BEN
Delikatna dłoń muska moje czoło.
Skupiam swoje siły. Słyszę ciche pomrukiwanie, kiedy otwieram oczy. Młoda dziewczyna z zaplecionym długim warkoczem przyciska mi szmatę z zimną wodą. Rozglądam się. Jestem w małym, ale jasnym pomieszczeniu zbudowanym z gliny. Rudowłosa przytakuje, jakby znała moje myśli.- Dostałeś udaru słonecznego. - głos ma aksamitny, bardzo spokojny i precyzyjny.
Nagle do pokoju wpada Casida.
- Nic dziwnego po dwóch dniach czekania na pustyni, skończylibyśmy tak samo. - jakby pilnie czekał na moje przebudzenie.
- To nie przez słońce. - siadam na koji, acz ból głowy rozdziera moją czaszkę - Słyszałem głosy.
- Sprawka demonów pustynnych. - podsumowywuje ruda.
W jednej chwili rozlega się przeciągły gwizd. Połowa budynku rozpada się, gruzy spadają na rudowłosą. Powstrzymuje je Mocą, łapię ją za rękę i podążam za Casidą. Mijamy tubylców, uciekających we wszystkich kierunkach. Próbuję znaleźć przyczynę, a na niebie osiada olbrzymi statek. Strzela do nas. Huk za hukiem. Piach tworzy teraz mgłę. Nic nie widzę, ale dziewczyna wprowadza nas do jaskini. Nie widziałem jej wcześniej, ale nie prostestuję. Wbiegamy.
- Tana! - Casida krzyczy za nami.
Drobne kamyki spadają po ściankach.
Tana czeka na niego i w trójkę przemierzamy kręty korytarz.
- Tu nas nie znjadą. - uspokaja mnie.
Przytakuję. Otrzepuję szatę. Casida patrzy na mnie krytycznym wzrokiem, więc zapominam o wyglądzie.
- Te ataki zdażały się już wcześniej?
- To Globowie, jedni których oszukałem w partyjce pokera. Wykradłem ich ścigacz,a teraz nękają nas gdziekolwiek zawitamy.
- Nie obwiniaj się. - Tana kładzie mu pokrzepiająco dłoń.
Uśmiecha się delikatnie. Ona jest bardzo dobra i z pewnością można jej zaufać.
- Co teraz? Jaki jest plan? - pytam doskonale zdając sobię sprawę z beznadziejnego położenia.
- Czekamy. - Casida osuwa się na podłoże, a wraz znim dziewczyna.
Nadal stoję. Coś mnie podkusza,aby użyć Mocy. Wyciągam dłoń w kierunku towarzyszy. I widzę.
Twarz Rey.
Uśmiech Tany.
Przeraźliwy huk.
Leżących przemytników.
I Goeda.
Goed.
- Gdzie są moje dzieci?!
CZYTASZ
Sojusznicy (reylo)
FanfictionKylo Ren mianował się Najwyższym Wodzem i przysięga zrównać z ziemią wszystkich rebeliantów. Po czasie zaczyna mieć pewne wątpliwości, ale czy wolno mu się wycofać? Rey wierzyła, że jej rodzice wrócą... nie traciła nadziei, że Finn odzyska przytomn...