Moon po zobaczeniu całego domu,poszedł do dziewczyn,które zdążyły się rozłożyć na dywanie.
-Hej...-zaczął rozmowę chłopak-Zniszczę wam humor,nie możemy tu być.
Wszystkie dziewczyny popatrzaly na niego i jedna przez drugą zaczęły na niego krzyczeć.
-Nie po to tyle czasu zmarnowaliśmy,aby od razu spierdalać!-wrzasnęła Luna
-NA CHUJ MAMY ZNOWU SPIERDALAĆ?!-krzyknęła Quem
-Tym razem mnie kurwa niesiesz,bo ja już tyle NIE CHODZĘ!-oburzyła się najniższa
-Ale posłuchajcie mnie!-krzyknął po chwili Moon i kontynuował- Nie ma tu nic!MUSIMY IŚĆ DALEJ!Albo pozdychamy z głodu lub będziemy się męczyć,przez głód,odwodnienie i zimno.
Po chwili namysłu Luna odpowiedziała:
-W sumie...Racja....Możemy poszukać innego miejsca...
-Ale możemy tu na chwilę zostać!-krzyknęła najniższa
-Jeden,dwa dni i idziemy-odpowiedział chłopak*w nocy*
Lunę obudził zapach papierosów i alkoholu,zerwała się na nogi nie wiedząc co się dzieje.Była w swoim dawnym domu.Zaskoczona podeszła do okna,zobaczyła swoją starą ulicę.Tu się wychowywała.Podeszła do drzwi i przez nie przeszła.Wszystko takie jak kiedyś....nawet matka zalana leżała na kanapie w salonie,w ręku trzymała prawie pustą butelkę od wina.Na stoliku leżały jeszcze kilka pustych butelek od alkoholu."Co tu się dzieje....-myślała-Przecierz jak to możliwe,co tu się odwaliło?!".Dziewczyna była w szoku i w strachu,pamięta jak ona ją biła bez wyjaśnienia.Ogólnie Lunę bardziej przerażał fakt,że jeszcze nie dostała wstrząsu alkoholowego....Ta suka jest nieśmiertelna!Spojrzała na komorę stojącą obok Luny,dziewczyna wzięła do rąk zdjęcie z czasów życia ojca.Wtedy jeszcze było normalnie.
Luna obudziła się lekko załamana.Ręce i nogi były jak z makaronu.Tym razem była na podłodze w głównym holu psychiatryka,była przykryta kocem,a jej przyjaciele spali.Głowa ją bolała.Wstała z zimnej podłogi po ogarnięciu co tu się stało.Jednak po połączeniu wcześniejszego snu o pożarze i realnego życia.....To może też się stać....Podeszła po cichu do śpiącego chłopaka,szturchneła go cztery razy,nie działało,włożyła mokry palec do ucha,od razu się zerwał.
-Co ty....?!-przerwala mu chuda dłoń wysokiej dziewczyny
-Cicho!-szeptała-Chcę się tylko o coś zapytać....
Zdjęła dłoń z jego ust.
-Mam dziewczynę!-szepną oburzony
-Pojebało cię?!Za szpetny jesteś i ogólnie NIE....-mówiła -Chodzi o sny....przed pożarem miałam o nim sen.....i to się stało....
-Snów się nie ignoruje!Przynajmniej w naszym przypadku....A co?
-Teraz miałam sen z moją matką...To było takie realistyczne.....
-Ah,to może z swoją mamusią się spotkasz.
-Ja nie chcę!Ona mnie brzydzi!
-A no,no....Alkoholiczka......A u mnie teraz z rodziców nikt nie żyje,hehehe.
-Zabij ją....-złapała go za ramiona-Zabij,zabij!
-Eh?!Od kiedy jesteś za przemocą?!
-Od kąd się oswoiłam z tym życiem,zabij ją błagam!
-Zastanowię się...-uśmiechnął się-Rano ci powiem....A teraz won spać
-Oke....-powiedziała i wróciła do swojego koca,nie mogła zasnąć.Co chwile przewracała się na bok.Tylko czekała na dzień....
YOU ARE READING
Pamiętniki Psychopatów
AdventureMłodzi mordercy i złodzieje,pierwszy raz się widzą i muszą razem mieszkać pod jednym dachem.Co z tego wyjdzie?Zobaczysz....*zakończone *