👬ROZDZIAŁ 24👬

24.6K 1.8K 834
                                    

Obudziłem się i pierwsze co mnie zdziwiło to ciepło drugiego ciała obok. Ktoś mocno przylegał do moich pleców.

Co ja wczoraj robiłem?

Pamiętam jak wymieniliśmy się tajemnicami z Dylanem i nadal byłem w szoku po tym jak mi powiedział, że czytał gejowskie fanfiki.
Potem szatyn rozgadał się na temat poezji i innych książek, które aktualnie czyta, a ja mówiłem mu o swoim zamiłowaniu do pieczenia ciast.

A potem?

Pustka.

Nie pamiętam co się działo.

Mam nadzieję, że nie zrobiłem nic głupiego.

Odwróciłem się powoli twarzą do śpiącego szatyna, który wymruczał coś pod nosem, ale spał dalej.

W momencie gdy spojrzałem na niego, serce zaczęło bić mi szybciej.

Jeszcze nigdy przy nikim nie czułem tego co teraz. Tego cudownego uczucia gdy budzisz się obok TEJ osoby.

Przy tym co czułem w tej chwili, patrząc na twarz Dylana, wiedziałem już, że do tej pory tylko zauroczałem się w chłopakach, a teraz...

Na pewno.

Na sto procent.

Niezaprzeczalnie.

Zakochałem się.

Moje odkrycie tak bardzo mnie zaskoczyło, że zerwałem się do siadu.

Dylan przebudził się i widząc, że nadal trzyma rękę na moim pasie, odsunął ode mnie gwałtownie, tym samym spadając z łóżka.

- O mój Boże! - wychyliłem się za brzeg łóżka - Nic ci nie jest? - spytałem.

Szatyn jęknął cicho, po czym znów spojrzał na mnie.

- Co ty robisz w moim łóżku? - zdziwił się.

Och...super. On też nic nie pamięta.

- Szczerze? Nie wiem. - odrzekłem.

Pocieszała mnie myśl, że przynajmniej jesteśmy w ubraniach.

- Chyba musieliśmy zasnąć. - wywnioskował, podnosząc się z podłogi i siadając na brzegu łóżka.

- Chyba tak. - zgodziłem się z nim.

- Po tym jak byliście do siebie przytuleni to nie wiem czy TYLKO zasnęliście. - usłyszałem głos Kai'a z drugiego łóżka.

Chłopak leżał na boku, opierając głowę o rękę i patrzył na nas z uśmiechem.

Zarumieniłem się na jego słowa, co nie zdarzało mi się często, ale teraz gdy dotyczy to Dylana do którego zacząłem czuć tak wiele, to chyba mam do tego prawo.

- To ja chyba pójdę już do siebie. - zdecydowałem aby przerwać tą ciszę, która nastała zaraz po słowach Kai'a.

Podniosłem się z łóżka i podszedłem do drzwi. Obejrzałem się na Dylana. Szatyn nadal siedział na łóżku. Patrzył w podłogę zamyślonym wzrokiem, chyba próbując sobie przypomnieć cokolwiek z wczorajszego wieczoru.

Wyszedłem na zewnątrz i szybko pokonałem drogę do swojego domku.

Wpadłem do środka.

- No nareszcie! - wykrzyczał Theo.

- Ciszej. - poprosiłem, biorąc do ręki butelkę z wodą.

Strasznie chciało mi się pić.

- Gdzieś ty był całą noc? - spytał z pretensją - Czekałem na ciebie. Musimy pogadać. - oznajmił.

No Homo (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz