👬ROZDZIAŁ 1👬

44.5K 2.4K 4.7K
                                    

Szedłem szybkim krokiem przez szkolny korytarz. Rozglądałem się nerwowo dookoła, ściskając w dłoni ramiączko od plecaka.

Byle bym ICH nie spotkał.

Z ulgą dotarłem pod swoją klasę. Wiedziałem, że tutaj przy sali 112 już ICH nie będzie. Dokładnie wyuczyłem się na pamięć gdzie mają lekcję w poszczególne dni.

- Buuu! - usłyszałem za plecami i pisnąłem mało męsko, wystraszony jak diabli, ale gotowy by w razie czego zajebać przeciwnikowi w twarz.

- Brad! - ochrzaniłem przyjaciela - Zawału można dostać! - skarciłem go.

Chłopak zachichotał słodko. Ogólnie Brad był bardzo uroczy. Kiedyś spróbowaliśmy zostać parą, ale i ja i Brad wolimy kogoś bardziej dominującego.

- Widziałeś ich dziś? - spytałem przyjaciela.

Brad posmutniał momentalnie, a w jego oczach zobaczyłem namiastkę strachu.
W przeciwieństwie do mnie, Brad w ogóle się przed nimi nie broni. Za bardzo się boi. No ja również, ale staram się jak mogę, żeby nie okazywać strachu i dlatego jestem głównym celem.

- Nie widziałem dziś No-Homo gangu. - odpowiedział cicho Brad.

Przewróciłem oczami. Brad ICH tak nazywa, ale ja wolę określenie "bezuczuciowe dupki", chociaż Theo często się nad nami lituje. On jest najłagodniejszy z nich wszystkich. Najgorszy jest Dylan. To po prostu diabeł! No ale Minho także święty nie jest. Ostatnio wrzucił mnie do śmietnika. Skurwiel.

Wszystko zaczęło się od głupiej ankiety o seksualności, która miała być anonimowa. No właśnie...miała być.

Odkąd "bezuczuciowe dupki" się dowiedzieli, że ja i Brad jesteśmy gejami, mamy z nimi piekło, a Dylan jest szatanem. On potrafi nawet uderzyć. Wiem, bo często od niego dostaję i nie ważne jest to, że go do tego prowokuje. Nienawidzi homoseksualistów i nawet nie wiem czemu. Przecież nic nikomu nie robimy. Jesteśmy takimi samymi ludźmi jak każdy inny człowiek!

Weszliśmy z Bradem do klasy. Tutaj narazie mamy spokój. Najgorzej jest na przerwach i na zajęciach z literatury. Nie dość, że mamy tą lekcję z Dylanem, to jeszcze z Minho, a brak na niej Theo tylko nas dołuje. On przynajmniej załagodziłby sytuację w razie czego, a tak to jesteśmy zdani tylko na siebie.

Pewnie dziwicie się w takim razie dlaczego Theo jest w "bezuczuciowych dupkach". Odpowiedź jest prosta. Popularność. I tu nie chodzi o to, że mają dużo kasy, bo nie mają. Ale i tak są rozchwytywani w szkole. Taka Jessica cały czas się klei do Dylana. Dziewczyna ma pełno forsy, ale zauważyłem, że chłopak ją olewa, więc przynajmniej jedynym jego plusem jest to, że nie leci na kasę.

Nagle dostałem papierową kulką w głowę. Odwróciłem się i napotkałem wzrok Kaia. To mój dobry kumpel. Jest uzależniony od chrupek bekonowych i to go cechuje, ale jest naprawdę spoko ziomkiem. A jego brat....o bosz!

Rozwinąłem kulkę z papieru.

"Wpadacie po szkole do mnie z Bradem?"

Odpisałem szybko "tak" i odrzuciłem mu karteczkę. Nie chciało mi się zbytnio gdzieś iść, ale żeby pogapić się beszczelnie na brata Kaia, to jestem skłonny się dla tego poświęcić!

Lekcja się skończyła. Następną miałem matematykę. Chodziłem na nią razem z Bonnie. Fajna dziewczyna. Bardzo ją lubię. Malujemy razem sobie paznokcie w soboty.

- Proszę, proszę...Kogo my tu mamy? - usłyszałem za plecami, więc przystanąłem.

Zajebiście...

Odwróciłem się przodem do Dylana. Za nim stał Minho, a obok Theo. Uffff...jeśli jest Theo, nie będzie tak źle.

- Czego chcesz, skurwiu? - burknąłem.

To teraz masz przesrane, Thomas! Brawo! Wyzywaj go dalej!

Dylan zaśmiał się bezczelnie.

- A czego mogę chcieć, cioto? - prychnął chłopak - Dziś jeszcze ode mnie nie dostałeś. - upomniał.

- Odpuść mu. - wtrącił się Theo.

Och...kocham cię, stary.

- Niestety taryfa ulgowa się skończyła. - wysyczał Dylan, patrząc na mnie z nienawiścią.

A pierdol się, pojebie! Dziś nie dam się tak łatwo!

- Patrzcie! Naga laska! - wykrzyczałem, wskazując ścianę za ich plecami.

Wszyscy trzej odwrócili się jak na zawołanie. Głupi hetero!

Zerwałem się z miejsca i zacząłem biec w kierunku klasy gdzie mam matematykę.

- Już kurwa nie żyjesz, pieprzony pedale! - usłyszałem za sobą.

O kurczę. Nie dobrze.

Spanikowałem i wbiegłem do łazienki. Kurwa najgorzej. Stąd nie ma wyjścia!

- No i co teraz? - Dylan wszedł do pomieszczenia z tym swoim głupim uśmieszkiem na twarzy - Wiesz...- zaczął, idąc w moją stronę, a ja cofałem się z każdym jego ruchem do tyłu, aż w końcu napotkałem ścianę - Takie osoby jak ty przynoszą tylko nieszczęście. - wysyczał z pogardą - Powinieneś się leczyć. - dodał gdy ustał przede mną.

Jego słowa wcale mnie nie raniły. WCALE!

Jak ja nienawidzę tego człowieka!

- Dam ci radę. Jest to naprawdę najlepsze wyjście dla ciebie. - uśmiechnął się sztucznie, a potem zamachnął i upadłem na podłogę, czując ból na twarzy i ciepłą ciecz na ustach - Zabij się. - polecił.

- Już próbowałem. - wyszeptałem ledwo słyszalnie.

Tak to prawda. Pewnego dnia Dylan przesadził i tak jakoś chciałem popełnić samobójstwo, ale stchórzyłem.

Ten tyran obrzucił mnie jeszcze nienawistnym spojrzeniem i opuścił łazienkę.

Nie będę płakać. Nie będę płakać.

Wstałem, po czym podszedłem do lustra. Moja warga była lekko opuchnięta i skaleczona, natomiast policzek był zaczerwieniony.

Opłukałem twarz w ciepłej wodzie i skierowałem się do swojego wcześniejszego celu. Sali matematycznej. Jeszcze tylko parę lekcji i będę wolny. Jeszcze trochę.
Dylan na szczęście zaraz po lekcjach znikał, więc po szkole nic mi nie groziło.

A wiecie co jest najgorsze? Tylko ja dostaję po mordzie. Brad nie został nigdy uderzony. Owszem, parę razy wrzucili go do śmietnika, pokopali książki, oblali zimną wodą, zniszczyli mu plecak, ale nigdy go nie biją. A mnie tak.

Czym sobie na to zasłużyłem?

- O Boże, Thomas! - Bonnie złapała moją twarz w swoje dłonie i zaczęła przyglądać mi się ze współczuciem - Znowu to samo? Powinieneś coś z tym zrobić. - upomniała, po czym wyjęła chusteczkę z torebki by przetrzeć mi ranę na wardze.

- Wiesz dobrze, że to na nic. Byłem u dyrka już ile. Pięć razy? I tylko zawiesili Dylana na tydzień albo dostał upomnienie. - westchnąłem ze złością.

- Nie miałam na myśli dyrektora ani nauczycieli, Thomas. Chodzi mi o to, że przydałby się temu gnojkowi wpierdol. - wyjaśniła Bonnie.

- A co ja mogę? Jestem drobny, a on to zło wcielone. - stwierdziłem.

- Nie musisz się z nim bić. Każdy ma jakieś tajemnice. Jeśli pochodzisz trochę za Dylanem, może dowiesz się czegoś i będziesz mógł go szantażować. - puściła mi oczko.

- To nie jest głupi pomysł. - uśmiechnąłem się.

- Bo ja mam tylko same mądre. - odparła z dumą.

- Jesteś wspaniała, Bonnie. - złapałem przyjaciółkę za ramię i weszliśmy do klasy.

Może uda mi się w końcu zemścić na tym tyranie.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Thomas

No Homo (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz