Moon bieg prz las,ignorował śnieg,który jak na razie nie miał zamiaru przestać padać. Chłopak miał kaptur na głowie,liczył,że wróci z Niemym i bez choroby do pałacu.
Gdy szedł dalej co raz bardziej słyszał dźwięk dzwonków.Oczywiście to też zignorował,bo czemu nie?A przynajmniej wie,że sam nie jest,To na pewno go śledzi.Jak zawsze,kto kolwiek idzie gdzieś on obserwuje...Tylko czemu Niemego nie ostrzegł tymi dzwonkami?Czyżby To już nie jest silnym demonem?Możliwe...Chodziarz Moon nie chciał o tym nawet myśleć,ale prawda jest taka,że ten demon był kiedyś groźny,teraz to ma swoje "dzieci",sam już nie zabija.Musimy się pogodzić z faktem,że "rodzina" będzie śmiertelna i większość umrze,np.Niemy,Luna.Nie oszukując one są za słabe psychicznie i fizycznie,aby sobie poradziły.W zimę to wszyscy umrą,no chyba,że będzie łagodna pogoda,nie jak teraz,albo śnieg,zimno oraz nagle się o ciepła i nie ma śniegu.W skrócie pojebana jest ta zima.Zamyślony Moon przewrócił się,przez korzeń wystający z ziemi.Chłopak przeklonoł głośno,wstając zauważył dziurę w spodniach na kolanie i krew z niego wy pływająca.Delikatnie się pochylił,aby spojrzeć na ranę,była duża,ale nie głęboka....na szczęście.Zaczął znowu szybko iść,nie wiedział gdzie,ale wiedział po kogo.Po godzinnym chodzeniu,zobaczył mały drewniany domek.Podbiegł do niego,miał nadzieje,że tu będzie Niemy.Wszedł do domku,nie zastanawiał się czy ktoś tu mieszka.Wbiegł po schodach na górę,sprawdził tam wszystkie pokoje,na dole powtórzył czynność.Nikogo nie ma.Kopną w ścianę krzycząc przekleństwa.Wyszedł tylnymi drzwiami i poszedł dalej przed siebie.Nie chciał już wierzyć,że ją znajdzie,ten las jest ogromny!A ona jedna,gdzieś w nim.Ale i tak szedł,bo raczej nie ma tu tylko jednych domków.po dwóch godzinach,zobaczył nawet duży budynek.Widać było,że bardzo stary i długo nie odwiedzany.Wszedł do niego,no i zobaczył nie najpiękniejszy widok,ale mu nie obcy.Przed drzwiami leżał mężczyzna,w jakim wieku,a jak wyglądał z twarzy nie wie.Bo jego głowa została rozwalona.Trochę go zemdliło,bo jednak ten zapach ciała nie jest najlepszy.Ominął go poszedł dalej,w głąb budynku.Jak szedł zobaczył jak zdechła mysz została zjadana przez dwie inne gryzonie.Mało istotne,ale ciekawe,jeszcze takiego widoku nie widział!A dużo rzeczy już zobaczył,nawet te które są dla dorosłych.Z hukiem drzwi zostały od warte,aż trochę Moon podskoczył.A to tylko jego zguba,z zakrwawionymi dłońmi.
-NIEMY!-krzykną chłopak szybko biorąc ją na ręce
-Nie,bo...Ee...lamorożec.-powiedziała śmiejac się,Moon trzymając ją w górze poszedł do pałacu.Mimo,że dziewczyna prosiła go,aby ją odłożył na ziemię on nadal ją miał w rękach.Ucieszony nie chciał ją wypuścić z objęć nawet w pałacu.Tylko z nią siedzal w swoim pokoju i ją tulił.Nawet jak wchodził zignorował Akiego,Quen i Lunę.Nawet nie zauwarzył,że Niemy nie mała bluzy oraz miała siniaki na rękach i szyi.
*********************************
{Dla tych,którzy jeszcze nie wiedzą lub nie wiedzą czemu Niemy,a nie Niema-to jest pisane specjalnie,a Quen ma być tylko przez jedno "e".No tak chciał ktoś i niech juz tak będzie.A kiedy chodzi o słowa "czo""ni""nio""cio" i "ciemu" są one pisane specjalnie.Bo KT by się nie pieścil w rozmowie z przyjaciółmi ?
To by było na tyle.Pozdrawiam (≧∇≦)/}
YOU ARE READING
Pamiętniki Psychopatów
AdventureMłodzi mordercy i złodzieje,pierwszy raz się widzą i muszą razem mieszkać pod jednym dachem.Co z tego wyjdzie?Zobaczysz....*zakończone *