Kylo Ren
Nie zawiodę Cię, dziadku.
Republika nawiedziła mnie tej nocy, a konkretnie krzyki przerażonych jej mieszkańców. We śnie ujrzałem twarze dzieci, płaczących senatorów i wielki wybuch. Starkiller sprawił, że moi wrogowie przestali istnieć. Dlaczego mam koszmary, skoro tego właśnie chciałem? Siadam na łóżku, podpieram się rękoma, aby wstać. Gestem dłoni otwieram wyjście i wychodzę na korytarz. Dwóch szturmowców pilnujących moje kajuty prostuje się na mój widok.
- Najwyższy Wodzu! - salutują pośpiesznie.
Mocą wnikam do ich umysłów i rozkazuje opuścić piętro. Sam udaję się w stronę windy, gdzie nadal leży zniszczona maska. Podnoszę największą jej część i przykładam do policzka. Czy w dniu, gdy zdemolowałem ją, stałem się na nowo Benem?
To imię wzbudza we mnie niesmak, odrazę wobec Hana Solo. Przypomina też kim była moja matka - generałem, przywódcą rebelii, siostrą Luka, księżniczką Alderaan.
-Mamo. - przykładam ponownie maskę, a potem ciskam nią.
Czuję w sobie smutek, którego już dawno nie widziałem. Myśłem, że pozbyłem się go raz na zawsze, ale nie... Co ja robię? Jaki jest mój cel? Stawiam pytanie za pytaniem, bo nie umiem odpowiedźieć na żadne z nich. Jestem rozdarty...Rey
Przekszywiła Ci się antenka, pomogę Ci.
Zauważam pare szturmowców, jak mijają moją celę. Bez wahania rozpoczynam małe show.
- Wejdziecie do tej celi i rozkujecie więźnia, a potem pójdziecie dalej. - wykorzystuję sztuczkę Jedi, którą już kiedyś się uwolniłam.
Widzę białe hełmy, a potem ich ręce otwierają kajdany wkute w krzesło. Odchodzą, a ja ruszam w prawo. Adrenalina przepełnia mnie jak nigdy dotąd. Nie mam swojego miecza świetlnego, bo rozpadł się ostatnio na niszczycielu. Wtedy przekonałam się, że Kylo ma w sobie tyle mocy, co ja.Taką moc widziałem dotąd tylko w jednym uczniu - Kylo Renie, wtedy nie przeraziła mnie, ale teraz tak.
Pojadę windą, dostanę się do jakiegoś X-Winga i poprostu odlecę z tej diabelnej machiny śmierci. Wciskam guzik. Rozglądam się raz po raz, dlaczegk ta winda tak wolno jedzie? Czy ktoś ją trzyma siłą? Przeskakuję z nogi na nogę, gdzie ona jest?! Słyszę dźwięk - dojechała. Otwiera się, a w niej stoi Kylo. Części jego maski walają się wszędzie i nawet we włosach ma jakiś odłamek. Serca zaczyna mi bić szybciej - już po mnie.
Kylo Ren
- W godzinie próby nie zawachałem się!
- Spójrz na siebie, ten czyn rozdarł Ci duszę! Straciłeś równowagę!Zabiję tego, kto przywołał windę. Zobaczmy czy moją ofiarą będzie Hux czy też może jakiś nic nieznaczący szturmowiec. Drzwi się otwierają, a w ich progu stoi zaskoczona Rey. Jak ona się wydostała z celi?! Wyciągam rękę, aby straciła przytomność, ale wtedy przeszywa mnie wrzask:
- Czekaj!
Dziewczyna jest przerażona.
- Nie rób tego!
Wychodzę z windy i chwytam ją mocno za ramię.
- Ben, czekaj!
- Nie nazywaj mnie tak! - wściekam się, otwierając swój miecz.
- Nie mam jak się bronić! - warczy, ale ja doskonale wiem, że jej miecz uległ rozpadowi.
Wyłączam broń świetlną, puszczając ją przy tym.
- Wracasz do celi. -informuję ją.Daleko w galaktyce...
Alderaan odprowadzał właśnie swojego ulubionego fathira do boksu. Nadał mu nawet imię - Luke, po młodzieńcu który ocalił niegdyś galaktykę.
- Jak podrosnę, uciekniemy razem, przysięgam. - poklepał zwierzę po szyi.
Luke wszedł posłusznie do swojego przedziału, a chłopiec usiadł na rogu. Wziął dźbło siana i udał, że to miecz świetlny. Gdy był bardzo mały, jego matka opowiadała mu o tej broni. Ona sama miała zielony - słynęła z tego, że była najdzielniejszą kobietą w zakonie Jedi. Gdyby nie zabił jej jakiś parszywy Sith - była by tu razem z Alderaanem. Blondyn wtulił się w nogę fadira na samo wspomnienie o rodzicielce. Otoczył go gniew...A więc, życzę Wam radosnych Świąt i niech moc będzie z Wami!
Marcepanilukier
CZYTASZ
Sojusznicy (reylo)
FanfictionKylo Ren mianował się Najwyższym Wodzem i przysięga zrównać z ziemią wszystkich rebeliantów. Po czasie zaczyna mieć pewne wątpliwości, ale czy wolno mu się wycofać? Rey wierzyła, że jej rodzice wrócą... nie traciła nadziei, że Finn odzyska przytomn...