Perspektywa: Dylan
Na drugi dzień nie poszedłem do szkoły. Zamiast tego zdecydowałem się odwiedzić matkę. I tak miałem to zrobić w najbliższym czasie.
Więc po załatwieniu wszystkich formalności, wszedłem do wskazanego przez lekarza pomieszczenia.
Był to pokój z pomalowanymi na biało ścianami. Na środku stało kilka stołów z krzesełkami, a pod ścianą małe szafki i kilka kwiatów na nich.
Od razu zauważyłem matkę przy jednym ze stolików. Wyglądała mizernie i już miałem w planach ochrzanić za to lekarza, ale potem kobieta spojrzała na mnie i zobaczyłem w jej oczach błysk, którego nie widziałem już od roku.
- Hej, skarbie. - przywitała się ze mną.
Dawno tak mnie nie nazywała.
- Hej. - usiadłem na przeciwko niej - Jak się czujesz? - spytałem aby jakoś zacząć rozmowę.
- Dobrze. Przepraszam za swój wygląd, ale mój organizm buntuje się trochę, przez to, że nie pije. - oznajmiła - Jak w szkole? - zaciekawiła się.
- Jest okej. - odrzekłem.
- Odwiedzasz Claudię? - zapytała cicho.
- Jak zawsze. - powiedziałem i może trochę mój ton był przy tym wrogi, ale matka przestała przychodzić do szpitala niecałe pół roku temu, co miałem jej za złe.
- Przepraszam, skarbie. Jestem okropną matką dla ciebie i dla Claudii. Wiesz, dużo zrozumiałam będąc tutaj. Pierwszych dni nie pamiętam za dobrze, ale gdy tylko mój organizm uspokoił się trochę, wszystko do mnie dotarło tak nagle. Wiele także rozmawiałam z psychologiem i z resztą pacjentów. Alkohol psuje więzi. Przepraszam. Nie wiem jak mam sobie to wszystko wybaczyć. Naprawdę cię przepraszam, skarbie. Kocham ciebie i Claudię najbardziej na świecie. Jesteście dla mnie najważniejsi. Tylko dla was żyje i tylko dla was postaram się walczyć. - wyznała ze łzami.
Wstałem z miejsca i obkrążyłem stolik, po czym przykucnąłem przy matce, łapiąc ją za dłoń.
- Ja też cię kocham, mamo. - oznajmiłem, ciesząc się z jej nowej postawy.
Kobieta przytuliła mnie do siebie.
- Tak bardzo cię kocham, Dylan. - wyszeptała - Jestem z ciebie taka dumna. Chodzisz codziennie do Claudii i pracujesz. Pozostałeś silny gdy ja nie byłam, ale to się zmieni. Organizują tutaj różne prace i można dostać taką płatną. Staram się o nią. Z moją i twoją pomocą, już niedługo nie będziesz musiał mieszkać w tym paskudnym miejscu gdzie cię zostawiłam. - obiecała.
- Jest dobrze, mamo. Nie przejmuj się tym teraz. Mamy jeszcze czas aby dokładnie wszystko omówić. - zdecydowałem.
Matka odchyliła głowę i spojrzała mi w oczy.
- Co noc zastanawiałam się co ci powiedzieć gdy cię zobaczę. Wyobrażałam sobie przebieg naszej rozmowy na różne sposoby. Chciałam poruszyć jeszcze jeden temat. - zaczęła poważnie - Pamiętam jak przychodziły do mnie listy ze szkoły albo jak dyrektor do mnie dzwonił, ale olewałam to, bo najważniejsza była dla mnie wódka. Skarbie, wiem, że masz za złe ojcu to co zrobił i ja też, ale nie możesz winić za to homoseksualistów, tylko dlatego, że on też taki jest. Daj im spokój. - nakazała.
- W sumie to nad nikim się już nie znęcam. - wyznałem.
- To dobrze. Jestem ci wdzięczna za to, że mnie tutaj wysłałeś. To miejsce bardzo mi pomaga, chociaż na początku było trudno. - powiedziała łagodnym głosem.
- To nie mi powinnaś być wdzięczna. Pewien ktoś zaproponował mi ten ośrodek. - odrzekłem.
- Więc podziękuj ode mnie temu ktosiowi. - uśmiechnęła się.

CZYTASZ
No Homo (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Dylan to typowy homofob. Wraz ze swoimi kolegami znęca się nad gejami w szkole. Co się stanie gdy jeden z prześladowanych przez niego chłopaków dowie się czemu Dylan tak bardzo nienawidzi gejów? BoyxBoy Sceny 18+ Bardzo możliwe p...