-Potrzebujesz coś?
W przedziale stanęła starsza kobieta trzymając wózek ze słodyczami oczekująca na moją odpowiedź skierowaną do Dracona.-Nic,dziękuję.
Podciągnęłam nogi pod szyję opierając głowę na przeźroczystej szybie.-Nie możesz się tak ciągle zachowywać,cały czas ograniczając się do krótkich odpowiedzi.Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio normalnie rozmawialiśmy.
Uklęknął przy moich nogach łapiąc w dłonie moją rękę.-Chciałbym ci coś dać.
Sięgnął do kieszeni wolną ręką czekając aż raczę na niego spojrzeć.-Ten pierścionek,jest bardzo cenny.Jest w mojej rodzinie od wielu pokoleń.
Na otwartej dłoni leży srebrny pierścień z wizerunkiem ludzkiej czaszki.-Przyjmij go jako pierścionek zaręczynowy.
Wsunął na mój serdeczny palec zimną ozdobę,złożył na wierzchu dłoni delikatny pocałunek po czym usiadł naprzeciwko,przyglądając się krajobrazowi za oknem.Tygodnie mijały,każdy dzień stawał się coraz bardziej bezbarwny a każda godzina ze sługami Dracona jeszcze bardziej zanudzała mi ostatnie chwile wolności.
Czuje się jakby uwiązana,jak dzikie zwierze które musi być trzymane siłą woli by nie uciekło.Nienawidzę tego,ale dzisiaj jest ten dzień od kiedy jestem w Hogwarcie ,w którym mogę być sama bo na moje szczęście i manipulację doprowadziłam,że ludzie którzy mieli mi dziś towarzyszyć dostali szlaban.I nie będę tego marnować,więc zorganizowałam spotkanie z GD oraz ludźmi z Durmstrangu przy pomocy Hermiony.
-O co chodzi?
Zapytała Łucja kiedy wszyscy zajęli miejsca w jednej z wolnych klas.-Chciałabym was o czymś powiadomić a zarazem poprosić.Wszyscy tutaj zgromadzenia chcecie dobra dla Hogwartu,w tych czasach kiedy już nigdzie nie jest bezpiecznie.
-I nie będzie.
Syknął Neville krzyżując wściekle ręce na piersi.-Nastały bardzo mroczne czasy i nikt nie zaprzeczy ,że tak nie jest.
Odezwał się Harry wpatrując się w Ginny Weasley.-I jest coś o czym musicie wiedzieć.
Powiedziała Hermiona wyczekując aż zacznę zapoznawać wszystkich z planem.-Piątego czerwca chciałabym abyście pomogli Victorii w ucieczce.
-Dlaczego mielibyśmy to robić?
Zapytał Cristian wpatrując się we mnie z obojętnością.
-Ponieważ to jest wasze zadanie by mnie chronić.
Uśmiechnęłam się na widok pobielałych twarzy Szwedów.
-Jeżeli chcecie uratować Hogwart to musicie mnie wysłuchać.-Szkole coś zagraża?!
Harry podniósł się z miejsca świdrując mnie wzrokiem.-Tak,ale jak nie dasz mi skończyć to nic nie będziesz wiedział.
Usiadł posłusznie i tak jak inni wpatrywał się we mnie z zainteresowaniem i gotowością.
Szybko przetoczyłam im sytuację ze ślubem oraz zamiarem przedostania się do szkoły przez Śmierciożerców nie wymieniając w tym Dracona oraz jego rodziców.-Ale jak Śmierciożercy mają się tu znaleźć ,skoro szkoła jest szczelnie chroniona i dlaczego?
Uniósł się Ron skupiając tym uwagę poszczególnych osób.-Tego nie wiem,ale taka sytuacja na pewno będzie miała miejsce w tej szkole,i na pewno oni nie poddadzą się bez walki.Dlatego chcę abyście ochronili Hogwart bo ta szkoła to dla wielu z nas prawdziwy dom.
-Kiedy ma się to wszystko wydarzyć?
Zapytał Harry mierzwiąc swoje czarne jak smoła włosy.-Czerwiec,nie znam konkretnej daty ani godziny.Ale w tym miesiącu musicie mieć oczy szeroko otwarte.

CZYTASZ
Nieobecny
Fanfiction"Oparłam się o zlew i schowałam jego twarz w moich ramionach,nie pozwolę na to by siedział w tym sam. -I co ryczysz Malfoy? Przytrzymałam Dracona mocniej gdy próbował się podnieść i udawanym płaczem zajęczałam w stronę Pottera -Daj mi spokój-przetar...