👬ROZDZIAŁ 52👬

19.4K 1.3K 541
                                    

Perspektywa: Mike

Thomas zabrał tego swojego pijanego wariata, więc poszedłem z Bonnie do małego bro, wiedząc, że moja laleczka jest w kuchni i dotrzymuje towarzystwa Cody'emu, co jest słodkie z jego strony.

- Tu jesteś, skarbie. Dlaczego zostawiłaś mnie samego z chrupkami? - westchnął smutno Kai do Bonnie.

- Czy ty się nawaliłeś? - zdziwiłem się.

- Wypiłem tylko trochę. - zapewnił mnie.

- No mam nadzieję. Nie zamierzam dziś nikogo tachać do domu. - burknąłem, a zaraz potem poczułem jak ktoś złapał mnie za ramię.

Spojrzałem na wysoką blondynkę.

- Masz ochotę potańczyć? - spytała z uśmiechem.

- Pass. - odrzekłem, odwracając od niej wzrok.

Speszona, szybko sobie poszła.

- Mógłbyś być milszy. - westchnął Kai, przyciągając do swojego boku Bonnie.

- Mógłbym, ale po co? - stwierdziłem.

- Widzicie ich? - zapytała po chwili Bonnie, wskazując na dwójkę naszych przyjaciół.

Przez oszklone wyjście na balkon, widać było jak Brad siedzi na krańcu, mając nogi przerzucone przez niego, a Minho siedzi za nim, obejmując go ramionami.

- Słodkie. - oznajmiłem.

- Bardzo. - zgodziła się ze mną dziewczyna.

- Co robicie? - usłyszałem głos mojej laleczki za plecami.

Wystawiłem rękę aby chłopak mnie za nią złapał i po chwili poczułem jak jego palce splatają się z moimi.

- Obserwujemy zakochaną parę. - wyjaśniłem, po czym spojrzałem na Theo i zmarszczyłem brwi - Piłeś. - powiedziałem oskarżająco.

- Tylko troszeczkę. - zachichotał.

- Tylko troszeczkę to ty będziesz się mógł jutro podnieść. - skarciłem go.

- Oj tam, Mike. Lepiej przynieś mi coś do picia, a nie mi tu pierdolisz. - wymamrotał.

Zacisnąłem zęby aby nie skomentować jego wypowiedzi i spojrzałem na mojego brata, który aktualnie był wpatrzony w Bonnie.

- Ej, przypilnujcie go, dobra? - poprosiłem ich, po czym poszedłem do kuchni.

Nate z Cody'm się w niej gwałcili, ale zdobyłem butelkę z wodą.

Wróciłem do swojego chłopaka, który spojrzał na mnie ze smutną minką.

- Źle się czuję. - powiedział.

- Och, ciekawe dlaczego? - odpowiedziałem z sarkazmem, wciskając mu w dłoń wodę - Odwiozę cię do domu. - zdecydowałem.

- Najlepiej by było. - skomentował Kai - My będziemy narazie tutaj. - poinformował.

Złapałem Theo za rękę i wyszliśmy z domu azjaty. Otworzyłem lalce drzwi od samochodu, po czym sam zająłem miejsce za kierownicą.

- Jesteś zły? - spytał cicho po chwili.

- Owszem. - odrzekłem, próbując ukryć uśmiech, bo nie ma rzeczy za którą byłbym na niego zły.

- Dostanę karę? - upewniał się.

- Owszem. - powtórzyłem.

- Super! - ucieszył się, a ja przewróciłem oczami.

Uwielbiam jego niewyżytość.

No Homo (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz