przygotowanie do nocki

16 1 0
                                    

Ranek spędzili wszyscy na dole pałacu,siedzieli na podłodze.Rozmawiali co będą robić dziś.Moon upierał się na fakcie,że Złodziej lepiej się zna na takich imprezach.A Quen udawała,że rozmyśla nad tym,prawda była taka,że myślała co rudy chłopak odwali w nocy."Mówił o alkoholu...-myślała-Ma też narkotyki!Ale nie....raczej nie jest taki,żeby dawał wszystkim ćpać.Pali...Pewnie będzie tym częstować,neh....Nie chcę palić,to bardzo szkodzi....A może...zrobimy ognisko!Chodziarz nie,jak ktoś tam się wpierdoli będzie źle....Albo jak podpalimy las!Będzie bardzo źle!"
-Quen!-powiedziała Luna-Czy ty mnie słuchałaś?
-Tak!Tak!Oczywiście!
-Jak o tym pomyśle myślisz?
-Huh.....No,tak...Oczywiście,że nie słuchałam
-No,chodzi o grę w butelkę.
-Idealnie!
-No to dobra.
-Ehem,a moje słowo się nie liczy?-powiedział Moon
-A co masz w spodniach?-zapytała Niemy śmiejąc się.
-A chcesz zobaczyć?
-I tak byś nie pokazał!
-Hehe tak se wmawiaj.
-Huehuehuehue-śmiała się i znowu nagle zrobiła poważną minę,znowu to rozwaliło śmiechem Quen.-Moon,Kochu ty moje wypierdalaj po om nom nom.
-A ty mój kotku wypierdalaj po Złodzieja,bo już 14 jest.
-Już?!-krzyknęła Quen z Luną
-Noo szybko minęło - powiedział chłopak otwierając drzwi od piwnicy.
-Neh,dla mnie cały czas mija szybko czas,nawet gdy nic nie robię.-powiedziała Niemy ubierając niebieską bluzę z kapturem,która z sprzodu miała biały krzyż.
-Widzę,że krzyże znowu wracają-powiedział Moon
-Jak to znowu?-zapytała się Luna
-Długa historia....Na noce ci powiemy-Niemy po tych słowach spojrzała się na chłopaka,jej z rok mówił jedno "Nie mówimy".
-Oki,a co my mamy robić?
-Możecie ogarnąć duł na tą "imprezę",czyli zrobić miejsce,rozłożyć sofę....i pozasłaniać lub zabrać ostre rzeczy na które można upaść.
-Poza nożami z ściany -dodała krzycząc zza drzwi Niemy
-No i to też
-A siekierę?
-A to wadą mnie gdzieś przenieść poza moim pokojem ma być tutaj!
-K...No to idziesz?
-No już idę.
Powiedział i zszedł na dół.Dziewczyny zaczęły w pokoju układać.
-Tyyyyy,a jak mamy to niby zasłonić?
-Quen pokazała palcem na ich modny stół
-Złożymy?
-A może poczekamy,aż Moon przyjdzie.
-Dobra....A może teraz ułożymy koce?
-Szczerze?
-No dawaj
-Nie chce mi się
-No to ciul,zrobione.
Usiadły razem na rozłożonej sofie,chwilę na siebie popatrzały.
-Tyyyyy-mówiła Quen-pamiętasz co nam Złodziej badał?
-No dużo gadał.
-Chodzi o wybraniem pomiędzy mordowaniem a bycie złodziejem.
-A to pamiętam,pamiętam. ..A co?
-Co wybierasz?
-Nie lubię krzywdzić ludzi i zwierząt i nic innego co żyje,więc chyba będę złodziejem
-Też o tym tak myślę,tylko,że ja się boję tego,że sobie z mordowaniem nie poradzę.A być kleptomanem,to chyba ciekawa rzecz....No z tego co słyszałam od Złodzieja.
-No,w sumie też trochę tego się boję.....No obu rzeczy się boję,ale bycie złodziejem bardziej mi pasuje.Wiesz jak ciężko zmyć krew?!
-Ha ha,no podejrzewam.
-No,a co myślisz o Złodzieju?
-Chodzi o?
-Natana le Złodzieja
-Aaaaaaa,no to ci już mówiłam!Tam nad jeziorem,nawet przy Niemym!
-A kakao już razem piliście?
-LUNA!-krzyknęła cała czerwona
-Hehehehe,oj tylko się droczę.
-Ty,a kiedyś myślałaś czemu chłopscy się nienawidzą?
-Raz się zdarzyło.Nadal tego nie kumam,kiedyś najlepsi przyjaciele a teraz on Złodzieja nienawidzi.
-Też nie rozumuje....Może zazdrość?Przedzierz Złodziej z Niemym się bardzo bardzo się przyjaźnią.
-Tyyyy,całkiem możliwe.A tego,co dziś robimy?
-W sensie?
-Nocka hehehe
-Gwałty!
-Ty z Złodziejem?
-Przestań!
-Nigdy
-Ty,wiesz jak się śmieje las?
-Jak?
-Mech mech mech mech.
-Hehehe,a zauwarzyłaś jak Złodziez z Niemym się śmieją,hehe
-Huehuehuehue?Tak trochę dziwne...
-Że razem tak samo się śmieją?
-Nom...
-Tylko ty tu nie bądź zazdrosna-powiedziała  Niemy za nimi,stała z Złodziejem obok.Zanim one zapytały jak już im odpowiedziała- Zamykajcie okno!
-Aaaaaaa,długo tu jesteś?
-Nie,przed chwilą weszliśmy.
-Oki..
Chwilę pogadali o pierdołach.
-Niemy a ty chcesz być mordurcem czy złodziejem?-zapytała Quen
-Widzisz moje oczy?
-Nio tak,widzę....
-Widziałaś oczy Moona?
-No fioletowe.
-Jak wyglądają w ciemności?
-Świecą się....
-Moon jest...?
-Zabójcą....
-Nasza wspólna cecha z oczu?
-Świecą się i są nie typowego koloru....
-Czyli kim jestem?
-Podpowiedź,jest mordercą-szepną rudy chłopak,oparł się o ramię dziewczyny.
-O,ty ja wcześniej bym się nie domyśliłam.
-A wyyy już wybraliście?
-Tak-powiedziały hurkiem.
-Obie?
Ta sama odpowiedź
-To samo?
Znowu to samo
-Czyli ja z obecnych jestem mordercą?
-Taaaaak tak
-Spoko a gdzie jest mój Księżyceł?
-W piwnicy nadal
-Ja po niego....-przerwała Niemy Złodziejowi
-Ja po niego idę,pamiętasz co było z tydzień temu?!Prawie się zabiliście,żeby nie To i moja szybka reakcja na tą informacje to byś nie żył!
Powiedziała i poszła,nie czekała na dalszy ciąg rozmów.
-Eh,pamiętam....-szepną chłopak-To co?Kiedy to zaczynamy??
-A,jeszcze nie wiemy- odpowiedziała Quen.
-Spoczko,więc chcecie być złodziejami ,tak?
-Noom
-A macie ciemne ubrania?Maski?
-Nie,ale coś się znajdzie.
-Oki,a torby aka plecaki?
-Tego nie wiem....Moon chyba wie.
-Dobra...Wy go się  zapytajcie!
-Czemu?
-Bo będzie pewnie jak ostatnio,chciał mnie zajebać.
-Dlaczego?
-Nie ważne....Kilka słów za dużo i tyle.
-A mogę się zapytać,czemu wy jesteście wrogami?
-On tak mówi,ja nie.Jedynie mnie znienawidził dla tego,że jak Niemy przybyła tu to ze mną więcej czasu spędzała...
-Aha,spoko.
-Ta,jedna dziewczyna i cała przyjaźń poszła się jebać.
-Nie ciekawie...A ty w niej się zakochałeś czy coś?
