👬ROZDZIAŁ 29👬

21.4K 1.8K 586
                                    

DRUGI NA DZIŚ<3

(Macie i dajta mi spokój;*)

Siedziałem w autokarze i patrzyłem smętnym wzrokiem za okno.

Wczoraj gdy tylko przestałem płakać, wróciłem do swojego pokoju. Theo od razu zauważył, że coś jest ze mną nie tak. Zaczął wypytywać mnie co się stało, ale nie miałem ochoty nic mówić, więc położyłem się do łóżka i patrzyłem w sufit. W nocy nie zmrużyłem oka, dlatego jestem teraz taki bez życia.

Miejsce koło mnie zajął Kai, który również zauważył, że coś ze mną nie tak. Brad, Bonnie oraz Mike też się skapnęli od razu. Chyba domyślają się, że to przez Dylana, bo pewnie już zorientowali się, że ze sobą nie gadamy.
Szatyn unikał mnie od samego rana, a teraz usiadł gdzieś na tyłach, chowając przede mną.

Miałem ogromną dziurę w sercu i naprawdę nie wiedziałem czym ją wypełnić.

A jeszcze przygnębiał mnie fakt, że to wszystko moja wina.

- Może spróbuj się przekimać. - zaproponował Kai.

Ale on nie wiedział, że nic nie jest w stanie sprawić, że poczuję się lepiej.

Sprawić to tylko mogą ciepłe ramiona Dylana.

Perspektywa: Kai

Thomas patrzył nieprzytomnym wzrokiem na obraz za oknem i nie wiedziałem co zrobić aby jakoś mu pomóc. Na dodatek od rana nie jadłem chrupek, bo jak na totalnego debila przystało, obiecałem Mike'owi, że jak poderwie Theo, to ich nie ruszę. Normalnie idiota ze mnie!

Dostałem sms'a, więc spojrzałem na ekran telefonu.

Od Duży Bro👽
Jak sytuacja się przedstawia?

Do Duży Bro👽
Nie jest dobrze

Spojrzałem znów na Thomasa.

Na serio wyglądał jakby odechciało mu się żyć. W sumie dobrze, że Bonnie poprosiła mnie abym z nim usiadł. Będę mieć na niego oko do końca podróży.

Perspektywa: Theo

Mike poprosił mnie abym usiadł z Dylanem i spróbował czegoś dowiedzieć, bo Thomas chyba wyłączył się z życia i zamknął w swoim własnym świecie.

Ukradkiem spojrzałem na szatyna.

Patrzył przez okno i wydawał się mieć obojętny wyraz twarzy, ale kątem oka widziałem jak zaciska pięści.

- Wszystko okej? - spytałem.

- Nie. - odpowiedział.

- Chcesz o tym pogadać? - zapytałem, chcąc się dowiedzieć co się stało i spróbować jakoś to naprawić.

- Nie. - powtórzył.

- Na pewno? - nie poddawałem się.

Może się złamie i zacznie się wyżalać? No ale to Dylan, więc chyba nawet na to nie liczyłem.

- To nie twoja sprawa. - burknął, nie zaszczycając mnie spojrzeniem ani razu.

Aha. Czyli stary, podły Dylan wrócił.

Westchnąłem cicho i wyjąłem telefon.

Do Irytujący Pan Parker xx
To na nic:(

Od Irytyjący Pan Parker xx
Nie smuć się, lalka;* Jak dowiemy się co się stało, może spróbujemy jakoś pomóc blondaskowi

No Homo (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz