Rozdział 23

5.8K 258 22
                                        

Obudziłam się otulona białym puszystym kocem tuż naprzeciwko małego kominka z którego unosił się przyjemny ogień.
Podniosłam się do siadu, orientując się ,że moim posłaniem było białe futro z jakiegoś zwierzęcia.
Przeanalizowałam otoczenie napotykając Dracona, siedzącego w niewielkim fotelu.
Uniósł na chwile oczy spod stosu kartek, które trzymał na kolanach ,po czym usiadł obok mnie na mięko wyłożonej podłodze.
Nie musiałam długo czekać aby przysunął mnie do siebie i skrył w czymś, gdzie każda dziewczyna czuje się najbezpieczniej-w ramionach.
Delikatnie zaczął gładzić moje włosy, co nie było do niego w żadnym stopniu podobne.
-Stało się coś ?
Uniosłam się zarzucając dłonie na jego barki.
-Znalazłem klucz do skrytki w banku Gringotta.
Uniosłam ze zdziwieniem brwi szukając wzrokiem jakiegokolwiek klucza.
-Gdzie on jest ?
Draco wyciągnął z kieszeni ozdobiany kluczyk układając mi go na dłoni.
Kiedy patrzyłam tak na swoje dłonie,dostrzegłam ,że po mrocznymm znaku nie ma śladu ,a oczy Dracona zaczęły nabierać coraz wiekszej czułości.
-Kocham cie wiesz ?
Ujął moją twarz w dłoń a ja bez zastanowienia dotknęłam jej, jeszcze bardziej przyciskajac do niej twarz.
-Draco mamy klucz, musimy znaleźć skrytkę lecz czy doszukałes się nazwiska?
Chłopak sięgnął po jedną z kartek i wręczył mi ją.
-Dark?Moje nazwisko.
Uniosłam spokojne spojrzenie na Dracona bawiącego się kosmykami moich włosów.
-Powinno zadziałać ale rozmowa z twoim Wujem będzie potrzebna.
-Teraz rozmowa, a kto pozbawił go przytomności ?
Uniosłam wymownie brwi sięgając bo bluze do znajdującej się bliżej torby.
-Jest pewny, ma dobre papiery.
Stwierdził przyglądając mi się.
-Gdzie on teraz jest ?
-Na dole,rozmawiałem z nim.
-Ja Cię czasem nie rozumiem Kochanie.
Pocałowałam go próbując podnieść się z ziemi, lecz jego dłonie kazały zostać mi w takiej pozycji ,w jakiej byłam.
-Zostań.
Mówiąc to nie patrzył mi w oczy, jedynie wbił wzrok gdzieś w podłogę.
-Chociaż przez chwile daj mi się tobą nacieszyć...póki jeszcze mogę.
Przytulił mnie mocniej dalej mówiąc.
-Ta zasrana gonitwa przed bezpieczeństwem jest taka męcząca , tak bardzo chciałbym Ci dać juz spokój , żebyś nie musiała tak żyć.
-Draco..
-Nie przerywaj mi.
Syknął opierając się o drewnianą część łóżka.
-Obiecuje ci ,że po odnalezieniu skrytki wrócisz do naszego miejsca i pozwolisz mi wszystko samemu załagodzić.
-Draco nie mogę...
-Możesz !
Odsunął się ode mnie ze łzami w oczach.
-Boje się ciebie stracić , rozumiesz ? Mam już dość martwienia się ,że przy mnie stracisz życie.Tyle razy już po prostu nie dawałem rady a ty mimo to przychodziłaś i koiłaś mój ból zachowując się tak jakby się nic nie stało.
-Bo razem jesteśmy niepokonani.
Przytulam go do siebie pozwalając by z jego oczu swobodnie lały się łzy.
-Obiecuje ci ,że po otworzeniu skrytki w Banku Gringotta damy sobie przerwę i zamieszkamy w naszym domku.
-Ty zamieszkasz, ja musze załatwić kilka spraw bo bycie Śmierciożercą nie jest takie proste.
Ucalowal mnie w czoło ostatni raz mocno przytulając, po to by zejść i zobaczyć się z moim Wujkiem.

Siedział na kanapie penetrując zawartość książki marszcząc co jakiś czas czoło ,przerwał te czynność po zauważeniu naszej obecności.
-Wszystko w porządku ?
Zapytał jakby się obawiał ,że mogłoby mi się coś stać.
-Jak najbardziej,mam sprawę , chodzi o ten klucz.
Pokazuje go na co Sven opiera się i rozluźnia na kanapie.
-To skrytka twojej matki, bałem się ,że twój Ojciec będzie chciał po nią sięgnąć po jej śmierci więc wraz z twoją Matka ukryliśmy go u mnie w skrytce.
-Skąd wiedziałeś ze umrze szybciej niż on ?
-Twoja Matka miała na sobie klątwę , poważnie chorowała...nie uleczalnie.
-Dlaczego? Co jej było ?
-Nikt tego nie wie , ale ta różdżka , to przez nią.
Wskazał na szklaną rzecz trzymana w mojej dłoni.
-Powinnaś ją zniszczyć.
-Nie widzę takiej potrzeby.
Syknęłam patrząc jak Wuj unosi się z miejsca.
-Czas nie jest naszym przyjacielem dlatego zabierajcie swoje rzeczy i lecimy do Gringotta.
-Proszek fiuu będzie lepszym rozwiązaniem.
Odzywam się idąc po swoje rzeczy na górę.
-Ministerstwo kontroluje wszystkie kominki.
Odparł srebrnowlosy odprowadzając mnie wzrokiem na górę.
Zabrałam swoją torbę w której trzymałam zmniejszone rzeczy zawsze przy sobie i ruszyłam na dół czekających juz na mnie facetów.
-Złap się mnie mocno.
Odparł Draco, chwile potem znaleźliśmy się już na opustoszałej drodze do banku.

NieobecnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz