👬ROZDZIAŁ 46👬

22.6K 1.5K 1.5K
                                    

Po tym rozdziale, nikt nie będzie już słodził herbaty ❤✨🍭😍🌈

- Bonnie, szybko! - wpadłem do domu dziewczyny i od razu skierowałem się do jej pokoju.

- Emmm? - zdziwiona, poszła za mną - O co chodzi? - spytała, patrząc z szokiem jak grzebie jej w szufladach.

- Mam dziś tak jakby randkę z Dylanem, ale on o tym nie wie i masz zrobić mnie na bóstwo! - wyjaśniłem pospiesznie.

- Thomas, oddychaj. - dziewczyna przewróciła oczami - Zachowujesz się jak Kai. - dodała z chichotem.

- Nie śmiej się, tylko mi pomóż! - poprosiłem.

- Okej, okej. - uniosła ręce w górę - Na początek włosy. I odsuń się od tych szuflad, bo mam tam tylko bieliznę, a nie przybory do stylizacji. - oznajmiła.

Spojrzałem w czym ja właściwie przebieram rękoma i rzeczywiście była to bielizna.

- Sorka? - wyszeptałem lekko zawstydzony.

Bonnie wybuchnęła śmiechem, po czym zabrała się za mój wygląd.
Najpierw zaczęła układać mi włosy. Zdecydowała się aby ułożyć mi je na bok.

- Strasznie się denerwuje! Nie wiem co lubi Dylan! Nie zapytałem go jakie jest jego ulubione jedzenie! Boże, zapomniałem! A miałem się go dziś spytać! Kurczę! Myślisz, że posmakuje mu moja pieczeń? A może jest wegetarianinem? I kupiłem mu kwiaty, ale nie wiem czy mu je dawać, bo to jednak Dylan, nie? Myślisz, że się obrazi jeśli mu je dam? Bo w sumie dziś jestem tak jakby tops, więc wypadało by dać kwaty bottomowi, co? - paplałem z nerwów jak idiota.

- Thomas, uspokój się. Przecież to nie pierwsze twoje spotkanie z Dylanem. Chociaż zamiast kwiatów mogłeś kupić mu książkę. - zachichotała.

- Też o tym pomyślałem, ale znając jego zaraz zaczął by ją czytać i tyle by było z naszej randki. - odrzekłem.

- Na pewno kwiaty mu się spodobają i raczej jedzenie też. Wątpię, że jest wegetarianinem. - pokręciła głową z uśmiechem - Malować ci też paznokcie? - spytała po chwili.

- Nie. Dziś jestem tops. - oznajmiłem stanowczo, wywołując u dziewczyny większy śmiech.

- Dobrze, mój ty dominatorze. - zażartowała.

* * *

Wróciłem do domu i sprawdziłem jeszcze raz czy wszystko mam przygotowane. Pieczeń w piekarniku jest, uszykowany stół jest, kwiaty są, świeczki też.

- Okej. - odetchnąłem nieznacznie.

Spojrzałem na godzinę i zaraz potem pobiegłem się przebrać, ale tak by nie popsuć fryzury. Ubrałem się jak najseksowniej umiałem, oczywiście dołączając do tego czarne rurki.

Wyszedłem z domu i skierowałem się w stronę kliniki.
A może jednak wrócić się, schować to wszystko i spędzić z Dylanem wieczór na huśtawkach? Boże, no nie wiem!

Zanim zdążyłem się rozmyślić, byłem już w klinice.

- Hej. - Dylan posłał mi szeroki uśmiech - Możemy już iść, chyba, że chcesz się przywitać ze Szczęściarzem. - oznajmił wesoło.

- Emm...

- Ej, wyglądasz jakoś inaczej. - podszedł do mnie - Tak...gorąco. - zaśmiał się i cmoknął mnie w usta - Dobra, idziemy, bo czekam na ten gwałt. - pociągnął mnie w stronę wyjścia - Pa, Jeff! - krzyknął jeszcze przez ramię w głąb budynku.

Zaczęliśmy iść w stronę mojego domu i coraz bardziej się denerwowałem tym, że jednak ten pomysł z randką był głupi i nie spodoba się Dylanowi.

No Homo (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz