Rozdział 11

11.5K 485 231
                                    

 -No dawaj

Kucnęłam i zaczęłam klepać obiema dłońmi w uda.
Skunks,nie chciał się ruszyć z miejsca i cały czas stał w jednym miejscu.

-Jak ci idzie ?
Zza drzewa wyłonił się Draco ,patrząc z uśmiechem na moją radosną twarz.

-Boi się.
Wskazałam na czarno białe zwierzątko.

-Niedługo sam będzie chodzić po błoniach.
Wsadził ręce w kieszenie,opierając się bokiem o drzewo.

-Jak się nazywa?

-Nerwik.

-Nerwus brzmi lepiej.

*Draco*

Cholera,nie wiedziałem ,że mogę u niej zapunktować kupując zwierzę które wpadło jej w oko.
Wiem ,że to tylko skunks,ale w sposób jaki na niego patrzy łapie mnie za serce.
Może od razu trzeba było jej kupić zoo,na starcie?

-Draco..
Nie spuściłem z niej wzroku choćby na chwilę,wiem ,że są marne szanse byśmy mogli znowu być razem,ale nie mogę ją zostawić tak po prostu bo zaczęła umawiać się z jakimś Puceyem.

-..Chciałabym ci podziękować...

-Za co podziękować?
Popatrzyłem z pogardą na zbliżającego się w naszą stronę bruneta.

-Czego chcesz Pucey?
Parsknęła Victoria otrzepując kolana.

-Musimy porozmawiać..na osobności.
Zjechał mnie chłodnym spojrzeniem ,co oczywiście mu odwzajemniłem ze zdwojoną siłą.

-Nie przeszkadza mi żeby był tu Draco.
Popatrzyła się na mnie przelotnie.

-Jego obecność jest dla mnie problemem.
Zacisnął ze złości pięści,i nawet z takiej odległości jaka nas dzieliła dostrzegłem ,że pobielały mu knykcie.

-Przypominam ci ,że JA jestem twoim problem.
Dorzuciłem swoim aroganckim tonem.

-Dobrze.
Uśmiechnął się chytrze stając bliżej Victorii.

-Zostałem odurzony eliksirem miłosnym.
Wyciągnął z kieszeni szklany flakonik ,który wręczył Victorii w rękę.
Dziewczyna wyciągnęła z niego korek po czym przystawiła go do nozdrzy.

-Wypadło ci to wtedy,z kieszeni.
Powiedziała obracając w ręku szklany przedmiot.

-Pamiętam,ten zapach był charakterystyczny.

-Skąd masz pewność,że cię nie wkręca?
Wmieszałem się w rozmowę już nie stojąc z boku i im się przyglądając.

-Nie wtrącaj się,jeżeli nie wiesz o co chodzi.
Zagroził mi Pucey stając ze mną twarzą w twarz.

-Zdradziłeś ją,i teraz próbujesz jej wmówić ,że byłeś pod wpływem eliksiru?
Jego twarz już bielała ze złości,jaki on jest przewidywalny.

-Niezła myśl Draco.

-Chcesz mi powiedzieć,że wierzysz w to co knuje ten szczuroryj?

-Uważaj na słowa.
Złapałem za jego koszulkę i bez problemu uniosłem do góry.

-Puszczaj Malfoy.

-Bo się udusisz?

Puściłem go na ziemie wycierając z odrazą rękę w spodnie.

-Czułaś ten zapach,jakikolwiek był,czułaś.
Zaczął energiczne wymachiwać rękami by przekonać do siebie dziewczynę.

-Mówisz ,że podała ci go moja kuzynka?
Schowała ręce w kieszenie kołysząc się na stopach w przód i w tył.

NieobecnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz