Co się dzieje?Co się stanie?

14 1 0
                                    

-Hej ludzie!Hej ludzie!-Złodziej w bieg do pałacu,krzycząj z całych sił-Mam nowinę!Mam nowinę!
Moon z Akim zbiegli ze schodów.
-Co se znowu uroiłeś?!Wiesz która jest godzina?!-krzyknął Aki.Nie miał na sobie nic poza pokserkami.
-Ale to WAŻNE!-krzyczał ucieszony.
-Mów,bo ci jebne -powiedział zaspale Moon
-BĘDZIE MORDOR!BĘDZIE RZEŹ!
-Co?-zapytali obaj chłopacy
-Za niedługo,wszyscy jedziemy do dużej wsi!Więc naostż noże i siekierę!A Złodzieje niech znajdą większe plecaki!Będzie mordor!Będzie rzeź!
-A to!O tak!TAK!-krzyknął ucieszony Moon.Juz kilka razy na takich wyprawach był,wszyscy wszystkich normalnych zabijają,a złodzieje okradają.
-O chuj!Znowu to będzie?!-niedowierzał Aki
-TAK!TAK!
-Kiedy?!
-Za tydzień!
-Dobra,ale czemu o 4 rano nam to mówisz?!
-A nie wiem.
-Masz szczęście,że dziewczyny są poza pałacem.Bo byś znowu dostał.
-Gdzie one!?
-Niemy sobie wymyśliła,że będzie indianinem i poszła se polować na dzikie zwierzęta.-zaśmial się Aki
-Huehuehuehue,a Quen z Luną?
-One uznały,że są złodziejami i teraz gdzieś tam są.-powiedział Moon.
-Oh,oki.Dobra to widzimy się za niedługo !Teraz won spać,bo tydzień macie zawalony przygotowaniem się.Pa!
-Nara!
-Pa pa!
Aki poszedł do swojego pokoju-tak się znalazło Miejsce na Moon do swojego.Obaj nie mogli zasnąć,tylko czekali i myśleli co zabrać,co na ostrzy lub jaka nowa broń by była dobra.Zanim zasnęli minęło pół godziny.Tym samym czasie,Niemy biegała po lesie z młotkiem i nożem.Nic nie mogła znaleźć do polowania,dla tego biegała.Szybka nie jest,ale nie chce jej się wracać i zmęczona nie jest.Biegając tak bez celu znalazła piękne krajobrazy.Nie daleko są nawet góry.Biegając i chodząc czasem po lesie,zobaczyła jakiś domek,nie mały nie duży, przed nim było pięknie obudowane kamieniami ognisko na około były kłody drzew.Sam dom był taki jak letniskowy, drewniany i kamienny.Byl trochę zniszczony przez naturę,ale nie aż tak,że nie da się tam mieszkać.Podchodząc bliżej zobaczyła,że jeszcze jest jezioro niedaleko,było widać zza drzew.Weszła do chatki i się rozejrzala.W środku jak na zewnątrz,drewniany i kamienny.Był nawet przytulny,tylko cos ja tu niepokoiło,nie wiedząc co poszła dalej.Dom na zewnątrz taki mały,a w środku duży,dwu piętrowy-nie licząc piwnicy.Dom miał 3 sypialnie i 2 łazienki z bierzącą wodą.Schodząc na dół zobaczyła poruszenie w lustrze.Zignorowała to,w kąc jest uzbrojona i co może się stać?Jednak co zobaczyła na dole,było straszne.Jej ojciec stał w koncie,wpatrywal się w nią.Był strasznie pokaleczony,nogi wygięte w druga stronę,bez ręki i pociętą twarzą.Jednak po chwili znikł.A Niemy usiadła na podłodze .Głowa ją strasznie bolała,łzy same leciał na policzki.Wstała po kilku godzinach i wybiegła tylnym wyjściem.Bala się bardzo,nie widziała co robić,chciała to zakończyć,nie chciała zabijać,nie chce tu być,już nic nie chce.Na razie coraz bardziej odalala od pałacu.Uderzała się o drzewa.Po chwili stanęła,uświadomiła sobie,że całkowicie się zgubiła.Usiadła na pniu drzewa i czekała na cud lub przywrócenie sił do dalszej wędrówki.

Pamiętniki PsychopatówWhere stories live. Discover now