Nie marnując dnia,spędzam go z Draconem na błoniach,ciesząc się świetną pogodą oraz chwilą spokoju.
-Dlaczego nie jesteś w klubie ślimaka?
Pytam rozdzielając palcem włosy na jego czole,-Nie dbam o takie zabawy,chociaż na początku próbowałem się wkręcić.
-Cały Draco.
Składam szybki pocałunek na jego czole ,analizując jego niewzruszoną twarz.-Ty powinnaś być u niego całodobowo.
Otwiera oczy poprawiając głowę na moich udach.-Raczej nie,od kiedy powiedziałam mu ,że nie lubię takich powierzchownych ludzi jak on.
Malfoy kpiąco się uśmiecha masując delikatnie opuszkami palców moje nogi.
-Co zamierzasz robić po Hogwarcie?
Pytam sięgając po puchar z sokiem dyniowym.-Założyć z tobą rodzinę ,zamieszkać gdzieś w jakimś domku który zaprojektujesz i codziennie o ósmej rano chodzić do pracy której nienawidzę,a po powrocie widzieć cię szczęśliwą.
Chłopak przez chwilę milczy po czym kontynuuje.
-No i może czasami spontaniczny sex,żeby nie było nudno,no ale to wyjdzie w praniu.Nie dbając o zachowanie wyplułam całą zawartość soku z ust rozpryskując ją w mój bok by nie oblać Dracona.
-A ty jak wyobrażasz sobie nasze życie małżeńskie?
Odkładam naczynie gdzieś na trawie wycierając mokrą twarz wierzchem rękawa od bluzki.-Ktoś mówił,że będziemy prowadzić życie małżeńskie?
-Ty potrafisz wszystko zepsuć.
Draco podnosi się,poprawiając kołnierz od marynarki.-Zauważyłeś,że Potter za często ślęczy nad tym podręcznikiem do eliksirów?
Wskazuję na Harrego zawieszonego nad książką w towarzystwie Ginny.-Nie zwracam na niego uwagi,ale ostatnio na meczu quidditcha zapytał się mnie gdzie idę,wyśmiałem go ale właśnie wtedy dotarło do mnie ,że chyba coś wywęszył.
-Przecież stale masz przy sobie Goyla i Craba by pilnowali wejścia do pokoju życzeń.
Staję na równe nogi by nie patrzeć na Dracona z dołu.-I to jest problem Słodka.Pomimo ,że zmieniają postać jest to podejrzane ,że ciągle się tam ktoś kręci.
Przyciąga mnie jedną ręką a drugą wplata mi we włosy.-A ty znasz to Trio i możesz podać im fałszywy trop.
-Znowu mam coś dla ciebie zrobić?
Odsuwam się od niego o krok by spojrzeć w jego przenikliwe oczy.-Dla nas.
Poprawia mnie robiąc tą swoją minę kiedy czegoś bardzo pragnie.-Posłuchaj,na razie muszę coś wykombinować by Harry nie dręczył mnie skąd wiem to wszystko o Śmierciożercach.
-Granger mu coś naopowiada,jeżeli oczywiście jest w jakimś stopniu po twojej stronie.
-A Dumbledore?Przecież..
-Przestań.
Potrząsa mną delikatnie.
-Potter na pewno będzie chciał wyciągnąć Dumbledora ze szkoły w dzień w którym zwolennicy Voldemorta przyjdą by go zabić,a my mamy plan Victoria.-To znaczy?
-Podsuniesz im datę kiedy Śmierciożercy odwiedzą Hogwart,i gwarantuje ci ,że nie będzie żadnej ochrony bo nikt nie uwierzy bandzie dzieciaków a szczególnie Potterowi ,że ma dojść do morderstwa.
-Wtedy GD będzie stała w obronie Hogwartu a oni są za słabi by zaklęciami ogłuszającymi pokonać Śmierciożerców.
-A Dumbledore będzie po za Hogwartem i kiedy wróci dostrzeże znak na niebie. Nie ma innej opcji żeby tego nie sprawdził i właśnie wtedy Snape go zabije a my uciekniemy.
-Skąd wiesz ,że on będzie po za Hogwartem?
-Znam Pottera i wiem ,że będzie go musiał odciągnąć od szkoły.
-Tylko dlaczego chcesz uciekać?
Pytam spuszczając wzrok.
-Kochanie,ja nie mam zamiaru zabijać dyrektora,a ucieczka to jedynie wyjście a Snape musi to zrobić za mnie bo złożył przysięgę mojej Matce.-Oni nas znajdą Draco,gdzie nie pójdziemy oni tam będą.
-Namiar zniknie w siedemnaste urodziny,nie znajdą nas tam gdzie się wybierzemy.
-Co to za miejsce?
-Niespodzianka.
Całuje mnie w policzek poprawiając swoimi słowami mój nastrój.-Kiedy mam zacząć wszystko pakować?
-Przed ślubem obydwoje wyruszamy do twoich dziadków pod pretekstem zawiadomienia ich o naszym ożenku. Ta banda debili od Voldemorta wierzy ,że jestem z nimi szczery.Tak naprawdę pojedziemy tam tylko dlatego by wtajemniczyć ich w plan,w między czasie spakujesz najpotrzebniejsze rzeczy i zostawisz je do dnia ucieczki.Kiedy po naszym nie udanym ślubie teleportujemy się do Szwecji zabierzesz je i udamy się w nasze miejsce.
Na ostatnie zdanie zrobił zadowoloną minę na co wylałam z siebie śmiech rzucając się mu w objęcia.
-To samo myślę po ucieczce z Hogwartu?
-Oczywiście Kochanie,idealnie to zaplanowałem.
Zamyka nasze usta w przyjemnym pocałunku otaczając mnie szczelnie ramionami.
CZYTASZ
Nieobecny
Fanfic"Oparłam się o zlew i schowałam jego twarz w moich ramionach,nie pozwolę na to by siedział w tym sam. -I co ryczysz Malfoy? Przytrzymałam Dracona mocniej gdy próbował się podnieść i udawanym płaczem zajęczałam w stronę Pottera -Daj mi spokój-przetar...