-Niemy to jak moja siostra,ziomek i BFF.Nigdy bym w niej się nie zakochał,no chyba,że chodzi o miłość typu "kcpp".
-Pfff,nie rozumuje wtedy czemu jest zły.
-Też nie,ale za to wiem,że nie warto z nim o tych relacjach przy nim gadać.
-Nom,tyyyy a alkohol masz?
-Nie zadawj głupich pytań!Zawsze mam!
-Jo to będzie ciekawie.Weź już to wyłuż tam na stół.
-Ah,pamiętam hak mu z tym ppomagałem...
Powiedział i poszedł wykładać alkohol
-A KAKAO MASZ?!-krzyknęła Luna i po chwili oprewała z poduszki
-ZAMKNIJ SIĘ
*************************
Niemu schodziła po schodach do piwnicy.
-Moon?-zapytała na samym dole,zapaliła światło.Piwnica była bardzo duża,więc od razu go nie znalazła.Zawołała cicho znowu-Kochanie?
Było tu strasznie i bardzo dużo jest jakiś pierduł typu obrazy,albumy,książki,globus,więcej książek,kartony,rzeźby....
Nagle coś uderzyło w ścianę po drugiej stronie piwnicy.Krzyknęła.Odczepiła młotek z paska od spodenek podeszła bliżej ściany.
-Niemy?-usłyszała znajomy głos zza ściany-Pomożezz mi z puszkami bo mi jebły.
Wyszedł Moon z zza ściany.
-Dobrze.
-Przestraszłem cię?-zapytał patrząc na bladą twarz dziewczyny
-Trochę
Powiedziała podchodząc do sterdy zup z puszek.
-Złodziej jest?-zapytał
-No,no,jeet...u góry
-Spoko-powiedział podchodząc do puszek i wziął kilka z nich.-Pomożesz czy będziesz stać?
-No już no-powiedziała pod nosem i wzięła kilka puszek.Poszli razem do innych.Połorzyli rzeczy na podłodze.Usiedli obok dziewczyn i chłopaka.Rozmawiali wszyscy. formalnie,nawet Złodziej z Moonem.
Tak im minęły dwie godziny.Quen z Złodziejem wyszli na dwór,ona chciała z nim normalnie porozmawiać oraz dopytać w kwestii bycia złodziejem.Raczej to nie jest proste.Poszli razem nad jezioro.Jak szli dziewczyna pytała jak zawsze nawet o najmniejsze rzeczy.Na miejscu zaczęła pytać o te już bardziej pospolite pytania,np.Jak to jest?Da się poradzić z policją?Jak kraść?...Usiedli na brzegiem. Quen cały czas o jednym gadała,ten już miał dosyć tego tematu.Chodziarz wiedział,że go i tak by to nie ominęło.Chcąc pokazać,że ma dosyć tego spojrzał na jezioro.Aż serce mu stanęło gdy zobaczył jak kaczuszki lłynęły i nagle znikły....Jakby zapadły się pod wodę.
-Quen?!Czy ja jestem najebany?!-zapytał z zdziwieniem .
-Chyba nie,a co?
-Nic nic....Zimno co?chodźmy do pałacu tam się ogdzejemy!
Powiedział i pociągnął lekko za ciepłom dłoń.Ta w milczeniu i posłusznie poszła za nim.Ten wbijając do pałacu krzyknął:
-Już być!
-No i chuj!Spierdalaj!- krzyknęła Niemy
-Awwwww jak słodko!
-Awwww, nie
-Awwww,tak
-Aww,ona jest moja- krzyknął Moon wtulając się w nią jak do najlepszego misia na świecie.
-Awww,chodźcie tu razem pogadamy przed nocka.
-Jasne!
Powiedział i tak zrobił,znowu ciągmąc Quen za sobą.Rozmowa jak rozmowa,ten powiedział o kaczkach i Linie jak wygląda ta "kariera" złodzieja.A do wieczoru zostało tylko pół godziny.....
*********************************

Pamiętniki PsychopatówWhere stories live. Discover now