siedzę sama w szpitalnym pokoju, Aron poszedł do lekarza powiedzieć że się obudziłam i czy mogę wrócić bo domu.
Gdy lekarz spytał mnie jak się czuje i czy coś mnie boli podszedł do Arona i coś mu powiedział, nie słyszałam za bardzo co.
-Luno możesz wrócić do domu Alfy- Powiedział, od razu sienucieszylam- Jednak nie możesz się przemeczać, chciał bym też żebyś nienuzywal magii przez jakiś czas póki nie wrócisz do pełni zdrowia- Powiedział a ja przytaknełam
W drodze do domu Arona zastanawiałam się kim był tamten wilk który nasz zaatakował i o co mu chodziło.
Po godzinie byliśmy już na miejscu, chciałam zobaczyć się z dziewczynami tak szybko jak tylko jest to możliwe, obstawiam że pewnie siedzą w kuchni i gadają przy kawie.
Gdy weszliśmy do domu od razu usłyszałam głos dziewczyn, tak jak wspomniałam miałam rację, siedziały w kuchni pijąc kawę.
Postanowiłam wejść do pomieszczenia, gdy je zobaczyłam uśmiechnęłam siebie ich stronę, dziewczyny spojrzał na mnie z nie dowierzaniem.
-Ciri ! Już wróciłaś do żywych- wykrzyczała Klementyna
- No A jak, ile można spać- odpowiedziałam
-Martwilysmy się o Ciebie, wtedy jak nas obroniłaś- Powiedziała Alice
- Nie mogłam pozwolić żeby wam coś zrobił, i tak nie spodziewałam się tego że jestem azbtak silna- Powiedziałam
-Kobieto powalilas trzy albo cztery wilki sama - powiedziała Klema
-Dobrze że wam się nic nie stało- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-A to wszystko dzięki tobie - zza pleców usłyszałam maski głos, gdy się odwrociłam zobaczyłem Szymka który się do mnie uśmiechał
-Proszę Cię nie przesadzaj, zrobił byś to samo na moim miejscu- odpowiedziałam chłopakowi
-Oczywiście że tak, ale patrząc na to jakie masz stanowisko w stadzie, wszyscy teraz wiedzą że jesteś tą prawdziwą Luną- Powiedział
- Ale jak to prawdziwą Luną ? - zapytałam
W tym samym czasie do pomieszczenia wszedł Aron.
-To znaczy że dajesz siłę temu stadu, jesteś tak samo ważne jak Alfa - powiedział
- Ale Ja i tak jestem Alfą - odpowiedziałam
-Chodzi mi o to że jesteś bardzo potężną Luną i dzięki tobie stado jest silne ponieważ inne wilki czują twoją energię, jesteś dla nich jak Matka którą się zawsze o nie się troszczy, dajesz nadzieję, szczęście. Mało jest takich Lun, a takich które poświęcają życia dla innych to już jest niespotykane- Powiedział chłopak.
Przytuliłam się do niego i usiedliszmy do stołu i zaczęliśmy rozmawiać
No i mamy rozdział ;) może jest krótki Ale planuje jeszcze jeden dziś napisać;)
CZYTASZ
Ja i Wilk
WerewolfJestem Ciri i mam prawie 18lat do tej pory żyłam dość normalnie dopóki nie poznałam jego ... Czarno włosego chłopaka. Wiedziałam że jest wyjątkowy Ale nie aż tak, z czasem dowiedziałam się coraz więcej na jego temat Ale też i na swój. Dowiedziałam...