Rozdział 26

4.8K 245 13
                                        


Draco

-Przestań w końcu o niej myśleć!
Bellatriks wstaje oburzona patrząc na moje osłabione możliwości Oklumencji.
-Czarny Pan sobie tego nie życzy i nie toleruje rozumiesz Draco?
Podchodzi bliżej patrząc mi się prosto w oczy.
-Co ty możesz wiedzieć Bellatriks, ty nikogo nie kochasz i nie kochałaś.
-Co ty wiesz o miłości Draco.
-Więcej niż ty i to jest napewno pewne.
-Chłopcze, Czarny Pan jest z nas najsilniejszy i jeżeli dowie się, że nadal chcesz mieć tą dziewuchę to możesz tego nie przeżyć.
-Nie boję się go.
-A powinieneś, myślisz, że jak zabiłeś tego starucha to nic cię nie powstrzyma? Mylisz się, to i tak nie czyni cię kimś lepszym.
Podchodzi do wielkiego okna wyglądając na pawia podążającego po ogrodzie.
-Draco, pewnie ci już wiadomo, że spodziewam się dziecka.
Patrzy na mnie załzawionymi oczami, nie rozumiem tych kobiet, raz są w stanie nas zabić a sekundę potem są potulne i grzeczne jak baranek na łące.
-Nadal nie jestem w stanie tego pojąć jak to było możliwe.
Kręcę głową próbując doszukać się jakiś śladów ciąży, lecz nic nie dostrzegłem.
-Jesteś naiwna wiesz? Dziecko z Voldemortem, to nie ma prawa mieć miejsca.On by to dziecko zabił razem z tobą gdyby się o tym dowiedział, powinna wisieć nad twoim bachorem tajemnica która zachowamy, my, my wszyscy.
Wiem, że się domyslila, że mam na myśli nasza rodzinę i nikogo innego. Ciekawy jestem co się stanie jeżeli ona to dziecko urodzi, czy w ogóle będzie chciała je wychowywać. Z resztą to nie moja sprawa, muszę się dowiedzieć co się dzieje z moją Victoria.
Czy ona napewno jest jeszcze moja? Czy nadal jestem jej narzeczonym? Nic nie wiem, tęsknię za jej ciałem, tęsknię za jej uśmiechem i dotykiem.
Nie wiem dlaczego ale tak bardzo nie lubię kochać, to uczucie ma swoje złe strony, pieprzona tęsknota.
Voldemort zbiera armię, szykuje się wojna, wojna w Hogwarcie. Zginie masa ludzi, i tylko dlatego żeby się bronić i tego cholernego Pottera.
Nie mam za grosz współczucia dla tego plugawego człowieka.
Wolałbym żeby dalej gnił pod schodami i żarł piach.
Moje życie stało się zbyt monotonne:spanie we własnym pokoju do bólu, nocne spotkania Śmierciożerców, czasami zdarzyło się jakieś zadanie od Czarnego Pana.
W sumie, powinienem zaskoczyć Victorię i ją odwiedzić, podczas kiedy Śmierciożercy wybiorą się na kolejną akcje zwerbowania większej armi Voldemorta.
-Co w niej jest, że jej nie zostawisz? Nie byłeś tak wychowywany by mieć poczucie winy, szczególnie żebyś się do kogoś tak przywiązywał.
-Też sie zastanawiam. Jak armia? Co jeszcze zostało do zrealizowania?
-Dużo chłopcze, ale zdradzę ci coś.
Bella przesówa się powoli swoim wyniosłym krokiem po pomieszczeniu.
-W tym roku, My-Cudowni, Potężni i Najsilniejsi czarodzieje :Słudzy Czarnego Pana, zapanujemy nad światem. A twoja ostatnia klasa będzie bardzo pamiętna, bo będziemy tam rządzić.
Przeszywa mnie dreszcz niepokoju, zarazem chęć władzy.
To dobry moment by poznęcać się nad słabszymi, a w szczególności Potterem i bandą Weasley'ów.

-----
Jak widać u Dracona nie wiele się dzieje, ale zapewniam, że rok szkolny będzie gorącym i brutalnym czasem.

NieobecnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz