👬ROZDZIAŁ 41👬 (16+)

28.8K 1.7K 963
                                    

(16+, ale takie małe:P)

- To jeszcze raz, co będziesz dziś robił? - spytał mnie Brad, siedzący po turecku na łóżku.

Spojrzałem na przyjaciela ze zdziwieniem.

- Brad, co z tobą? Przecież mówiłem ci pięć minut temu, że będę dziś pomagał Dylanowi w przeprowadzce do Parker'ów. - oznajmiłem.

- Przepraszam, po prostu...- urwał na chwilę, aby przetrzeć twarz dłonią - Chłopacy! - wyjaśnił, przewracając oczami - Mam dość, wiesz? Nate jest super przystojny, ale ja i tak nie umiem poczuć czegoś więcej do niego niż przyjaźń! - prychnął.

- W sumie to jesteście ze sobą tylko jeden weekend. - zaznaczyłem.

- Dokładnie to od piątku czyli trzy dni, a wcześniej pisaliśmy ze sobą prawie miesiąc! - poprawił mnie.

- Więc może Nate nie jest dla ciebie. - stwierdziłem.

- Chyba nikt nie jest. - załamał się niebieskooki.

- A Minho? - spytałem, usiłując przybrać obojętny ton.

- Co Minho? - zdziwił się.

Boże, co za idiota!

Z kim ja się przyjaźnie?!

- No wiesz, Minho jest wolny i...- zacząłem.

- Zwariowałeś?! To mój przyjaciel! - oburzył się.

- Ale może zostać kimś więcej. - zaproponowałem, poprawiając się na dywanie i opierając wygodniej o brzeg łóżka.

- No wiesz co?! On by tego nie chciał! - oznajmił Brad, a ja słysząc jego słowa, wymierzyłem sobie mocnego plaskacza w czoło.

- Brad, rozejrzyj się od czasu do czasu uważniej wokół siebie. - poprosiłem.

- Nie rozumiem. - pokręcił głową, patrząc na mnie jak na debila.

- Nie ważne. - westchnąłem.

Nie chciałem mówić Bradowi prosto z mostu, co Minho do niego czuje. Wydawało mi się to trochę nie na miejscu. To azjata powinien poinformować niebieskookiego o takiej rzeczy.

- A jak ci się układa z Dylanem? - spytał po chwili.

- Super. - uśmiechnąłem się do siebie na wspomnienie szatyna - Nawet lepiej niż super. - poprawiłem.

- Cieszę się. Jesteś taki szczęśliwy teraz, że aż miło na ciebie patrzeć. Osobiście nadal mam pewny żal do Dylana, ale skoro tak na siebie działacie, to jestem skłonny mu wybaczyć. - wyznał.

Posłałem przyjacielowi szeroki uśmiech.

Tak, byłem szczęśliwy jak cholera.

Gdybym mógł, krzyczałbym na całe gardło jak bardzo kocham Dylana.

A wszystkie moje złe wspomnienia związane z szatynem, odeszły w niepamięć, zastąpione tymi dobrymi.

- To...em...spaliście ze sobą? - zapytał nagle Brad, patrząc w sufit.

Zarumieniłem się lekko.

- Tak. - przytaknąłem, kryjąc uśmiech, cisnący mi się na usta.

- I jak było? - zachichotał przyjaciel.

- Ideanalnie. - oznajmiłem, na co obydwoje wybuchliśmy głośnym śmiechem.

Zaraz potem zaczęliśmy rzucać się poduszkami i czasu na poważne rozmowy już nie było.

No Homo (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz