Promienie słońca wpadały przez niedokładne zasunięte zasłony ,dając mi tym samym do zrozumienia ,że powinnam już wstać i zająć się pakowaniem pojedynczych rzeczy na powrót do Hogwartu.
Zamierzając podnieść się z łóżka Draco przygwoździł mnie swoją chudą bladą ręką.
-Draco,musimy wracać do Hogwartu.
Chłopak odpowiedział mi zagłuszonym przez poduszkę stęknięciem.
Chętnie zatrzymałabym te chwilę w czasie ,patrząc jak plecy Dracona opadają i unoszą się w spokoju a jego prawie ,że białe włosy rozrzucone są w nieładzie na poduszce.
-Możesz dotknąć,pozwalam.
Wymruczał wyraźnie,odwracając w moją stronę głowę.-Spadaj.
Zabrałam moją poduszkę i uderzyłam go w plecy a on zwinnie wydarł mi ją z rąk wtulając twarz w jej poszewkę.-Co z GD?
Pyta od niechcenia chociaż wyczuwam ,że go to interesuje.-Kazałam im czekać na wiadomość,byłam pewna ,że wrócimy do dworu.
Odrzucam z twarzy poplątane włosy sięgając po różdżkę.
-Aguamenti.
Wypowiadam zaklęcie kierując różdżką w wannę na drugim końcu pokoju.Kiedy wanna jest pełna przenoszę kotarę tak by zasłoniła widok z łóżka na wannę po czym zmierzam do komody po ubrania.
-Mogłem pozbyć się tego badziewia.
Rzuca zrezygnowany Draco schodząc z łóżka.-Mogłeś.
Odchodzę za kotarę zwinnie zrzucając z siebie ubranie i zanurzając się w wodzie.
Puki Draco jest zajęty przebieraniem w wyborze koszuli zatracam się w myślach co miał na myśli dziadek pisząc o "trojga dwóch żywych."
Dlaczego mam grać w wyścigu szczurów o jego spadek?
Może powinnam porozmawiać o tym z kuzynostwem?
Cholera.
Ale nie to jest najważniejsze,tylko to co będziemy musieli zrobić z Draconem,czy aby na pewno wszystko pójdzie tak jak zaplanowaliśmy?
Z resztą zapomniałam ,że wczoraj były nasze urodziny a ja nie dałam mu żadnego prezentu.
Muszę coś szybko wymyślić.
-Draco!
Syczę kiedy chłopak zajmuje miejsce w drugim końcu wanny.-Śpimy razem,jemy razem dlaczego nie możemy się razem kąpać?
Unosi brwi rozcieńczając w wodzie kolorowe płyny.-Bo to strefa intymna.
Zakładam na piersi ręce nie przejmując się ,że Draco przygląda się mojemu nagie mu ciału.-A sex?
Wypala przenosząc teraz wzrok na moje oczy.-To co innego.
Stwierdzam przeciągając trochę piany w swoją stronę.-To co innego?
Draco uśmiecha się i przeciąga przez wannę by na de mną zawisnąć.Układam palce na jego mokrej szyi pozwalając by zatopił wargi w jej wgłębieniu.
Powoli schodzi w stronę obojczyka zatrzymując się przy piersiach by teraz spojrzeć mi w oczy.
Opiera rękę na rogu wanny drugą podciągając tył moich pleców ku jego kroczu.
Składam miękki pocałunek na jego ustach pozwalając by zrobił to na co oboje zwlekaliśmy od dłuższego czasu.
-Bądź odpowiedzialny.
Prycham bo chyba nie to powinna mówić dziewczyna która zaraz ma przeżyć stosunek seksualny.-To znaczy?
Unosi brwi próbując zakryć poczerwieniałą twarz pod opadającymi włosami.-No to żebyśmy nie powiększyli rodu Malfoyów.
Draco uśmiecha się odpowiadając:
-Spokojnie,Pansy nie zaszła ani razu w ciążę.-Naprawdę ?
Poczułam lekkie ukłucie zawiedzenia.-Żartuję..
