👬ROZDZIAŁ 48👬

22.2K 1.4K 1.1K
                                    

Obudziłem się w ciepłych ramionach i chciałem aby ta chwila nigdy się nie kończyła. Dylan zamruczał cicho, uchylając nieznacznie powieki i wtulił się bardziej we mnie. Uśmiechnąłem się, po czym cmoknąłem go w nosek, a potem w kącik ust.

- Chcę już co ranek taką pobudkę. - wymamrotał, na co zachichotałem, a serce na moment zabiło mi mocniej.

- Ja też. Chciałbym już zawsze budzić się przy tobie. - wyznałem.

Zapadła cisza, ale ta jak zwykle była przyjemna i rozluźniająca.
Nastawiłem budzik na szóstą, bo Dylan musiał jeszcze wrócić do Parker'ów i ogarnąć do szkoły, ale skoro ten jeszcze nie zadzwonił, to musi być jakoś przed szóstą, bo zaczynało się robić już widno w pokoju. Przygnębiło mnie to trochę, bo to oznacza, że zaraz będziemy musieli wstać i zobaczymy się dopiero w szkole. Chociaż...

Zawsze można jakoś ten dzień w budzie uatrakcyjnić, a plusem jest to, że mam dziś zajęcia z literatury z Dylanem.

- Chcesz zrobić dziś coś szalonego? - spytałem, bardzo chcąc aby szatyn się zgodził.

- Takiego jak w samochodzie Mike'a? - upewniał się.

- Coś podobnego, tylko, że w szkole. - oznajmiłem.

- Jestem za. - zaśmiał się cicho.

- Super. W takim razie pamiętaj aby przed zajęciami z literatury przyjść do łazienki na drugim piętrze. - nakazałem.

- Przerwa jest krótka. - zauważył.

- Nie mówię o przerwie. - uśmiechnąłem się pod nosem.

- Co ty kombinujesz? - zdziwił się.

- Zobaczysz. - zachichotałem i cmoknąłem chłopaka w nosek.

- Okej. - zaśmiał się, tym samym porzucając już ten temat.

Patrzyłem na niego przez chwilę i chyba zbyt intensywnie, bo szatyn nieznacznie się zarumienił.

- Nawet nie wiesz jak bardzo szczęśliwy jestem, że to wszystko tak się potoczyło. - zacząłem - Że chociaż trochę twoje życie uległo naprawie i teraz mogę podziwiać uśmiech na twojej twarzy. - powiedziałem, gładząc go kciukiem po zaróżowionym policzku.

- To tylko dzięki tobie. Gdyby nie ty, nadal bym błądził i oskarżał niewinne osoby za moje nieszczęścia. A co do uśmiechu, to również tylko ty go wywołujesz. - stwierdził.

- Będę go wywoływał jak najczęściej. - obiecałem - Kocham cię, kotku. - dodałem, po czym złożyłem na jego ustach czułego buziaka.

- Już wiesz, że ja ciebie też. - uśmiechnął się i zaraz potem zaczął dzwonić mój budzik.

- Nienawidzę powrotu do rzeczywistości. - mruknąłem, wyłączając urządzenie.

- To tak jak każdy. - zgodził się ze mną Dylan - Dobranoc. - zachichotał i zakrył się cały kołdrą.

- Ej! Co to za lenistwo? Wstawaj! - wkradłem się mu pod kołdrę, na co od razu mnie przytulił.

Skończyło się na tym, że dopiero po jakichś dwudziestu minutach wstaliśmy z łóżka, bo ważniejsze było przytulanie i skradanie sobie nawzajem buziaków.

* * *

- Poczekaj! - zatrzymałem Dylana, który już ubrany i w miarę ogarnięty, zamierzał wyjść z domu - Zapomniałeś. - wręczyłem mu bukiet, który dałem mu wczoraj.

- Co ja bym bez ciebie zrobił. - przewrócił oczami i uśmiechnął się przepięknie.

- Umarłbyś z nudów. - zaśmiałem się, po czym przyciągnąłem go do pocałunku.

No Homo (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz