-Zjedz coś.
Po stole przejechał talerz z owocami, zatrzymując się tuż prze de mną.
-Nie chcę.
Odsunęłam go z powrotem do Hermiony, skupiając uwagę na dziewczynie która ponoć była pod wpływem uroku.W pewnej chwili Harry wstał od stołu ,kierując się na mój punkt widzenia.
Między nimi zapanowała rozmowa a w wejściu głównym pojawił się zaniepokojony Draco.
Widząc rozmowę Harrego,pośpiesznie wyszedł z pomieszczenia,nie zastanawiając się,ruszyłam za nim.
Skierował się do najbliższej męskiej ubikacji,a ja bez skrupułów weszłam za nim.
Widząc go szlochającego,poczułam potrzebę żeby mu pomóc.
Oderwałam jego ręce od przedmiotu, po czym oparłam się o zlew i schowałam jego twarz w moich ramionach.
Nie pozwolę na to by siedział w tym sam.
-I co ryczysz Malfoy?
Przytrzymałam Dracona mocniej gdy próbował się podnieść i udawanym płaczem zajęczałam w stronę Pottera.
-Daj mi spokój.
Przetarłam wierzchem dłoni oczy,robiąc to tak by Harry myślał ,że go ja płaczę.Słysząc mnie,Harry wyszedł z toalety.
-Dlaczego to robisz?
Po-czerwienione oczy Dracona spoczeły na mojej twarzy.-Nie będziesz okazywać słabości przed wrogiem.
Ujęłam jego twarz w dłonie,czule ścierając napływające na nowo łzy.-A szczególnie wtedy,kiedy cię to wszystko przerasta.
-Już straciłem w twoich oczach za wiele żebyś teraz tutaj stała i patrzyła jak sobie nie daję rady.
-Każdy w tej sytuacji nie dawałby sobie rady.
Pocałowałam go z troską w policzek czując na wargach słoną ciecz.-Jesteś cudowna.
Oplótł mnie rękoma chowając twarz we włosach.-Jesteś dobry Draco,nie rozumiem dlaczego robisz z siebie kogoś kim nie jesteś.
-Tak jest łatwiej,o wiele łatwiej.
-Grać skurwiela a w środku być kimś zupełnie lepszym?
-Ty sprawiasz ,że jestem lepszy.
Uśmiechnął się smutno wypuszczając mnie z objęć.-Victorio..
-Wiem co chcesz powiedzieć.
Przerwałam odbijając się od umywalki.-Zawsze tak mówisz,zawsze jest tak samo.
-Przecież wiesz ,że oboje siebie potrzebujemy!
Uderzył mocno ręką o drzwi od kabiny.
-Mogłeś o tym pomyśleć w Londynie.
Syknęłam udając się pośpiesznie do drzwi.-Zawsze uciekasz,zawsze zostawiasz mnie wtedy kiedy cię najbardziej potrzebuję.
-Myślałam ,że przyzwyczaiłeś się do tego ,że jesteś sam.
-Owszem.Ale nie chce tracić jedynej najważniejszej osoby w moim życiu.
-Wyjaśnijmy coś sobie.
Przerzuciłam wzrok na jego wargi,które uformowały się w cienką linie.-Nie możesz mnie w jeden dzień kochać a w następny traktować jak jednorazową przygodę.
Z nerwów włożyłam ręce we włosy, delikatnie nimi potrząsając.

CZYTASZ
Nieobecny
Fanfiction"Oparłam się o zlew i schowałam jego twarz w moich ramionach,nie pozwolę na to by siedział w tym sam. -I co ryczysz Malfoy? Przytrzymałam Dracona mocniej gdy próbował się podnieść i udawanym płaczem zajęczałam w stronę Pottera -Daj mi spokój-przetar...