Całuje mnie czule w czoło odgarniając moje włosy z twarzy.
-Nigdy bym jej nie dotknął w taki sposób.
Po tych słowach nasze ciała zjednoczyły się w jedno z dużą ilością pocałunków i czułych dotyków.Obydwoje postanowiliśmy odłożyć powrót do Hogwartu na wieczór tak aby omówić plan dotyczący znalezienia spadku Dziadka.
Nie rozumiem dlaczego to wszystko się tak potoczyło przecież zamek jest chroniony całodobowo a oni od tak postanowili walczyć z Śmierciożercami i umrzeć ?
Przecież jest to nie logiczne,na pewno w tym jest jakiś plan który muszę rozgryźć.-Wpadłem na pomysł kochanie !
Pół nagi Draco wpada do kuchni opierając się o śliski blat.-Jaki?
Unoszę brwi odchodząc od kuchenki.-Spójrz.
Wskazuje na tekst.
-Czy ta trójka dzieci to nie przypadkiem jego dzieci?-Z tego co mi wiadomo on miał tylko dwie córki,moją matkę i ciotkę.
Przyglądam się to listowi to Draconowi.
-Gdzie masz te dokumenty które zabrałaś z ministerstwa ?
Pyta marszcząc nos jednocześnie zabierając mi kanapkę z talerza.-W torbie.
Odpowiadam a chłopak pędem ruszył w stronę schodów,po chwili wracając z pogniecionym i poplamionym prze ze mnie pergaminem.-Nie wiem czy słyszałaś ale jeżeli ktoś jest w posiadaniu własnego drzewa genealogicznego może je przeciągnąć o parę lat w przód.
-To znaczy ?
Unoszę brwi rozciągając do granic możliwości pergamin.-Możesz się dowiedzieć ile będziesz mieć dzieci.
Odpowiada ze satysfakcja srebrno-włosy dodając :
-No dawaj, zobacz ile będziemy mieć dzieci.-Nie będę mieć z tobą żadnych dzieci.
Prycham stukając trzykrotnie w imię mojego dziadka jak to powiedział Draco.
I faktycznie pergamin powiękrzył się a pod moim imieniem odznaczyły się trzy kreseczki.
Nie było żadnych imion ani płci,jedynie trzy kreski świadczące o tym ze będę mieć trójkę dzieci.-No to jak Victoria ? Ile mamy bachorów?
Draco siedział naprzeciwko patrząc niecierpliwie w pergamin.-Trójkę.
Powiedziałam ledwo słyszalnym głosem.
-To świetnie !
Klasną w dłonie całując mnie przelotnie w policzek-A teraz sprawdź ile dzieci ma twój dziadek.
-Racja.
Moje oczy powędrowały wyżej.
O zgrozo on miał rację, Draco miał rację mówiąc ze one nie są same,miałam wujka.
-Sven King.
Szepnęłam zakrywając dłonią usta.-Widzisz kochanie ,jednak potrafię coś wymyślić.
Objął mnie w pasie przysuwając mnie do swojej klatki piersiowej.-Muszę z nim porozmawiać.
-Victoria nie mamy czasu ,musimy wrócić do Hogwartu.
Pocałował mnie w usta sprawiając ze czułam jeszcze większy niedosyt jego ciała jaki miałam do teraz.
-Musimy jeszcze wkręcić Severusa w zabójstwo.Po tych słowach za nami rozniósł się wielki huk a z okien powypadało szkło.
-To oni.
Draco odskoczył ode mnie ruszając w kierunku schodów jednocześnie zabierając mnie za ręce i pergaminy.
-Śmierciożercy.

CZYTASZ
Nieobecny
Fanfiction"Oparłam się o zlew i schowałam jego twarz w moich ramionach,nie pozwolę na to by siedział w tym sam. -I co ryczysz Malfoy? Przytrzymałam Dracona mocniej gdy próbował się podnieść i udawanym płaczem zajęczałam w stronę Pottera -Daj mi spokój-przetar...