Szedłem chodnikiem z Dylanem. Właśnie wracaliśmy ze szpitala od Claudii. Szatyn sam zaproponował mi abym tam z nim poszedł. W sumie nie żałuję, że się zgodziłem, bo Dylan powiedział mi dużo o swojej siostrze. Na przykład to, że dziewczynka gdy na dworze była burza, wpychała się szatynowi do łóżka i dopóki jej nie przytulił, nie chciała wyjść spod kołdry. Wyobrażając sobie tą scenę, serce zmiękkło mi jeszcze bardziej. Dylan jest taki kochany. Naprawdę mam nadzieję, że Claudia się kiedyś obudzi.
- Gdzie teraz? - spytał szatyn.
Spojrzałem na jego uroczą twarz i od razu moje kąciki ust uniosły się w górę.
- Na huśtawki? - zaproponowałem.
Chciałem spędzić z nim jak najwięcej czasu. Chyba nigdy nie będę mieć dość jego towarzystwa.
Dylan pokiwał głową i skierował się w stronę placu.
Gdy tylko znaleźliśmy się na miejscu, od razu wepchałem się szatynowi na kolana.
- Jak się zarwie, to nie do mnie miej pretensje. - Dylan spojrzał niepewnie na pal trzymającą łańcuchy od huśtawki.
- Ostatnio się nie zarwała. - upomniałem, zaplątując mu ręce na szyi.
- Marudzisz. - stwierdził, po czym ku mojemu zdziwieniu cmoknął mnie krótko w usta, nie przejmując się czy ktoś przechodzący w pobliżu placu to zobaczy.
Wygląda na to, że częściowo przestał zwracać uwagę na otoczenie, poza tym wydaję mi się, że stał się ostatnio bardziej czuły. Oczywiście, cieszyły mnie te rzeczy, dlatego uśmiechnąłem się i cmoknąłem w rewanżu chłopaka w ten jego uroczy nosek.
- Przestań całować mnie po nosie! Masz jakiś fetysz czy co? - zaśmiał się, jednocześnie zakrywając nos rękawem od bluzy.
- Po prostu jesteś uroczy i powstrzymać się nie mogę. - zachichotałem.
- Nie jestem uroczy. - burknął.
- Jesteś uroczy, kochanie. - powiedziałem i odciągnąłem jego rękę mu z twarzy, po czym cmoknąłem go ponownie w nosek.
Szatyn spojrzał na mnie karcącym wzrokiem, a jego policzki przybrały lekko różowego koloru.
Czyżby się zawstydził?
Bosz, on jest taki słodki!Nie mogąc się powstrzymać, musnąłem lekko jego usta, na co chłopak objął mnie mocniej w pasie. Uznałem to za znak, że mogę kontynuować, więc przywarłem bardziej do jego warg. Nadal nie mogłem się nacieszyć faktem, że Dylan jest moim chłopakiem. Że mogę go przytulić. Mogę go pocałować. Mogę go kochać.
Sapnąłem cicho, a serce rozpędziło się w mojej piersi do granic możliwości, gdy szatyn chyba trochę stracił kontrolę, bo wsunął mi swój język do ust, a jego ręka wkradła się pod moją bluzkę, muskając lekko palcami skórę na moim boku.
Podjąłem się jego zaczepki i również zacząłem ocierać swój język o ten jego.
Szatyn zamruczał, a mi momentalnie po ciele przeszły dreszcze na ten dźwięk.
Po chwili przerwaliśmy pocałunek. Oparłem czoło to te należące do chłopaka.- Już wiem jak będę cię nazywał. - uśmiechnąłem się - Będziesz moim kotkiem. - zdecydowałem.
- Co? - zdziwił się.
- Mruczysz jak kotek. - wyjaśniłem.
- Wcale nie! - oburzył się Dylan.
- Wcale tak. Jesteś moim słodkim, uroczym kotkiem. - wyszeptałem, dając mu buziaka w zaróżowiony policzek.
![](https://img.wattpad.com/cover/125189979-288-k738546.jpg)
CZYTASZ
No Homo (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Dylan to typowy homofob. Wraz ze swoimi kolegami znęca się nad gejami w szkole. Co się stanie gdy jeden z prześladowanych przez niego chłopaków dowie się czemu Dylan tak bardzo nienawidzi gejów? BoyxBoy Sceny 18+ Bardzo możliwe p...