Drzwi na dole otworzyły się z hukiem nawet nie wiem czy nie wypadły z zawiasów.
To są jedynie moje podejrzenia ze względu na to ,że Draco wepchnął mnie do pokoju sam schodząc na dół wykrzykując jakieś zaklęcia które po chwili ucichły.Niespokojnie otworzyłam drzwi trzymając przed sobą różdżkę gotowa by zainterweniować w walkę.
Pokonując schody dostrzegłam zarys kilku sylwetek które poruszyły się na mój widok.-No chyba was do reszty posrało!
Krzyknęłam widząc Hermionę, Harrego i Rona.Draco stał oparty o blat ze spuszczoną głową zapewne klnąc pod nosem na całą trójkę.
-Nie dostałam od ciebie wiadomości,naraziłaś nas..
Obarczyła mnie Hermiona krzyżując ręce na piersi.-Nie wiedziałam ,że tu będziemy z resztą skąd wiedzieliście ,że tu jesteśmy ?
-Dostałam sowę od Dracona.
Hermiona skinęła w jego stronę a on nie raczył nawet spojrzeć.-I to był powód dlaczego macie wybić mi szyby w domu?
Zaśmiałam się histerycznie opadając na najbliższą kanapę.-Reparo.
Cała trójka jak na zawołanie skinęła różdżkami w okna ,naprawiając wszystkie w bardzo krótkim czasie.
-Dumbledore wie ,że się gdzieś ukrywacie.-Ciekawe kto mu to powiedział.
Syknęłam w stronę nie wzruszonego Pottera.-Ministerstwo może się przyczepić ,że uczniowie bezkarnie opuszczają tereny Hogwartu.
Zabrała głos Hermiona biorąc na kolana skunksa.-Nikt się nie dowie ,że nie ma dwójki uczniów.
Mówię pocierając skronie.
-A szczególnie mnie i Dracona.-Szczególne ciebie i Dracona?
Ron podniósł głos siadając naprzeciwko mnie i Hermiony.
-Jesteście najbardziej rozpoznawalnymi Ślizgonami w całym Hogwarcie.-Tak samo jak ty Królu Weasley.
Wszyscy odwrócili głowy w stronę krętych schodów które pokonywał Draco zapinając guziki od koszuli.Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy się tam udał.
-Jesteście pieprzonymi Gryfonami które nie mogą utrzymać języka za zębami.
Wycedził stając po naszej lewej stronie świdrując to Pottera stojącego pod drzwiami to Rona i Hermionę jakby byli największą zarazą.-Oni chcą nam pomóc Draco,dlaczego ty zawsze musisz we wszystkim namieszać kiedy ma już być dobrze ?
Zapadła cisza,Draco by ukryć swoją irytację uśmiechnął się chytrze.
-Nigdy nie będzie dobrze Victoria,nigdy nie będzie dobrze i sobie to zapamiętaj a oni pomagając nam chcą pomóc sobie,zawsze obracali sytuacje na swoją korzyść.-Nie ośmielisz się tak do nas mówić!
Hermiona szybko wycelowała w Dracona różdżką lecz ja byłam szybsza i silniejsza by wyrwać jej różdżkę z ręki jednoczenie powstrzymują od niechcianego pojedynku na zaklęcia.-To udowodnij ,że się mylę.
Draco pełen satysfakcji uniósł głowę ze swojego zwycięstwa pod względem złości Hermiony.-Macie cały czas namiar.
Zabrał głos Potter jakby od niechcenia.
-To nie jest zwykły namiar Harry,to ten znak który macie na rękach.
Ron skinął na moją rękę ozdobioną pieczęcią Voldemorta.
-Dzięki niemu Voldemort wie gdzie jesteście i czy jesteście mu posłuszni.Hermiona ze współczuciem wpatruje się w moją rękę.
-Gdybyśmy nie chcieli wam pomoc to na pewno nie przychodzilibyśmy tutaj by narażać swoje życie na Śmierciożerców.
Odezwał się Harry mierzwiąc swoje czarne jak smoła włosy które były zdecydowaną odskocznią od włosów Dracona.Harry i Draco to jak noc i dzień.
Różni ich tak wiele a jednak coś ich łączy.
Obydwoje żyją w ciągłym strachu przed Voldemortem i nawet jeśli to doskonale maskują nie uciekną od tego co ich czeka.-Cholera.
Wszyscy zwrócili twarze w moją stronę przyglądając się jak nerwowo wyginam palce w różne strony.
-Musimy wracać do Hogwartu ale co potem ?
Pytam oczekując jakiejś dobrej odpowiedzi chociaż wiem ,że taka nie będzie.-Hogwart zapewni wam bezpieczeństwo.
Zapewnił Ron oglądając figurki na kominku.-Hogwart nie jest już bezpiecznym miejscem Weasley.
Skarcił go Malfoy wyrywając mu z ręki porcelanę.-A jakie jest bezpieczne miejsce Malfoy?
Harry zabrał głos patrząc spod byka na Dracona.-Nie ma żadnego bezpiecznego miejsca ,w tych czasach trzeba żyć w ciągłej ucieczce by uniknąć śmierci.
Po słowach Hermiony zapanowała cisza którą przerywały krople deszczu obijające się o szyby.
-Zbierajmy się już, bo mamy wyścig z czasem.
Hermiona wstała i wyszła na zewnątrz u boku swoich przyjaciół.-Mieliśmy być bezpieczni.
Odwracam głowę w stronę Dracona przyglądając się jak powoli zmierza w moją stronę.
-I będziemy bezpieczni Vica, obiecuję ci to jak nigdy.
Obejmuje mnie ramieniem pozwalając bym mogła wtulić twarz w jego koszulę i spokojnie poukładać sobie wszystko w głowie.

CZYTASZ
Nieobecny
Fiksi Penggemar"Oparłam się o zlew i schowałam jego twarz w moich ramionach,nie pozwolę na to by siedział w tym sam. -I co ryczysz Malfoy? Przytrzymałam Dracona mocniej gdy próbował się podnieść i udawanym płaczem zajęczałam w stronę Pottera -Daj mi spokój-przetar...