Nastał ranek.Moon obudził wszystkich,bo musieli szukać lepszego miejsca niż to.Zaspani spakowali koce do plecaków i wyszli,ze zwierzętami.
-To....teraz gdzie?-zapytała Niemy trzymając lisa
-Więc robimy tak,idziemy chuj wie gdzie i tam się zatrzymujemy- dziewczyny spojrzał na niego jak na idiotę-...Żartuje!Żartuje....Robymy tak jak Złodziej i ja kiedyś....Czyli wtapiamy się w tłum ludzi...prowadzimy "normalne"życie i podejrzewam,że nikt z was nie ma kontaktów z takimy....."miłymi" ludźmi....A mniejsza!Czasem,będziemy robić takie ciekawe zlecenia.
-Wszystko dobrze,dobry pomysł,ale gdzie niby znajdziemy jakiś dom w mieście?!-Luna spojrzała się na niego z pogardą
-Mam swoje znajomości,więc z mamusią się nie spotkasz-Luna za nie mówiła.
-A możemy już iść,bo zaraz zasnę....-ziewneła Quen
-Mhm-zamruczał chłopak i poszedł pierwszy.
Szybciej szło się w kierunku miasta,niż do psychiatryka.
*Teleportejszyn do miasta*
-No i co dalej?-zapytała Quen,stali w jakiejś uliczce.Moon coś robił z oknem.
-Teraz?Czekamy.....-odpowiedział stojąc na koszu od śmieci.
-A tak ogólnie....-Zaczeła Luna-Co ty odpierdalasz?!
-Nic....Takiego....-powiedział stojąc na palcach i patrzał przez okno do mieszkania.-Tylko czy ten jest......od załatwiania domów i....inych rzeczy.
-A to nie lepiej wejść drzwiami?!
-Nie,sama wiesz jakimi pijakami nasza "rodzinka" jest.-Moon zapukał w okno dwa razy.Okno zostało szybko otwarte przez jakiegoś chłopaka.Miał on krótkir czerwone włosy,oczy były złote a ubrany był w białą koszulę.
-Moon,kurwa!-mówił chłopak-Jak ja cię długo nie widziałem!
-Ta....Cześć,Rose....Mógł byś nam pomóc?
-Pewnie,wchodzić!Zapraszam!-Podał dłoń i wciągną wszystkich pokoleji.Mieszkanie miał on biednie urządzone,ściany puste,a tapety lekko rozdarte,na środku pokoju był stół i siedem krzeseł wokół.
-Nic tu się nie zmieniło -powiedział Moon siadając na drewnianym krześle
-Po co bym tu zmieniał,skoro wszystko jest idealne!
-Możemy załatwić naszą prośbę ?-zapytała uśmiechając się Luna.
-Ah...Tak,tak.Proszę usiąść.-pokazał na krzesła,a na jednym usiadł.Po chwili zapytał-W czym mogę wam pomóc?
-Wiesz Rose....Niedawno dom nam się zjarał.....Nie mamy gdzie mieszkać-mówił Moon- Masz jakiś dom lub mieszkanie?
-Chwila....-powiedział wychodząc z pokoju.
-Moon,gdzie go poznałeś?-zapytała Quen siedząca obok Niemego.
-A.....Emm.....w takim.....klubie....-zarumienił się-nie ważne,gdzie i jaki to był klub....
Rose wszedł do pokoju z papierami.
-Hmmmm.....Mam jeden dom dwu pokojowy....I dwiema łazienkami....jest tam salon połączony z jadalnią i kuchnią....Jest też piwnica oraz strych.-skończył czytać i spojrzał na grupkę znajomych-Może być taki?Czy może chcecie mieszkanie jedno pokojowe?
Złodzieje i mordercy spojrzeli na siebi,cicho szepcząc do siebie.Wszyscy byli za pierwszym domem.
-Pierwsza opcja jak dla nas najlepsza.
-Uuuu.....Więc Moon z jaką dziewoją będzesz spać?-zapytał żartobliwie.
-Z moją drugą połówką,oczywiście!-złapał za zimną dłoń Niemego
-A to będzie się działo,hahahaha-zaśmiał się podając dokumenty domu chłopakowi.
-Hehe,dzięki Rose-podziękował chowając dokumenty do kieszeni.
-A teraz mam do was pytanie.Czemu nie weszliście drzwiami?
-Zawsze wszyscy oknem wchodzili.....
-Teraz ten gliniarz się przeprowadził,więc na spokojnie można drzwiami.
-Fajnie wiedzieć....-zarumienił się Moon poprawiając włosy-więc wiesz czy Fred nadal mieszka w tym samym miejscu?
-Fred,mieszka od niedawna u mnie.Zapewnie chcesz od niego brać te.....zlecenia?
-Tak,chciał bym...No wiesz zawsze to jakieś zajędzie...
-Ta,ta,więc chyba widzimy się zaniedługo!Ah i Fred będzie tylko wieczorem....Na chwile obecną musi ogarnąć życie.
-Spoko,więc zaniedługo się widymy!
YOU ARE READING
Pamiętniki Psychopatów
AdventureMłodzi mordercy i złodzieje,pierwszy raz się widzą i muszą razem mieszkać pod jednym dachem.Co z tego wyjdzie?Zobaczysz....*zakończone *