Perspektywa: Kai
Ręce mi się trzęsły gorzej niż osiemdziesięciolatkowi z parkinsonem gdy stałem przed drzwiami domu swojej dziewczyny. Strasznie denerwowałem się tym balem, bo co jeśli coś schrzanie? Z tego wszystkiego zjadłem przed wyjściem z pięć paczek chrupek, ale nawet to nie pomogło.
Drzwi się otworzyły, a ja nie mogłem napatrzeć się na Bonnie w pięknej, długiej sukni. Wyglądała jak księżniczka. I cholera, to jest MOJA księżniczka. Nadal nie wiem jakim cudem ja zasłużyłem na kogoś takiego jak ona.
- Wow. Wyglądasz przepięknie. - wyszeptałem, nadal ją podziwiając.
- Dziękuję, to słodkie! - uśmiechnęła się cudownie i złapała mnie za rękę.
Powoli zaczęliśmy iść w stronę hali, którą szkoła wynajęła na czas balu. Dobrze się składało, bo była ona blisko domu dziewczyny.
Przed samym wejściem, zatrzymałem Bonnie, która przez to, spojrzała na mnie pytająco.
- Coś nie tak? - zdziwiła się.
- Chciałem ci tylko coś powiedzieć. - wyjaśniłem i złapałem ją również za drugą rękę - Bonnie, nawet nie wiesz jak się cieszę, że mogę być z tobą na tym balu. Może to i głupio zabrzmi, ale jesteś dla mnie ważniejsza nawet i od chrupek bekonowych. - wyznałem, na co dziewczyna cicho zachichotała - Po prostu cię kocham i nigdy nie chcę stracić. Kochałem cię chyba od zawsze, ale bałem się odrzucenia. Teraz jesteś moją dziewczyną i chcę żebyś wiedziała, że jestem z tego powodu najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. - oznajmiłem.
- Och, Kai. Ja też cię kocham. - Bonnie nachyliła się i cmoknęła mnie krótko w usta.
O Mój Boże...
Czemu ja zawsze tak reaguję?
- To było piękne co powiedziałeś. Chodźmy już do środka. Muszę cię wyprzytulać w tańcu! - zdecydowała.
- Jestem za! - odrzekłem od razu.
W tle, pomieszanym z muzyką z hali, usłyszałem jeszcze jej dźwięczny śmiech gdy ciągnęła mnie wesoło za rękę do środka.
Perspektywa: Brad
Wyszedłem z Minho na zewnątrz, zaczerpnąć powietrza. Padałem na twarz przez nadmierne tańczenie. Nawet nie pamiętam ile razy Bonnie zaciągała mnie na parkiet. Mam nadzieję, że stopy ją nie bolą, bo nadepnąłem jej na nie ze sto razy.
Usiadłem na ławce obok bruneta, ale chłopak zaraz wciągnął mnie na swoje kolana, obejmując w pasie.
Zarumieniłem się lekko.- Wyglądasz pięknie gdy się rumienisz. - stwierdził z uśmiechem.
- Nie prawda. Wyglądam okropnie. - wyszeptałem cicho.
- Wyglądasz idealnie, Brad. - azjata postawił na swoim.
Zarzuciłem mu ręce na szyję i cmoknąłem chłopaka w policzek.
- Wiesz, myślałem ostatnio bardzo dużo o nas i doszedłem do pewnego wniosku. - zacząłem.
Minho spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach.
- Tylko mi nie mów, że powinniśmy zostać przyjaciółmi, błagam. - poprosił z desperacją.
- Nie. - powiedziałem szybko i poczułem jak ciało bruneta się rozluźnia.
Aż tak boi się mnie stracić?
To takie kochane na swój sposób.
- Więc do jakiego wniosku doszedłeś? - spytał po chwili.

CZYTASZ
No Homo (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Dylan to typowy homofob. Wraz ze swoimi kolegami znęca się nad gejami w szkole. Co się stanie gdy jeden z prześladowanych przez niego chłopaków dowie się czemu Dylan tak bardzo nienawidzi gejów? BoyxBoy Sceny 18+ Bardzo możliwe p...